Witam. Zarówno ja jak i synek mamy ten sam rodzaj gronkowca- staphylococcus aureus. Na początku pomyslałam :"...a wyleczymy się jakoś". Ale czytam na ten temat i jestem coraz bardziej przerażona. Okazuje że leczenie trwać może latami, a gronkowiec w 100% nigdy nie zniknie. Czy to prawda? Czy są osoby z tym samym problemem, a może nawet z doświadczeniami w bojach z tą wstrętną bakterią?Jak sobie z tym radzić?
reklama
czesc moja mala tez miala gronkowca zlocistego po porodzie spedzilam z nia prawie 2 tyg w szpitalu. pojawil jej sie na skorze. teraz jest juz dobrze juz o nim wcale nie pamietamy ale tez slyszalam ze nie mozna sie go pozbyc calkowicie moj brat ma od urodzenia gronkowca pokarmowego teraz ma 23 lata i tez wogole o nim nie pamieta takze nie jest to wcale takie straszne.
Hej aria, jesteśmy własnie w trakcie leczenia, może się pozbędziemy tego gronkowca..przynajmniej na jakiś okres. Mam pytanie jak się objawił u twojej córci?Rozumiem że skórny wygląda jakoś inaczej? My mamy pokarmowego, ja mogę się leczyć jak długo się da ale synka wolałabym nie faszerować ciągle lekami, zwłaszcza że jak piszesz da się o nim zapomnieć. Pozdrawiam.
witam
u mojej nataszy wyskoczyly echerze na slorze ktore sie dosc szybko rozprzestrzenialy. miala wtedy 4 dni wiec wyobraz sobie moja rozpacz do dzis jestem przewrazliwiona na temat krostek roznych.
a jesli chodzi o pokarmowego to jak ci juz pisalam moj brat mial to bylo wprawdzie ponad 20 lat temu wiec metody leczenia sie napewno zmienily diametralnie wiem tylko ze chcieli go wziac do szpitala ale moja mama go nie dala leczyla go w domu z tego co wiem podstawa dieta bezglutenowa(chyba dobrze napisalam)i jest dobrze teraz.
tak namarginesie to wiesz co wydaje mi sie ze w obecnych czasach jest lekka przesada jesli chodzi o lekarzy zobacz kiedys dzieci tak samo chorowaly a nie bylo takich medykamentow i jakos zdrowo wyrosly a dzis to od razu faszeruja chemia.
pozdroffka
u mojej nataszy wyskoczyly echerze na slorze ktore sie dosc szybko rozprzestrzenialy. miala wtedy 4 dni wiec wyobraz sobie moja rozpacz do dzis jestem przewrazliwiona na temat krostek roznych.
a jesli chodzi o pokarmowego to jak ci juz pisalam moj brat mial to bylo wprawdzie ponad 20 lat temu wiec metody leczenia sie napewno zmienily diametralnie wiem tylko ze chcieli go wziac do szpitala ale moja mama go nie dala leczyla go w domu z tego co wiem podstawa dieta bezglutenowa(chyba dobrze napisalam)i jest dobrze teraz.
tak namarginesie to wiesz co wydaje mi sie ze w obecnych czasach jest lekka przesada jesli chodzi o lekarzy zobacz kiedys dzieci tak samo chorowaly a nie bylo takich medykamentow i jakos zdrowo wyrosly a dzis to od razu faszeruja chemia.
pozdroffka
A
ania_zywa
Gość
Witam! moja córka też miała gronkowca, z tym że ona została zarażona w szpitalu przez wenflon, który jej zakładano zaraz po urodzeniu. Miała go we krwi, to się chyba posocznca nazywa. Była miesiąc faszerowana antybiotykami dożylnymi trzy razy dziennie, to była masakra! Ale teraz ma już prawie roczek i tez bałam się, że bedzie nam ciężko. Pozostał jej na skórze, w wakacje jak gryzły komary to na każdym bąblu zbierała się ropa, ale miałyśmy specjalny spirytus do przemywania, maść z antybiotykiem i było ok. Póki co śladu po gronkowcu nie ma, zobaczymy co będzie w kolejne lato.. A że do końca nie można gronkowca złocistego wyleczyć to chyba prawda, ale da się z nim żyć. Każdy z nas go ma, ale w odpowiednich ilościach
.
Pozdrawiam. Trzymajcie i się i nie dajcie się wstrętnej bakterii;-).

Pozdrawiam. Trzymajcie i się i nie dajcie się wstrętnej bakterii;-).
Pewnie, gdyby kazdy zrobil sobie wymaz albo inne badania laboratoryjne to kazdemu coś by wyszło. Problem w tym że dopiero gdy choroba daje o sobie znać dopiero coś się działa. Ja zareagowałam spontanicznie, a! zrobimy sobie badania i prosze. Gronkowiec. Wiesz aria musiałasiaś przeżyć to u swojej córeczki, u takiego maleństwa to człowiek się boi. Mój synek ma już 3 latka a nie miał żadnej poważniejszej choroby jak dotąd i teraz to.
A z tymi lekarzami to prawda faszerują człowieka czym chcą. Znam także przypadki kiedy lekarz zawinił. Na szczescie nie własne, ale zawsze ktoś cierpi najgorzej jak takie malenstwa. Dobry lekarz nie przepisuje od razu antybiotyku bo gardło boli, bo coś tam. A już pomyłki w szpitalach czy zaniedbania jak u twojej małej ania_zywa, to naprawde nie do pmyslenia. Szpital powinien być sterylny w kazdym calu. Tak więc drogie moje, walczmy z tymi bakteriami i nie dajmy się. Dzieki za wasze odpowiedzi.
pozdrawiam
A z tymi lekarzami to prawda faszerują człowieka czym chcą. Znam także przypadki kiedy lekarz zawinił. Na szczescie nie własne, ale zawsze ktoś cierpi najgorzej jak takie malenstwa. Dobry lekarz nie przepisuje od razu antybiotyku bo gardło boli, bo coś tam. A już pomyłki w szpitalach czy zaniedbania jak u twojej małej ania_zywa, to naprawde nie do pmyslenia. Szpital powinien być sterylny w kazdym calu. Tak więc drogie moje, walczmy z tymi bakteriami i nie dajmy się. Dzieki za wasze odpowiedzi.

mamusia_2008
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 13 Luty 2009
- Postów
- 141
Już o tym była mowa [patrz temat: Dziecko z gronkowcem]. Centrum Mikrobiologii w Krakowie - tam robią autoszczepionki. Ale do końca nie wiadomo czy to leczyć czy nie. Wszyscy lekarze, których spotkałam mówią, że nie leczyć, bo się uzłośliwia. Zwłaszcza, jak nie daje żadnych objawów. Bo jak już się coś dzieje, np. ropnie na skórze, to co innego.
podaje sznuerk do tematu DZIECKO Z GRONKOWCEM ;-)
https://www.babyboom.pl/forum/zdrowe-dziecko-f24/dziecko-z-gronkowcem-21452/
https://www.babyboom.pl/forum/zdrowe-dziecko-f24/dziecko-z-gronkowcem-21452/
Witam. Mam 27 lat i mam gronkowca złocistego, w moim przypadku objawia się on czyrakami na skórze. Leczyłem się u dermatologa i przez pewien okres czasu było dobrze. Niestety po około roku objawy wróciły z większym nasileniem:-( Mam zamiar zasięgnąć opinii innych lekarzy w stolicy, ponieważ w przychodni gdzie się leczę stwierdzili, że to nie jest do wyleczenia.
reklama
Niestety walka z gronkowcem przypomina niekiedy walkę z wiatrakami. W naszym przypadku pomocna okazała się wankomycyna.
Podziel się: