reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

no i piątek już mamy - dzięki dziewczynki za ciepłe słowa. Mojemu S zrobili wszystkie możliwe badania - rezonans, tomografię, bronchoskopie, gastroskopie, echo serca, niezliczone ekg i usg, kontrast w płuca - a ja jestem święcie przekonana że to sprawa laryngologiczna i gdyby go laryngolog porządny zbadał to by było jasne - ale tak to właśnie pieniądze nfz uciekają. Laryngolog który przyszedł na konsultacje miał lusterko i latarkę - żenada. Dzisiaj idziemy prywatnie do takiego co to ma kamerki i zobaczy co i jak.
Zimno u nas ale słonko świeci. Pozdrowienia dla Was
 
reklama
Cześć wszystkim,

ja znowu miałam ciężką noc, obowiązkowo wstawanie na siku co 2 godzinki a pózniej zmuszanie sie do zaśnięcia bo oczywiście mój mąż chrapał w najlepsze:wściekła/y:.

Poza tym mój brzuch wieczorem jest mega napięty i nie wiem czy to z nadmiaru jedzonka czy z czego?:-(

Kategor- ja mam zamiar rodzić w Bogucicach u Bonifratrów. Na początku ciąży wylądowałam tam z plamieniami. po szpitalu zaczęłam chodzić prywatnie do jednej z lekarek pracujących właśnie tam, na oddziale położniczym.
Chciałam rodzić na Raciborskiej,( podobno super szpital, szwagierka rodziła tam pod znieczuleniem i była bardzo zadowolona ), ale skoro już chodzę do Pani gin ze szpitala na Bogucicach i ona zna całą historię mojej ciąży to bede rodzić właśnie tam. Poza tym w trakcie pobytu w tym szpitalu poznałam położne i wszystkich lekarzy. Zawsze mogłam liczyć na pomoc a w chwilach załamania na miłe, pocieszające słowa. Mam nadzieje, że po porodzie też bede tak optymistycznie nastawiona do tego szpitala;-).
Miłego dnia wszystkim:-)
 
Witajcie kochane brzuchatki :)
Dziękuje za cieple ponowne powitanie i,że jednak pamiętacie mnie.Za wiadomości na priva,odpowiem później na pewno.
Ja sobie jestem w domku u rodziców i spotykam się z rodziną i przyjaciółmi-wreszcie jest na to czas.Brzuszek sie uspokoił,choć skurcze sa czasem-ale te prawidłowe,które nas wszystkie juz będa od czasu do czasu męczyły-przygotowujące.
Zastanawiałam się ,czy pisać ,co sie wydarzyło ,żeby niepotrzebnie nie wprowadzać jakiegoś niepokoju wśród Was,no ale z drugiej strony i tak spotykacie się takimi trudnymi tematamim,słyszycie o nich,czytacie.A zmierzam do tego,ze miałam przykre zdarzenie w pracy,odebrałam poród -ale dziecko urodziło się martwe-oczywiście w ciągu tych kilu lat praktyki już nie raz tak się zdarzyło,że byłam przy takich porodach,ale teraz,gdy sama jestem w ciąży,odebrałam to zupełnie inaczej i bardzo mocno przezyłam.Gdybym wiedziała,że tak się zakończy poród,nie brałabym w tym udziału,bo już zeszłam z dyżuru,mąz pacjentki zadzwonił bo to była moja pacjentka i wróciłam,choć wcale się nie umawiałam ,że będę przy porodzie,ale skoro byłam jeszcze w szpitalu,to przyszłam na blok-teraz mąż powtarza,po co wracałaś,i tak za duzo pracowałaś itd. ale kto to mógł przewidzieć.Do tego ojciec dziecka na korytarzu wrzeszczał na mnie i życzył mi,by spotkało mnie to samo,bo widział ,że jestem w ciąży :( -to boli :(
Nie było żadnej mojej winy,przyczyna była niezależna od nas lekarzy,mamy już wyniki sekcji ,poród przebiegał prawidłowo,nie było niedotlenienia powstalego przy porodzie,natomiast było niedotlenienie powstałe w okresie płodowym spowodowane paleniem tytoniu przez ciężarną-we krwi i tkankach dziecka wykryto wysokie wartości subst.trujących ,metai cieżkich itd.-musiała dużo palić,nigdynie wyczułam tego od tej pacjentki,ale zawsze mówiłam,że dziecko jest małe i po wykonaniu badań wydawało się,że po prostu taka jego uroda,że drobne będzie,zresztą mama tez jest drobnej budowy.Mam zamiar teraz zadzwonić do tej pacjentki i spokojnie ,ale stanowczo zapytać,czy dokładnie przeczytała wyniki badań płodu-sekcji.
Przepraszam,że Wam o tym napisałam,ale myślę,że nie macie się cvzym marwić,bo Wy nie palicie? oczywiście takie sytuacje zdarzają się rzadko i pewnie trzeba palić bardzo duzo,by aż tak niedotlenić dziecko,ale zasada jest jedna-w ciąży nie palę!

No to tyle z moich przeżyć,mam tylko nadzieję,że przekleństwo tego pana się nie spełni,choć przez te przeżycia i po jego słowach o mało nie poroniłam i wtedy by się spełniło.
Czuję się dobrze już,jestem otoczona przez rodzinę i przyjaciół,oraz życzliwych ludzi-dlatego mam nadzieję,że szybko zapomnę o tym przykrym zdarzeniu,choć o tym dzieciątku niewinnym będę zawsze pamiętała.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.Dbajcie o siebie!!!
 
cześć kochane brzuchole!

kategor zachwyciłaś mnie tą wypowiedzią na temat porodu. Ja też jak już byłam po, to z zazdrością zerkałam na zapakowane jeszcze mamuśki:blink: wiem, ze teraz też tak będzie...

sunnflower przykra ta nasz służba zdrowia:crazy: życzę mężowi lepszego samopoczucia. Oby wszystko się wyjaśniło

co do chrztu jeszcze...my chrzciliśmy Matiego na święta Bożego Narodzenia (urodził się 14 września) i powiem Wam, że nie polecam takich hurtowych uroczystości:no:. Święta straciły swój charakter, chrzciny w zasadzie też, a w kościele musięli zrobić równorzędną mszę dla dzieci chrzczonych i rodzin (w mniejszej kaplicy), gdyż było około 20 dzieciaczków do chrztu:szok: Efekt był taki, że msze się nakładały (kaplica jest zaraz przy kościele) i wszystko było słychać:wściekła/y: a w momencie samego chrzczenia zrobiła się jakaś tragiczna przepychanka:baffled:. NIE POLECAM
 
Hej :)
A dzis to bym sie nawet wyspala, gdyby nie to ze kurier mial do nas po 9 przyjechac. No to wstalam, ubralam sie i cos zjadlam i juz spac nie ide. Za to moze na jakies zakupy - jak mi moje jedyne dlugie spodnie ciazowe wyschna :-p Upralam je sobie wczoraj i tak schna i schna....Bo tak mam tylko ciazowe krotkie, ale bym w nich zamarzla :-)

kategor dobrze mowisz ;-) Ja jakos od poczatku ciazy nie mam wielkiego strachu przed porodem, choc to moje pierwsze dziecko, choc u mnie moze on byc skaplikowany ze wzgledu na moja padaczke. Ale tak sobie mysle, inne rodza to ja tez urodze :-) I w sumie to juz bym chciala ten grudzien, by moc przytulic nasza coreczke (a moze jednak synka?) :-) Eh jak ja tego pragne. Zdrowe nasze dzieciatko ujrzec. Cala ciaze bardziej sie boje o jego zdrowie niz o siebie. A co do bolu i innych "przyjemnosci" - no lekko nie ma, ale jaka nagroda na koncu ;-)

madalia faktycznie straszne przezycie... Maz tej pacjentki pewnie nawet nie myslal o tym, o czym mowil. Raczej zareagowal na stres i to wszystko co sie wydarzylo. Dobrze ze juz jestes spokojna i ja bym sobie dala troche czasu i odpoczywala, zanim znow sie zdecydujesz na samolot i inne dalsze eskapady :)

Ja od zawsze bylam nauczona - w ciazy nie pije i nie pale - i od razu, jak tylko wiedzialam, ze w ciazy jestem, unikam tego jak ognia. Rodzicow wyganiam do innego pokoju, jak chca zapalic. Do pubow i nnych knajp, gdzie ludzie pala, nie chodze. Jak jeszcze nie wiedzialam, ze w ciazy jestem, pilam wino na weselu znajomych (to bylo okolo 3 tygodnia ciazy). A tydzien wczesniej na panienskim alkohol. Ale nie moge nic na to juz poradzic... dzidzia rosnie ladnie i chyba wszysko ok. wiec oby bylo dobrze, i ten poczatek ciazy jej nie zaszkodzil...Trzeba byc dobrej mysli ;-)
 
madalia witaj kochana i pisz jak najwięcej:)))
Sytuacja, która opisałaś faktycznie straszna... Szczególnie teraz w Twoim stanie...mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie, a z pomocą rodzinki z pewnością już niebawem.
 
Madalia ciesz się towarzystwem rodziny i spróbuj zapomnieć albo przynajmniej nie myśleć o tym wydarzeniu. Sama wiesz najlepiej jak ważne jest pozytywne myślenie. Trzymaj się ciepło:)

Ale miałam dziś noc. Obudziłam się ok. 3 i nie spałam aż do 5. I wcale nie przez wycieczkę do toalety, bo zdecydowałam się na nią dopiero po godzinie leżenia i przewracania z boku na bok. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Ale pewnie powinnam się z tym pogodzić i przygotować na powtórki...
 
Wszyscy namawiaja mnie do pozostaia w Polsce,a najbardziej mama nie chce mnie puścić.Mąż po cichutku liczy na to,że wrócę,choc się boi o podroż.Tam ma lepsze perspektywy,a o mój szef ucieszyłby się,gdyby mnie zobaczył choć z raz w tygodniu w pracy.Wskazan medycznych już wlaściwie nie ma,do tego by nic nie robić,to było pod wpływem wstrząsu psychicznego,przezycia ,nerwy.Tylko,że gdy urodze,to kto mi tam pomoże? i tak mąż będzie musiał brać urlop.Jestem coraz bliższa decyzji pozostania tutaj,a maż kochnany to uszanuje i zrezygnuje na jakiś czas z tych lepszych perspektyw i zarobków jakbynie było.Mamy trochę oszczedności na szczęscie.
Uciekam ,bo mam chyba gościa.
 
MAdalia - to przykre co się stało, ale trudno usprawiedliwiać matkę, która pali w ciąży. Każde dziecko wie, że TO jest zakazane. Równie dobrze mogła sobie łykać talidomid.
A tym co powiedział facet się nie przejmuj - to ty, jako ciężarna masz prawo rzucać klątwy;-) Wszystko będzie w porządku - bądź dobrej myśli. To koleś powinien sie bać - każda przykrość wyrządzona kobiecie w ciąży liczy się podwójnie - więc myszy będą u niego grasować w podwójnej dawce;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witajcie;-)
U nas dzis słonko ale zimno za to...​

Wczoraj poszalałam w Ikei, kupiliśmy komode jedna dużą w której pomieścimy się razem z dzidziusiem:tak: no i szafeczki nocne do kompletu łóżka, fajnie to wszystko wygląda.​

Co do Chrztu to ja też nie lubie łączenia tego wydarzenia ze Świętami, z tych własnie powodów co napisałyście:sorry2:
My na pewno maj, czerwiec, mała wtedy będzie mieć 5,6 mies. i to akurat moim zdaniem, Wiktor miał 5 mies. jak był chrzczony i przespał pieknie cała msze, jak go wybudziłam do samego Chrztu to nic nie płakał tylko sie rozglądał z zaciekawieniem, za to 2 mies młodszy brat cioteczny (synek mojej siostry, robiłyśmy chrzest razem) darł się w niebogłosy całą Mszę, dlatego tu kochane cioteczki wiek nie ma żadnego znaczenia, ba dopiero jak sie taki noworodek wydrze to kosmos bo cięzko go czymkolwiek zaciekawić a i sama mama jeszcze zestresowana, także nie ma regóły kiedy lepiej:tak:

madalia współczuje przeżyć, to straszna historia:no: trzeba być bardzo silnym emocjonalnie żeby móc to przezywać w pracy, ale to z tym związane...może naprawde warto spasować na czas ciąży....:sorry2:

sunflower aż się wierzyc nie chce że wypuścili go tak bez żadnej diagnozy:wściekła/y: przeciez skoro laryngologa nie mieli to mogli chociaz po tylu wykluczeniach przekierowac Twojego męża na oddział laryngologiczny w celu jakis szczegółowszych badań:baffled: Normalnie partactwo aż wstyd!​

Ja z kolei miałam dzis straszny koszmar - sniła mi sie moja zmarła kuzunka (bardzo bliska, miała 28 lat jak zmarła na raka:-() że normalnie ze mna była, rozmawiała, smiała się była taka radosna i ładnie wygladała a ja z nią bedąc wiedziałam że ona umrze, kiedy, że osieroci synka, że jej maz powtórnie wyjdzie za mąż, urodzi mu sie dziecko iiiiii....... ja to wiedziałam i nie umiałam jej tego powiedzieć.... straszne to było jakieś, obudziłam się oczywiście... siku mi się chciało - musiałam męża prosić żeby ze mna poszedł, normalnie przeżywałam strasznie...:-(cały czas mam dziwne uczucie będąc sama w domu, ja juz nie raz miałam poczucie że Ona tu gdzies jest....:zawstydzona/y:

.........Ide po kawe i ciasto:rofl2:
 
Ostatnia edycja:
Do góry