Karolinka tylko czas leczy rany a 30 dni to stanowczo za krotko...
Maya mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze i Swieta spedzisz w domku
Odnosnie prezentow to przytocze wam rozmowe mojego meza z kolega z pracy odnosnie prezentow dla zon.Kolega zapytal mojego malzonka czy cos mi kupil to on powiedzial ze jeszcze nic na to kolega stwierdzil zupelnie powaznym tonem glosu ze on swojej zonie juz kupil.Wiaderko z mopem do mycia podlog.A zeby zona nie krzyczala to wzial lepszy model taki na kolkach
Jak to uslyszalam to powiedzialam swojemu ze jak ma mi takie prezenty robic to niech lepiej wcale nic nie kupuje...
Dziewczynki glowy do gory moze nasi faceci rusza troszke glowami w ostatniej chwili...
WESOLYCH SPOKOJNYCH NIE ROZPAKOWANYCH SWIAT !!!!!
´´´´´´´´´´¶¶*..**..*
´´´´´´´´´¶¶¶ .*.*.*.
¶¶¶´´´´´¶¶¶¶*..**.*.
´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶*.*.**..**.
´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶*.*.*.*.*.
´´´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶*.*.**.
´´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶.**.**.*.
´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶*.*.*.**.
´´¶¶¶¶¶´´¶¶¶¶*.**.*.*.*
´¶¶´´´´´´´´¶¶¶*..**.*.**
´´´´´´´´´´´´¶¶*.*.**.*
Lawiny radości,
potopu miłości,
lampek migania,
kolęd śpiewania.
Prezentów bez liku,
wiele kolędników
oraz Sylwester do rana
z lampką szampana!
Wesołych Świąt!! :**
Mój mąż ostatnio dzwonił do mnie, gdy był na zakupach z pytaniem, czy kupić mi na gwiazdkę deskę do krojenia, bo właśnie zobaczył fajną. Powiedziałam mu, że taaaak, bo deska do krojenia to było coś o czym marzyłam przez cały rok, od poprzedniej gwiazdki i zaproponowałam, że on w takim razie dostanie ode mnie na święta butelkę Domestosu.
Ciekawe co od niego dostanę. Patrzę na to realnie i pewnie będzie to ten jedyny drobiazg, który sama sobie wybrałam, potem zamówiłam przez Internet, sama za niego zapłaciłam z jego konta i jeszcze odebrałam od listonosza
Dziś zapakowałam wszystkie prezenty dla rodziny (chciałam pójść na łatwiznę i zapakować w torebki, ale mąż stwierdził, że o wiele fajniejsze są pakowane w papier i dzięki temu spędziłam 2 godziny na pakowaniu
Wesołych świąt Wam życzę
PS. Gdy to pisałam mąż akurat wziął papier i gimnastykuje się jednak teraz przy pakowaniu he he


...potem pojechałm na zakupy do centrum handlowego w którym nie dość że utknęłam w korku parkingowym , to jeszcze wyjazdowym bo oglosili alarm przeciwpożarowy- choć chyba korek był już korkiem pozakupowym, potem siostra co miala u mnie klika dni pobyć pojechala wcześniej, bo tak jej się transport ulożył - a ja z racji auto-problemow nie dwałam jej gwarancji , że ją później dam radę odwieźć do rodziców, potem (kolejny już raz!) pękła mi sprzączka w kozakach wojasowskich , za które swego czasu dałam troszkę kasy i wkurzyły mnie ,że takie nietrwałe są - najgorsze, że nie mogę ich dać na razie do reklamacji, bo nie mam innych ładnych płaskich zimowych butów, a na szpilach nie dam rady 

