reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak przestała wierzyć w Boga - trudne życie, trudne sprawy

Dołączył(a)
3 Październik 2016
Postów
1
Nie wiem czy wybrałam właściwy dział, ale opisując swoją historie chciałabym uzyskać jakieś wskazówki, porady na jej ciąg dalszy. Opowieść jest smutna, a może szczęśliwa. Sama już nie wiem. Jednak wszystko odnosi się do tego, że zaczynam być rodzicem dla swojego brata.

Wszystko zaczęło się 7 lat temu, kiedy moja mama urodziła młodszego braciszka. Byłam wtedy w szkole średniej i na początku byłam bardzo na NIE, ale jak wzięłam tę kruszynkę w ramiona to pokochałam całym sercem. Skąd pomysł na dziecko? Małżeństwo moich rodziców zaczęło się sypać i doszli do wniosku, że połączy ich dziecko. Jak się okazało w żaden sposób to nie pomogło. Ojciec zrzucił obowiązki na mamę, mama dużo czasu była w pracy, więc zajmowałam się nim ja. Gdy Braciszek był w przedszkolu u mamy wykryto bardzo zaawansowanego raka jajnika. Wszystko szło szybko i po dwóch latach choroby mama zmarła. A było to rok temu.

Na szczęście/nieszczęście mieliśmy jeszcze tatę. Na samym początku żałoby deklarował, że żadnej już nie pokocha, że będzie teraz dla Braciszka mamą i tatą. Słowa rzucone w piach, bo po miesiącu już przerzucił się na pracę. Siedział tam długo, wracał późno. Ja pracowałam i studiowałam, więc wszystkie obowiązki przejęła babcia. Leciwa kobieta, wielokrotnie płakała, że już nie daje rady, że nie ma siły. Poczuwałam się o interwencji i wielokrotnie rozmawiałam o tym z ojcem. Działało na dzień, dwa i wracało na stare tory. Jednak cokolwiek się nie działo, gdy już wracał do domu był całkowicie oddany dziecku, bawił się z nim, sprawdzał lekcje i tak dalej.

Wszystko zmieniło się jakiś czas temu. Ciężko mi powiedzieć kiedy, bo na początku nie był to dla mnie do końca problem. Czas, który poświęcał dziecku zaczął spędzać przed laptopem. Wracał późno, włączał laptopa i tyle go było. Zwracałam mu uwagę, przypominałam o dziecku etc., ale kończyło się to na tym, że obrażał się, brał laptopa i zamykał w pokoju. Jakieś 2 tygodnie temu zaczął wracać coraz później, aż tydzień temu zmienił tryb dnia. Wracał odrobinę wcześniej i wychodził późno. Około 20 do północy go nie było. Z racji, że kiedyś miał problemy z alkoholem bałam się, że wszystko wraca. Na szczęście to nie było to. Na nieszczęście okazało się, że to inna kobieta.

Wiecie, nie do końca mam problem z tym, że sobie kogoś znalazł. Chociaż trochę boli, że mamy nie ma z nami dopiero rok, a już pociesza się u innej kobiety. Gdyby nie było Braciszka, pewnie nie bałabym się o nic, po prostu to olała i odcięła się od całej sytuacji. Jednak on w ciągu dnia zaczął spędzać z dzieckiem po 1-2h. Wraca z pracy, pogada chwile, wypije piwo i wychodzi do niej. Skąd wiem? Spytałam. Właściwie powiedziałam, ze wiem. Nawet nie zaprzeczał. Powiedział tylko, że nikomu nie chce zrobić krzywdy. Śmieszne, bo jednak robi. Obecnie jestem w domu, nie pracuje i zajmuje się całe dnie Braciszkiem. Zaprowadzam do szkoły, odrabiam lekcje, bawię się, wychodzę na spacery i wielokrotnie słyszę "Kiedy wróci mój tatuś? Dzisiaj spędzi z nami wieczór?", widzę w oczach tęsknotę, gdy wychodzi z domu. Studiuje niestacjonarnie i spędzam weekendy u znajomych w miejscowości, w której znajduje się uniwersytet. Mam problemy ze spaniem, bo cały czas myślę czy Braciszek jest sam, czy on wyszedł, czy śpi z babcią, czy sam.

Jak przestała wierzyć w Boga - do czego się to odnosi? Pisałam o babci, którą mamy. Jest to złota kobieta i nie wyobrażam sobie ciągu dalszego historii bez niej. Babcia zawsze była głęboko wierząca. Jednak od jakiś dwóch lat modli się więcej. Ostatnio z nią o tym rozmawiałam i mówi do mnie "Wnusiu, ja chcę wierzyć w Boga i w to, że jest dobry. Ale ostatnio wszystko jest źle. Śmierć dziadka, śmierć mamy, teraz ojciec wywija. Modle się dużo do niego, bo mam nadzieje, że się nad nami zlituje i chociaż trochę los się do nas uśmiechnie". Ja osobiście nie wierzę w tak brutalny byt, a właściwie mam nadzieje, że go nie ma. Jednak tu nie o Boga i wiarę chodzi, a o prawdziwych ludzi, prawdziwe problemy.

Czego oczekuje pisząc to wszystko? Pomocy. Nie mam już siły widzieć ojca, który odciął się od mamy, boję się o przyszłość. Że zrobi jej dziecko, że nas zostawi całkiem, że zabierze mi Braciszka, że wyda nasze pieniądze, że babcia umrze. Boję się cały czas o to co nas czeka. Proszę was o jakieś wskazówki, może opowieści z życia wzięte ze szczęśliwym zakończeniem. Sama nie wiem.
 
reklama
Wydajesz się być silną osobą - pracowitą i odpowiedzialną. Ciężko jest znaleźć odpowiednie pocieszenie dopasowane do Twojej sytuacji ponieważ nikt nie może zagwarantować Ci tego, że wszystkie Twoje obawy się nie spełnią. Myślę, że jesteśmy tak stworzeni, abyśmy mogli wszystko, co nam los gotuje, pokonać i unieść na barkach. Trzymam kciuki za Ciebie w następnych tygodniach, miesiącach, latach :)
 
Piękna historia... Wiesz dlaczego piękna? Bo opowiada o wielkiej miłości, a miłość zawsze jest piękna!!! Czy nie uważasz, że Pan Bóg dał Ci ogromny skarb, Tobie i twojemu bratu... dał wam wzajemną miłość, zawsze będziecie siebie mieć to cudowne !!!

Co do Twojego taty... może ma taki wiek, że potrzeba mu czegoś nowego, też na pewno czuje się bardzo samotny trzeba próbować go zrozumieć . Ale pogadaj z nim, ostro. Powiedz otwarcie co myślisz. Powiedz, że albo zacznie sie zachowywać jak należy, i wychowuje syna, który za nim tęskni albo idzieszdo MOPSu i walczysz o opiekę nad bratem.

Pamiętam jak mój tata miał fazę randek, masakra to było straszne. Ciągle siedział na czatach , potrafił nawet nie wracać czasem na noc i zostawiać mnie z bratem. Brat jest rok starszy odemnie ale nie raz było tak że jak podrośliśmy (ok 13, 14lat) to jak go nie było załatwialiśmy sb piwa i chlaliśmy. Chyba z samej chęci zemsty na ojcu, że nas olewa. Nie było to miłe, dobrze że braciszek ma Ciebie i babcię bo to jest straasznie smutne. Nie pozwól tacie go krzywdzić.
 
Do góry