Dziewczyny, ja bardzo przepraszam ze znow smuce, ale pytalyscie sie zebym dala znac co z Maciusiem mojej kuzynki. No wiec po trzech tygodniach intensywnych badan (a wszystkie badania u takich maluszkow, nawet rentgen, trzeba wykonywac w pelnej narkozie) znalezli jeszcze nacieki na sledzionie i otaczajacych organach. Guz na nadnerczu nie powiekszyl sie, ma nadal 5 cm i watroba tez nie wieksza niz na ostatnich badaniach (tzn trzy razy powiekszona). Mial tez robiona trepanobiopsje (wycinek kosci) i wczoraj biopsje tego guza na nadnerczu oraz pobranie szpiku. Szpik bez zmian natomiast w kosciach wykryli komorki rakowe i dzis ma juz pierwsza dawke chemioterapii, guz na nadnerczu beda tez niedlugo wycinac. Pogorszyly sie wyniki krwi, spadla hemoglobina

Natomiast wyniki rezonansu mozgu sa dobre - zadnych zmian tam nie ma.
Ogolnie nie jest dobrze ale ciesze sie ze zaczeli wreszcie leczenie, bo mnie juz wkurzalo ze az trzy tygodnie trzeba czekac az zaczna. Kuzynka jest z malym caly dzien, mieszka katem gdzies u znajomych, hotel przyszpiatalny tani ale w jednym pokoju trzy rodziny (!!!). A miedzy kolejnymi chemioterapiami bedzie mogla chyba wracac do domu.
Bardzo liczymy ze wszystko sie cofnie, tak mi bylo szkoda jej siostry, ktora byla chrzestna Julki, ona tak plakala na tym chrzcie..bo wszystko jej sie z Maciusiem kojarzylo.
Pomodlcie sie za maluszka, napisze wiecej jak bede cos wiedziala. Ja bardzo wierze ze Macius i Julka beda juz niedlugo bawic sie razem w jednej piaskownicy u babci.