po prostu te skurcze które sa normalne na tym etapie ciązy zaczely byc zbyt czeste a po chwili byly jeden po drugim...tak nagle, z godziny na godzine...Lekarz powiedzial,ze cale szczescie,ze przyjechalam odrazu do szpitala i skurcze nie przeobrazily sie jeszcze w te bolesne,porodowe bo wtedy ciezko byloby to zachamowac...Zreszta lezac na porodowce przewinelo sie wiele dziewczyn ,ktore przyjechaly z takimi juz bolesnymi, bo wczesniej myslaly ,ze to dziecko sie wypina i niestety nie udalo im sie tego zachamowac i rodzily a to w 32tc a to w 34tc...napatrzylam sie w tym szpitalu ,ze hej...
Przy przyjeciu lekarz wypytywal czy cos dzwigalam ,sprzatalam, chodzilam zbyt duzo...a ja nic z tych rzeczy nie robilam, bo juz od miesiaca bardzo sie oszczedzalam i w zasadzie prawie caly czas siedzialam w domu przed komputerem ..Takze na serio nie ma zartów...Sprzatanie i zakupy zostawcie komus innemu a i nad nerwami trzeba bardzo panować, bo to tez bardzo przyczynic sie moze do przedwczesnego porodu...