reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dwukrotny niedoszły Ojciec

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.

Markkus

Początkująca w BB
Dołączył(a)
17 Marzec 2021
Postów
23
Pierwszy raz zarejestrowałem się na jakimkolwiek forum... Nie wiem już co robić. Mam dopiero 25 lat (no, skończę niedługo) a już dwa razy witałem się z gąską jeśli chodziło o bycie Ojcem. Najpierw jeszcze w liceum. Szok, gdy dowiedziałem się o ciąży mojej dziewczyny, ale z czasem zamiast szoku przyszło szczęście i poczucie, że damy radę mimo takiego wieku. Po pół roku, niestety albo stety, przyznała się do zdrady. Było piekielnie ciężko to znieść, ale przynajmniej przyznała się do tego przed porodem i mogłem podjąć decyzję - podjąłem decyzję, że zrywam i nie biorę odpowiedzialności za to dziecko. W ten sposób nie zostałem Ojcem po raz pierwszy.
Drugi raz w zeszłym roku. Zdążyłem wyjechać z Polski, stanąć na nogi i znaleźć nowy związek po tamtej zdradzie. Znowu wielkie szczęście... I poroniła. Mam do niej wielki żal, bo paliła i nie rzuciła gdy zaszła w ciążę, choć ja namawiałem i sam wtedy rzuciłem palenie, chciałem byśmy rzucili razem. Ona popalała w tajemnicy i skończyło się poronieniem. Może to nie jedyny powód, może to też kwestia jej wieku (była sporo starsza, ma 40 lat), ale nie wybaczyłem jej tego palenia. Zerwalem, wróciłem do Polski. W tak młodym wieku już zdążyłem dwa razy prawie zostać Ojcem. Szczęście, a potem rozczarowanie i żal. Jest sens trzeci raz próbować? Nie mam teraz kobiety, ale zawsze myślałem, że założę szczęśliwą rodzinę... A teraz już nie wiem czy jest sens ryzykować trzecią taką porażkę
 
reklama
Pierwszy raz zarejestrowałem się na jakimkolwiek forum... Nie wiem już co robić. Mam dopiero 25 lat (no, skończę niedługo) a już dwa razy witałem się z gąską jeśli chodziło o bycie Ojcem. Najpierw jeszcze w liceum. Szok, gdy dowiedziałem się o ciąży mojej dziewczyny, ale z czasem zamiast szoku przyszło szczęście i poczucie, że damy radę mimo takiego wieku. Po pół roku, niestety albo stety, przyznała się do zdrady. Było piekielnie ciężko to znieść, ale przynajmniej przyznała się do tego przed porodem i mogłem podjąć decyzję - podjąłem decyzję, że zrywam i nie biorę odpowiedzialności za to dziecko. W ten sposób nie zostałem Ojcem po raz pierwszy.
Drugi raz w zeszłym roku. Zdążyłem wyjechać z Polski, stanąć na nogi i znaleźć nowy związek po tamtej zdradzie. Znowu wielkie szczęście... I poroniła. Mam do niej wielki żal, bo paliła i nie rzuciła gdy zaszła w ciążę, choć ja namawiałem i sam wtedy rzuciłem palenie, chciałem byśmy rzucili razem. Ona popalała w tajemnicy i skończyło się poronieniem. Może to nie jedyny powód, może to też kwestia jej wieku (była sporo starsza, ma 40 lat), ale nie wybaczyłem jej tego palenia. Zerwalem, wróciłem do Polski. W tak młodym wieku już zdążyłem dwa razy prawie zostać Ojcem. Szczęście, a potem rozczarowanie i żal. Jest sens trzeci raz próbować? Nie mam teraz kobiety, ale zawsze myślałem, że założę szczęśliwą rodzinę... A teraz już nie wiem czy jest sens ryzykować trzecią taką porażkę
może najpierw znajdź odpowiednia osobę a decyzja o chęci posiadania dziecka przyjdzie z czasem
Nic na sile
Nie odrazu Rzym zbudowano 😊
 
Znajdź najpierw odpowiednią osobę, stwórz z nią związek, a potem myślcie o dziecku.

Przepraszam, ale dla mnie działanie na zasadzie - hm, może się uda, będzie dziecko, potem będzie reszta jest skrajnie nieodpowiedzialne. Pomyślałeś, co czuje kobieta - niedoszła matka? Ty się zmyłeś, a ona została z ciężarem utraty dziecka. Odłóż na bok wiek, palenie - to nadal JEJ wina? A jak znajdziesz kolejną kobietę, zajdziecie, poroni, to też będzie JEJ wina?

Zastanów się, co możesz dziecku dać - masz pracę? godne dochody? mieszkanie? zaskórniaki na czarną godzinę? Masz za co opłacić lekarza? wyprawkę? czy liczysz na to, że jakoś tak będzie?
 
Mam dobrze płatną pracę. Na razie najmuje mieszkanie, ale mam zdolność kredytową i w razie potrzeby kupię.
Ja nie mówię, że chcę mieć dziecko z byle kim i może się uda. Na razie odpoczywam od kobiet, dwie mnie zdradziły, trzecia poroniła Z WŁASNEJ WINY bo skoro ja mogłem rzucić palenie, to ona też. Nie miałbym pretensji o poronienie, gdyby nie paliła. Palenie na pewno nie pomaga w zdrowym przebiegu ciąży.
 
Mam dobrze płatną pracę. Na razie najmuje mieszkanie, ale mam zdolność kredytową i w razie potrzeby kupię.
Ja nie mówię, że chcę mieć dziecko z byle kim i może się uda. Na razie odpoczywam od kobiet, dwie mnie zdradziły, trzecia poroniła Z WŁASNEJ WINY bo skoro ja mogłem rzucić palenie, to ona też. Nie miałbym pretensji o poronienie, gdyby nie paliła. Palenie na pewno nie pomaga w zdrowym przebiegu ciąży.
nie mów,ze ktoś porobił z własnej winy,bo bez biopsji płodu nie dowiesz się co było przyczyna poronienia, oczywiście papierosy szkodzą, ale to nie znaczy, ze za wszelka cenę trzeba szukać kto jest winny a kto nie winny ;)
 
Mam dobrze płatną pracę. Na razie najmuje mieszkanie, ale mam zdolność kredytową i w razie potrzeby kupię.
Ja nie mówię, że chcę mieć dziecko z byle kim i może się uda. Na razie odpoczywam od kobiet, dwie mnie zdradziły, trzecia poroniła Z WŁASNEJ WINY bo skoro ja mogłem rzucić palenie, to ona też. Nie miałbym pretensji o poronienie, gdyby nie paliła. Palenie na pewno nie pomaga w zdrowym przebiegu ciąży.

Znam MNÓSTWO, całe MNÓSTWO kobiet, które całą ciążę jarały jak smoki i nie poroniły.
Nie masz nawet cienia gwarancji, że to palenie przyczyniło się do poronienia, a mimo to kopnąłeś w dupę kobietę w najgorszym momencie jej życia.
Szczerze?
Po tych kilku opisach wnioskuję, że marny z Ciebie materiał na ojca.

Zapytam czysto hipotetycznie - co byś zrobił, gdyby urodziło Ci się dziecko niepełnosprawne?
Też zwalisz winę na kobietę i odejdziesz?
 
Mam dobrze płatną pracę. Na razie najmuje mieszkanie, ale mam zdolność kredytową i w razie potrzeby kupię.
Ja nie mówię, że chcę mieć dziecko z byle kim i może się uda. Na razie odpoczywam od kobiet, dwie mnie zdradziły, trzecia poroniła Z WŁASNEJ WINY bo skoro ja mogłem rzucić palenie, to ona też. Nie miałbym pretensji o poronienie, gdyby nie paliła. Palenie na pewno nie pomaga w zdrowym przebiegu ciąży.
Poronienie najczęściej jest wynikiem błędu genetycznego - więc w połowie to Twoja wina. A przygotowaliście się do ciąży? Palenie lepiej rzucić przed. Plus suplementacja, badania? Zostawiłeś kobietę, która nosiła pod sercem Twoje dziecko, w pewnie najgorszym momencie jej życia. Zastanów się, czy TY jesteś gotowy na to, żeby być ojcem. Pobudki, kolki, ząbkowanie, noszenie godzinami, skrajne zmęczenie, przewijanie - serio jesteś w stanie to przyjąć, gdy uciekasz, kiedy Ci niewygodnie? Czy będzie, że jesteś zmęczony / bo przecież pracujesz / a ona przecież siedzi w domu / i nic nie robi. Zastanów się, dlaczego dwie kobiety Cię zdradziły. Nie twierdzę, że to działanie dojrzałe, ale często zdarza się wtedy, gdy jakieś potrzeby nie są zaspokojone. Związek to dynamiczna relacja dwojga ludzi.
 
Gdyby dziecko urodziło się niepełnosprawne, nawet z winy matki, zostałbym. Dla dziecka. Po poronieniu nie miałem dla kogo zostawać.
Tak, myślę że ciężar ojcostwa bym udźwignął, przy byłych pasierbach nabrałem trochę doświadczenia.
Dlaczego mnie zdradziły? Pierwsza dla zabawy. I to było straszne, pół roku świadomości że będę Ojcem. Najpierw szok, że życie się wywróci do góry nogami, a potem szczęście i pewność, że dam radę. I po pół roku przyznanie się do zdrady. Druga zdradziła mnie, bo poznała miłość swego życia, jak twierdzi. Są do dziś razem chyba. Potem wyjechałem za granicę i tam poznałem starszą od siebie kobietę, nie przygotowaliśmy się do ciąży, nie chcieliśmy tracić czasu. Ona miała 40 lat, wiedzieliśmy że to ryzyko, więc uznałem że nie ma sensu tego ryzyka jeszcze zwiększać paleniem. Zdarzało jej się kłamać, mówić że idzie nakarmić koty pod blokiem, a widziałem przez okno że paliła. Zero było z jej strony chęci rzucenia palenia, choć bardzo ja chciałem w tym wspierać i sam rzuciłem.
 
reklama
@Markkus czekaj, najpierw chcesz mieć dziecko z kobietą (na szybko, bo czas ucieka - sic! - chociaż kwas foliowy? Badanie TSH?) - czyli chcesz wychować z tą kobietą dziecko, a gdy tracicie to dziecko - to nie masz dla kogo zostać? To byłeś z kobietą czy - przepraszam - z jej macicą?
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry