- Dołączył(a)
- 25 Wrzesień 2024
- Postów
- 7
Hej, proszę o poradę. Pokrótce postaram się opowiedzieć naszą historię.
Od początku karmię córkę piersią, ona urodziła się mała, ale na początku dość szybko zaczęła przybierać na wadze. Teraz ma niecałe 4 msc i do tej pory karmiłam ja piersią, dawałam tylko raz dziennie na noc butelkę mm. No ale niedawno poszłam na wizytę przedszczepienna i była jakaś nowa pediatra, która stwierdziła, że córka jest niedożywiona (nie wiem na jakiej podstawie, bo córka zdecydowanie nie jest wychudzona, mieści się tylko wagowo w 10 centylu). No i zaleciła dokarmianie mm... Ja niestety trochę dałam się ponieść emocjom i przez dwa dni karmiłam ja głównie mlekiem modyfikowanym, raz czy dwa piersią, a tak to odciagalam lekko laktatorem do odczucia ulgi.
Mąż poradził mi konsultacje z innym pediatra, bo coś nie grało mu określenie "niedożywiona" w kontekście do naszego malucha. No i druga pediatra powiedziała, że mala przybiera na wadze, mieści się w tych dolnych granicach, ale to nic dziwnego skoro urodziła się mała (2800).
No więc po tej wizycie zaczęłam znowu przystawiać mała do piersi. Na szczęście chętnie zjadła z obu piersi, ale niestety po tym moje piersi są strasznie sflaczałe (( wcześniej jak przez te dwa dni karmiłam ja mam to były pełne mleka, trochę mnie nawet bolały, ale nie miałam żadnego zastoju. Ale boje się, że skoro przez dwa dni praktycznie nie były opróżniane, to czy nie zaburzyłam sobie laktacji ((
Mam takie podejrzenia, bo córka bardzo często jest dość niespokojna po karmieniu piersią i je dość często (co 1-2h), ale zawsze po karmieniu jak naciskam to wylatuje normalnie mleko.
Czy jest ryzyko że faktycznie prze te dwa dni mogłam sobie zaburzyć laktację? Czy oprócz ważenia dziecka mogę sprawdź czy tego mleka faktycznie jest za mało? Np. proponując butelkę mm po karmieniu?
Już sama nie wiem co robić, bo chciałabym dalej karmić piersią, ale głupia posłuchałam się ewidentnie niekompetentnej pediatry i teraz mam problem...
Od początku karmię córkę piersią, ona urodziła się mała, ale na początku dość szybko zaczęła przybierać na wadze. Teraz ma niecałe 4 msc i do tej pory karmiłam ja piersią, dawałam tylko raz dziennie na noc butelkę mm. No ale niedawno poszłam na wizytę przedszczepienna i była jakaś nowa pediatra, która stwierdziła, że córka jest niedożywiona (nie wiem na jakiej podstawie, bo córka zdecydowanie nie jest wychudzona, mieści się tylko wagowo w 10 centylu). No i zaleciła dokarmianie mm... Ja niestety trochę dałam się ponieść emocjom i przez dwa dni karmiłam ja głównie mlekiem modyfikowanym, raz czy dwa piersią, a tak to odciagalam lekko laktatorem do odczucia ulgi.
Mąż poradził mi konsultacje z innym pediatra, bo coś nie grało mu określenie "niedożywiona" w kontekście do naszego malucha. No i druga pediatra powiedziała, że mala przybiera na wadze, mieści się w tych dolnych granicach, ale to nic dziwnego skoro urodziła się mała (2800).
No więc po tej wizycie zaczęłam znowu przystawiać mała do piersi. Na szczęście chętnie zjadła z obu piersi, ale niestety po tym moje piersi są strasznie sflaczałe (( wcześniej jak przez te dwa dni karmiłam ja mam to były pełne mleka, trochę mnie nawet bolały, ale nie miałam żadnego zastoju. Ale boje się, że skoro przez dwa dni praktycznie nie były opróżniane, to czy nie zaburzyłam sobie laktacji ((
Mam takie podejrzenia, bo córka bardzo często jest dość niespokojna po karmieniu piersią i je dość często (co 1-2h), ale zawsze po karmieniu jak naciskam to wylatuje normalnie mleko.
Czy jest ryzyko że faktycznie prze te dwa dni mogłam sobie zaburzyć laktację? Czy oprócz ważenia dziecka mogę sprawdź czy tego mleka faktycznie jest za mało? Np. proponując butelkę mm po karmieniu?
Już sama nie wiem co robić, bo chciałabym dalej karmić piersią, ale głupia posłuchałam się ewidentnie niekompetentnej pediatry i teraz mam problem...