reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ku pokrzepieniu :) nasze pozytywne wspomnienia z porodów

ramari

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Listopad 2009
Postów
1 523
Miasto
dolnośląskie
Zgodnie ze zgłoszonym zapotrzebowaniem na taki temat postanowiłam go założyć :-)
Żeby była jasność możemy pisać zarówno o porodzie naturalnym jak i cesarce.
Zasady:
-piszemy tylko nasze pozytywne wspomnienia z porodów i to w zasadzie jedyna zasada :-D (chyba, ze macie jakieś inne sugestie to zmienię)
 
reklama
Ramari jesteś kochana! mi to z pewnością pomoże oswoić się z myślą o tym, co mnie czeka. Tych złych opowieści słyszałam już tyle, że przyda się trochę pozytywnych! :)
 
W takim razię ja zacznę. Już to pisałam kiedyś w innym wątku, ale się powtórzę :-)
Ja od początku chciałam rodzić naturalnie. Jakoś 2 miesiące przed porodem dopadł mnie strach czy sobie poradzę. Potem myślałam o porodzie w Wałbrzychu bo tam podają zzo, a we Wrocławiu nie. Przemek postanowił wyjść szybciej, a wszyscy zapowiadali, że przenoszę. 13 dni przed terminem odszedł mi czop i zaczęły się skurcze regularne- ból taki jak przy miesiączce, potem szpital i te praaaaawdziwe bóle. Od bolesnych skurczy do wystękania Przemka minęło 3,5 h. Napisze tak: bolało bardzo, momentami płakałam z bólu. Wiem, że może się powtarzam, ale ten ból mija gdy dostaniecie dzieciątko na pierś. Ja tego stwierdzenia nie rozumiałam dopóki sama tego nie przeżyłam. Mamy, które rodziły wiedzą o czym piszę :-) Ja nigdy nie zdecydowałabym się na cesarkę na życzenie. Co innego wskazania medyczne bo zdrowie matki i dziecka jest najważniejsze. Mam koleżankę, która miała mieć cesarkę ze względu na wadę wzroku. Nie zdążyła, bo wszystko się szybciutko potoczyło, naszczęście ze wzrokiem wszystko OK i dzisiaj mówi, że nie żałuje porodu naturalnego. W porodzie sn jest jakaś magia. Ja wiem, że ten ból da się przeżyć i teraz też zamierzam rodzić naturalnie.
Dodam jeszcze, że rodziłam sama. Nie wyznaję się na czymś takim jak porody rodzinne. Dziewczyny my kobiety naprawde jesteśmy silne i wiele możemy znieść, ale tylko wtedy gdy bardzo tego chcemy.
Ja w chwilach zwątpienia powtarzałam sobie "Kobiety rodzą od tysięcy lat to czemu ja mam nie dać rady?"
 
Ja rodziłam z mężem, ale w zasadzie mało go pamiętam ze wszystkiego, trzymał za rękę i ocierał łzy ( łzy szczęścia też)no i wołał położną czy lekarza gdy chciałam.
Ramari podpisuję się pod tym że w sn jest coś magicznego, absolutnie magicznego. To jest nasz wysiłek, nasz ból- dany dziecku, dziecku na które tak czekamy.
Ja najlepeij wspominam moment gdy powiedzieli mi że TAK JUŻ RODZĘ, że nie jest to fałyszywy alarm a potem Zosię, która nagle wyszła z brzuszka i od razu mi ją dali a ona szukała piersi i niby była cała w mazi płodoej i krwi, była taka śliczna i kochana, bo moja. To niewiarygodne wspomnienia.Michał przeciął pępowinę po czym powiedział , że on nie wie i nie rozumie czemu jeszcze nie zemdlał:)
Jeszcze była tak śmieszna rzecz, przy parciu położna kazała Michałowi przytrzymać mi głowę i przycisnąć do klatki piersiowej. On to zrobił z taką siłą że mało mi karku nie
złamał i przycisnął tak że oddychać nie mogłam. Potem położna powiedziała żeby " Pan lepeij nie dotykał żony bez pozwolenia":)
 
To ja może napisze o bratowej mojego męża. Otorz. Skurcze zlapaly ja w nocy, wiec mazwsadzil ja do samochodu, zawiozl do szpitala, zostawił pod drzwiami emergency żeby było szybciej a sam pojechał zaparkować. Co prawda szukla parkingu z pól godziny, ale jak w końcu dotarł do szpitala i znalazł pokój w którym leżała żona to od wejścia mu gratulowali syna.
Wszystko trwało ok godziny. Tez bym tak chciała....
 
Nadzieja niezła historia:-D
ja nie wyobrażam sobie porodu bez D.,wkórzał mnie,ale był mi potrzebny i jak parłam to trzymał mnie pod pachami i do tej pory się ze mnie śmieje,jak wołałam stękliwym głosem"idzie,idzie":-D.
bolało jak cholera,jest dużo magii w tym jak dziecko już jest,ale później też bolało jak cholera:wściekła/y:
 
To ja może napisze o bratowej mojego męża. Otorz. Skurcze zlapaly ja w nocy, wiec mazwsadzil ja do samochodu, zawiozl do szpitala, zostawił pod drzwiami emergency żeby było szybciej a sam pojechał zaparkować. Co prawda szukla parkingu z pól godziny, ale jak w końcu dotarł do szpitala i znalazł pokój w którym leżała żona to od wejścia mu gratulowali syna.
Wszystko trwało ok godziny. Tez bym tak chciała....

Ja też:tak:
 
To ja może napisze o bratowej mojego męża. Otorz. Skurcze zlapaly ja w nocy, wiec mazwsadzil ja do samochodu, zawiozl do szpitala, zostawił pod drzwiami emergency żeby było szybciej a sam pojechał zaparkować. Co prawda szukla parkingu z pól godziny, ale jak w końcu dotarł do szpitala i znalazł pokój w którym leżała żona to od wejścia mu gratulowali syna.
Wszystko trwało ok godziny. Tez bym tak chciała....
Myślę ze rodzila bez znieczulenia skoro tak szybko poszlo :)
 
reklama
Gosiaczek niekoniecznie bez znieczulenia, bo ono wcale nie zwalnia akcji. Ale gdy rozwarcie postępuje tak szybko to nie dają, bo nie ma czasu. Mi mówiono że dają od 3 cm a nie dają po 6 albo 8 cm. Ja o 13 miałamledwo 3, potem o 14.30 poprosiłam o drugą dawkę ale już nie doczekałam, bo zanim przyszedł anastezjolog urodziłam.
 
Do góry