Ja pożerałam wszystko co mi wpadło w ręce na samym początku i chyba wtedy też najwięcej utyłam. Trochę się przestraszyłam, ze jak tak dalej pójdzie, to naprawdę dojdę do wagi wieloryba, a startowałam z dosc dużej wagi, bo jestem dosc tęgą osobą. No i nie wiem czy to autosugestia, czy co, ale jakoś mi to wciąganie żarła przeszło. Teraz jem normalnie, a nawet trochę mniej niż zwykle. W efekcie w ciągu ostatniego miesiąca (między wizytami u gina) przytyłam tylko 600 gram. To w pierszej ciąży w tym czasie tyłam po 1-2 kg. Teraz mam wręcz wrażenie jakbym schudła - może sadło przemieściło mi się w dół do dzidzi.
