T
taycia
Gość
40 ml ??? Boze jak malo... Jesli nie chce butli to probujcie lyzeczka...zajmie sporo czasu,ale bynajmniej dziecko cos zje...dziewczyny ponawiam pytanie mdm ...u mnie to samo...cycek cęsto w akcji, w nocy dziś to pobódka co 1,5 godziny było...a skubana mm nie chce doic z butli.ostatnio jak miałam przeswietlenie żeber i nie mogłam karmić to Młoda zjadła tylko dwa razy po 40 ml na cały dzień...a ile było darcia przy tym...
ostatnio jak miałam przeswietlenie żeber i nie mogłam karmić to Młoda zjadła tylko dwa razy po 40 ml na cały dzień...a ile było darcia przy tym...
Napletek zawsze odciagamy... nie na sile,ale delikatnie tyle,ile zejdzie. Starszak juz ma problem,bo pitus schodzi tylko do polowy... Mlodemu ladnie schodzi wszystko i tez tylko robimy to w kapieli...znaczy Maz robi :-)
, ale z naszym 3 latkiem mamy ciągłą gonitwę po domu żeby mu naciągnąć. Oczywiście jest płacz i krzyki, aż boję się , że dziecko z tego powodu będzie miało uraz. Zaczeliśmy mu naciągać po pół roku troszeczkę, nie na siłę. Na bilansie dwulatka wyszło, że jednak mu nie schodzi za bardzo i jest podklejony i pediatra dał skierowanie do specjalisty do szpitala na litewską. Tam kobietka dała maść sterydową do smarowania i naciągania. Ładnie zaczął schodzić chodź nadal nie do końca, ale w porównaniu z tym co było to sukces. Później poszliśmy do kontroli i kobietka powiedziała, że skoro nadal jest podklejony, jest troche mastki ( czy jakoś tak) to kieruje na zabieg!. Oczywiście naczytałam się o tym zabiegu, niby trwa chwilkę, ale później dziecko odczuwa sporo bólu. Daliśmy spokój i na zabieg nie poszliśmy. Zresztą ja wtedy byłam już w zaawansowanej ciąży. Później zaniedbaliśmy przez kilka dni naciąganie i znów się bardziej "podkleił". Teraz tydzień stosowaliśmy maść i znów dużo więcej schodzi. 