U mnie to bylo tak: Natalka miala 1,5 roku, rosly jej zabki i do tego byla chora. :-(Smoczek miala tylko do spania i jak go znalazla, co zdarzalo sie rzadko. Chyba ja swedzialay zabki, bo tak go mietolila,ze pogryzla az pekl i go wyrzucila. To byla pora spania... I marudzi i marudzi a ja jej daje ten smoczek (innego w domu nie mialam) a ona nie chce,bo pekniety i jej nie wygodnie!

To zabralam .. a ona go do buzi spowrotem i oddaje... Wtedy sobie pomyslalam, to jest dobry moment na odstawienie smoczka i jezeli dam rade do jutra, to napewno nie kupie nowego.

I tak zamiast w doslownie 5 minut jak zawsze zasypiala... nagle zrobily sie 4 godz...

bez placzu!!

troche stekala , nie mogla zasnac... strasznie jej brakowalo. A mi tak jej bylo szkoda, bo jeszcze chora byla

. Drugiego dnia kladlam ja spac o 12 w poludnie.. i znow godz i spi bez smoczka !:-) Sukces

;-):-)



, pomyslalam. I tak to sie skonczylo!


Proponuje zostawic jednego smoczka , ktory nie chcacy sie uszkodzi hihihi ;-)