A u nas zasypianie to nie kończący się seans "Sezonu na misia" lub "Dzwoneczka..." lub "Kung Fu Pandy" albo "Masza i niedźwiedź" (Rozsyjski serial polecam szczególnie dziewczynkom) Wczoraj dobrusia nigdzie nie wyjeżdżała więc nie zasnęła w ciągu dnia złapała tylko 5 min około 18 i to pozwoliło włączyć drugi bieg ale zasneła bez bajki miedzy 21 i 22.
Dziewczyny oprócz Hiv warto zrobić sobie HCV. A najlepiej to przed i po pobycie w szpitalu. To też podstępny zabójca. Wynika to z tego że wielu ludzi jest nieświadomymi nosicielami bo nieswoiste objawy występują bardzo późno. Leczenie jest ciężkie i nie zawsze skuteczne. Wiem co mówię bo jagoda i jej siostry chorowały na HCV. Teraz musimy jechać do W-wy przebadać Dobrusię ale to juz chyba wiosną.
Aha jeszcze o szczepieniach niby późno o tym pisać ale zawsze. Mu generalnie staraliśmy się ograniczyć szczepienia do minimum. Z kolei personel medyczny bardzo ipulsywnie reaguje na takie rzeczy (swoja drogą ciekawe dlaczego). W każdym razie podczas jednej z takich bitew wyszło na jaw, że przy nie których szczepieniach można dawać dwie lub więcej szczepionek w jednej strzykawce. I tak zamiast 3 wkuć wystarczą np. 2.
Kurcze takich opowieści medycznych mamy NIESTETY na kopy.
A to jeszcze opiszę Wam jaką dzielna jest kobietą moja żonka. Nasz pies Zawrat (Owczarek podhalański - wielkie psisko co widać na zdjęciach) wczoraj przestał chodzić na tylnich łapach. Jagoda znalazła go leżącego przed gankiem no i ustaliliśmy że trzeba go jakoś wciągnąć do domu. No ale on waży jakieś 40 kilo więc o wniesieniu po schodach na ganek mowy nie było bo to jednak "słaba płeć". Postanowiła zaciągnąć go do domu od tyłu przez taras bo tam z poziomu ziemi się wchodzi. No i zaczęła go ciągnąć podobno było z nim tak źle że myślała że już zdycha. po drodze musiała rozebrać obrodzenie. Zaciągnęła go w końcu ma dywan na tarasie a tu sąsiadka (no jakieś 100 - 150 m) krzyczy że zaraz będzie ksiądz po kolędzie. Zostawiła psa i wpadła do domu (Dobrusia na szczęście cały czas oglądała grzecznie baję) i paniczne poszukiwania przyborów. A my przeprowadziliśmy się w sierpniu do nie wykończonego domu i dużo rzeczy popakowane jeszcze i nie wiadomo co gdzie jest. ( przy okazji
dziunka gratuluję nowego mieszkania my właśnie sprzedaliśmy bloki) Ale zdążyła ze wszystkim a ksiądz dostarczył psu tyle adrenaliny że jak wyszedł do psa się łatwo już dało wciągnąć do domu.
Jak wróciłem do domu to chodziłem do tej niezamieszkanej części domu gdzie leżał Zawrat z Dobrusią go pocieszać ale ona to tak o pocieszała że właziła na niego jak na konia bo bardzo lubi tak robić i próbuje na nim jeździć co gość przyjmuje ze stoickim spokojem - biedaczysko.
Oj ale mi długie wyszło. Będę się ograniczał