Witam wszystkie mamy i przyszłe mamy.
Otóż mam problem i szukam porady, jakiejkolwiek.
Według położnej i ginekologów jestem w 10tc, według moich obliczeń jest to ok. 7tc. Jest to moja pierwsza ciąża, nie miałam żadnych problemów do tego wtorku kiedy zaczęły mi się plamienia, które zmieniły się w dość mocne krwawienie i silne bóle brzucha. Nie miałam ani objawów ciążowych, ani żadnych, które alarmowałyby, że coś się dzieje. Pojechałam do szpitala, dali mi paracetamol, pobrali krew, sprawdzili jak bardzo leci mi krew i puścili mnie do domu, z racji, że nie pojawiło się żadne rozwarcie, a krwi nie było bardzo dużo, bardziej jak miesiączka. Kazali przyjechać dwa dni później na USG. Pojechałam dzisiaj rano, krwawienie do tej pory prawie ustąpiło, bólu w podbrzuszu też nie odczuwam kiedy leże, jak chodzę to trochę dokucza, ale nic poza tym. USG nie pokazało nic, puste jajeczko, wykluczono też ciążę pozamaciczną, test ciążowy wyszedł pozytywny, zrobili testy krwi i właśnie przed chwilą dostałam wynik. Poziom luteiny wynosi 1.4 ng/ml, w poniedziałek rano mam wrócić na ponowne badanie krwi czy może poziom progesteronu ruszy w górę czy nic się nie będzie działo.
Bardzo bym chciała żeby to oczywiście ruszyło w górę, tabletek z tym hormonem nie dostanę, ale zastanawiam się czy można zrobić cokolwiek naturalnie aby organizm sam zaczął produkować więcej tego hormonu.
Może zna ktoś jakieś dobre sposoby, w jedzeniu? w jakimś suplemencie, który jest bezpieczny? Cokolwiek. Może jest tu ktoś kto miał tak samo niski wynik, a mimo wszystko rozwiązanie było szczęśliwe?
Otóż mam problem i szukam porady, jakiejkolwiek.
Według położnej i ginekologów jestem w 10tc, według moich obliczeń jest to ok. 7tc. Jest to moja pierwsza ciąża, nie miałam żadnych problemów do tego wtorku kiedy zaczęły mi się plamienia, które zmieniły się w dość mocne krwawienie i silne bóle brzucha. Nie miałam ani objawów ciążowych, ani żadnych, które alarmowałyby, że coś się dzieje. Pojechałam do szpitala, dali mi paracetamol, pobrali krew, sprawdzili jak bardzo leci mi krew i puścili mnie do domu, z racji, że nie pojawiło się żadne rozwarcie, a krwi nie było bardzo dużo, bardziej jak miesiączka. Kazali przyjechać dwa dni później na USG. Pojechałam dzisiaj rano, krwawienie do tej pory prawie ustąpiło, bólu w podbrzuszu też nie odczuwam kiedy leże, jak chodzę to trochę dokucza, ale nic poza tym. USG nie pokazało nic, puste jajeczko, wykluczono też ciążę pozamaciczną, test ciążowy wyszedł pozytywny, zrobili testy krwi i właśnie przed chwilą dostałam wynik. Poziom luteiny wynosi 1.4 ng/ml, w poniedziałek rano mam wrócić na ponowne badanie krwi czy może poziom progesteronu ruszy w górę czy nic się nie będzie działo.
Bardzo bym chciała żeby to oczywiście ruszyło w górę, tabletek z tym hormonem nie dostanę, ale zastanawiam się czy można zrobić cokolwiek naturalnie aby organizm sam zaczął produkować więcej tego hormonu.
Może zna ktoś jakieś dobre sposoby, w jedzeniu? w jakimś suplemencie, który jest bezpieczny? Cokolwiek. Może jest tu ktoś kto miał tak samo niski wynik, a mimo wszystko rozwiązanie było szczęśliwe?