Netka, Asko - trzymam kciuki za dziewczyny :-) Ja posłałam E. do żłobka z początkiem lipca i widzę, ze był to dobry krok, bo weszła między "zadomowione dzieci" i żadnych zbiorowych histerii nie było ;-) Po dwóch czy trzech dniach też załapała katar, ale bez żadnych innych objawów, więc chodziła normalnie, mi kiedyś pediatra powiedział, że katar to jest permanentna choroba przedszkolaków (żłobkowiczów), teraz po weekendzie też coś lekko smarka... U nas pierwsze dni w żłobku wyglądały tak, że najpierw dwa razy byłam z Elenką w sali razem, a później zostawiałam ja stopniowo na 2-3 h, pierwszego dnia musiałam ją siłą wyciągać, tak się spodobało, z oddawaniem na te parę h nie było problemu, ale jak przyszedł pierwszy "pełno etatowy" dzień, to zaczęły się schody, E. chyba wyczuła, że zostaje na dłużej i jak zawróciła się z płaczem od drzwi, to myślałam, ze serce mi pęknie :-( no ale cóż, pani wzięła ją na ręce i poszła, ale słyszałam, ze szybko się uspokoiła, jednak cały dzień siedziałam jak na szpilkach. drugiego dnia też było kiepsko, potem już dużo lepiej, a teraz po 2 m-cach nie ma juz żadnego problemu, leci sama w podskokach :-)
Czytałam wcześniej, ze był temat o niegrzecznych i wszystko zabierających dzieciach. Niestety moja E. jest taka ;-) tylko z ta różnicą, ze ja zawsze reaguję i tłumaczę, że trzeba się dzielić, nie można zabierać i bić ;-) tak, tak to właśnie moja dziewczynka tak się zachowuje ;-) choć, nie powiem, od jakiegoś czasu jest lepiej, bo już tak nie bije, a nawet jak jej się zdarzy, to za chwilę robi cacy albo daje buziaka (tak ją nauczyły panie ze żłobka :-))