reklama
Ankami dochody nie moga przekraczać jakis jest limit , biorą dochody męza i moje 
dobrze mój dochód jest utracony bo teraz bym nie dostała a nie 
przeciez jeszcze jeden członek rodziny dojdzie:-)
grubelek tak zakład pobiera z zusu i mi płaci;-)zapomniałam
dobrze mój dochód jest utracony bo teraz bym nie dostała a nie przeciez jeszcze jeden członek rodziny dojdzie:-) grubelek tak zakład pobiera z zusu i mi płaci;-)zapomniałam
anka26_x_07
Mama Laury :)
Anulka26 moj tez jest Polakiem z tym ze on tutaj jest juz 15 lat.A z ta miloscia od pierwszego wejrzenia to chyba prawda bo jak mi powiedzial
<ja jak Cie zobaczylem to wiedzialaem ze bedziesz moja>
Co do nauki niemieckiego w Polsce to niestety nie mialam stycznosci zawsze mialam angielski:-(
<ja jak Cie zobaczylem to wiedzialaem ze bedziesz moja>
Co do nauki niemieckiego w Polsce to niestety nie mialam stycznosci zawsze mialam angielski:-(
Witam Kobietki:-) Jejciu jak mi sie maluchy w brzuchu rozpychaja 
Normalnie jakby chcieli mnie na sile rozciagnac...No coz uroki III trymestru A jak sie w lozku przewracam z boku na bok to bol i ciagniecie czuje...uffffffffffffffff...tez tak macie??
Anka- a jak tam ze szkola rodzenia ?? Chodzisz?? Bo ja mam od wtorku (z moim M.) 7 spotkan a place za niego 65 eu.( tzn. za meza bo ja to na Krankenkasse).
Normalnie jakby chcieli mnie na sile rozciagnac...No coz uroki III trymestru A jak sie w lozku przewracam z boku na bok to bol i ciagniecie czuje...uffffffffffffffff...tez tak macie??Anka- a jak tam ze szkola rodzenia ?? Chodzisz?? Bo ja mam od wtorku (z moim M.) 7 spotkan a place za niego 65 eu.( tzn. za meza bo ja to na Krankenkasse).
reklama
2411magdalenka
mamy lipcowe'07
witam
znow mam problem z nadrabianiem postow, ale to pozniej, bo za chwile musze wybyc do miasta...
tymczasem chce Wam opowiedziec o nieustannym szoku w jakim jestem..
Kto nie chce - niech nie czyta, bo moze to Was zdenerwowac i wprowadzic w stan szoku rowniez.
WCZORAJ:
szkola rodzenia... ordynator szpitala, ktory mial prowadzic te zajecia, spoznia sie godzine.. przychodzi polozna i mowi, ze doktor musial wrocic na blok operacyjny i przeprasza, prosi zebysmy poczekaly.
Minelo 1h15 min... wpada wreszcie doktorek i mowi, ze "natura nie wybiera", wypadlo mu jeszcze dodatkowe CC... ciaza przenoszona tydzien, rozpoczela sie akcja porodowa, kobieta cosik rodzic nie moze, a KTG zaczyna wariowac - decyzja o cc. Co sie okazalo? Dzidzius mial "szelki" tj pepowina okrecona wokol szyi (co bezposrednio nie jest wskazaniem do cc, bo duzo dzieci sie tak rodzi) ale do tego - jeszcze wokol jednego uda!!!
Wszystko poszlo dobrze, mamusia i dzidzia zdrowa..
potem przerabialismy temat wczorajszych zajec - "porod"... no i za wesolo tez nie bylo..
Z nowosci ktore uslyszalam to, ze urodzenie glowki, to nie jest jeszcze sukces i ze trzeba zostawic sobie sily na barki.. i jak kaza przec, to nie mowic ze sie nie ma sily, tylko wziac sie porzadnie do roboty. Bo dzidzia podczas porodu opiera sie barkiem na spojeniu lonowym.. to jest ok. Ale czasem zamiast sie oprzec - dzidzia sie zahaczy, zawiesi.. i wtedy jest wariatkowo na porodowce bo moze dojsc do uszkodzenia splotu barkowego i czesciowego paralizu maluszka...
takze pamietajcie co by zostalo Wam pary na przepchniecie tych barkow..
dowiedzielismy sie tez, ze w niektorych szpitalach polozenie miednicowe (posladkowe) dzidziusia NIE jest wskazaniem do CC (w moim akurat JEST).
Doktor powiedzial ze mozna urodzic dziecko z tego polozenia i w duzej wiekszosci przypadkow jest to bezpieczne, ale co 14-15 porod zdarza sie sytuacja kryzysowa... i lepiej i dla lekarza i dla dziecka i dla matki, zeby nigdy nie byla ta 14,15. Bo glowka jest DUZa, cale dziecko mozna urodzic, a glowka moze nie chciec przejsc...
zaraz c.d.
znow mam problem z nadrabianiem postow, ale to pozniej, bo za chwile musze wybyc do miasta...
tymczasem chce Wam opowiedziec o nieustannym szoku w jakim jestem..
Kto nie chce - niech nie czyta, bo moze to Was zdenerwowac i wprowadzic w stan szoku rowniez.
WCZORAJ:
szkola rodzenia... ordynator szpitala, ktory mial prowadzic te zajecia, spoznia sie godzine.. przychodzi polozna i mowi, ze doktor musial wrocic na blok operacyjny i przeprasza, prosi zebysmy poczekaly.
Minelo 1h15 min... wpada wreszcie doktorek i mowi, ze "natura nie wybiera", wypadlo mu jeszcze dodatkowe CC... ciaza przenoszona tydzien, rozpoczela sie akcja porodowa, kobieta cosik rodzic nie moze, a KTG zaczyna wariowac - decyzja o cc. Co sie okazalo? Dzidzius mial "szelki" tj pepowina okrecona wokol szyi (co bezposrednio nie jest wskazaniem do cc, bo duzo dzieci sie tak rodzi) ale do tego - jeszcze wokol jednego uda!!!
Wszystko poszlo dobrze, mamusia i dzidzia zdrowa..
potem przerabialismy temat wczorajszych zajec - "porod"... no i za wesolo tez nie bylo..
Z nowosci ktore uslyszalam to, ze urodzenie glowki, to nie jest jeszcze sukces i ze trzeba zostawic sobie sily na barki.. i jak kaza przec, to nie mowic ze sie nie ma sily, tylko wziac sie porzadnie do roboty. Bo dzidzia podczas porodu opiera sie barkiem na spojeniu lonowym.. to jest ok. Ale czasem zamiast sie oprzec - dzidzia sie zahaczy, zawiesi.. i wtedy jest wariatkowo na porodowce bo moze dojsc do uszkodzenia splotu barkowego i czesciowego paralizu maluszka...
takze pamietajcie co by zostalo Wam pary na przepchniecie tych barkow..
dowiedzielismy sie tez, ze w niektorych szpitalach polozenie miednicowe (posladkowe) dzidziusia NIE jest wskazaniem do CC (w moim akurat JEST).
Doktor powiedzial ze mozna urodzic dziecko z tego polozenia i w duzej wiekszosci przypadkow jest to bezpieczne, ale co 14-15 porod zdarza sie sytuacja kryzysowa... i lepiej i dla lekarza i dla dziecka i dla matki, zeby nigdy nie byla ta 14,15. Bo glowka jest DUZa, cale dziecko mozna urodzic, a glowka moze nie chciec przejsc...
zaraz c.d.