Jestem, jestem. Dziewczyny b Wam dziekuje za wsparcie!Spowalnia mi strasznie net i nie mogę kliknąć na dziękuje każdej z osobna, a miło mi strasznie:-)
Lekara zbadała najpierw dzidzie, wiec wszystko z malutka ok.Fikala dużo.Potem badała mi szyjke i oglądała lozysko, tez wszystko spoko. Pytała czy nie poszalelismy z mężem, ale od weekendu nic sie nie działo. Przyczyny nie znalazła, ale dostałam progesteron w dupsko (boli...).Powinno sie uspokoić,.Jakby nie, to znow przyjść.Mam nadzieje,ze bedzie ok, a póki co ulga,ze Ania cała i zdrowa. A swoją droga to śniło mi sie zeszlej nocy,ze urodziłam. Moze to tez spotegowalo strach.
Nanulika gratuluje kopniaczkow. Z opisu jestem pewna,ze to dzidzia! Zapisz datę w kalendarzu:-)
Kurcze przez ten zastrzyk zapomniałam sie wydepilowac:-) A co do pazurow, to nie chodzi o to,zeby były długie, ale skoreczki ładnie wycięte i moze jakiś kolorek radosny. Z reszta tu o długość i tak nikt by sie nie czepial.Niewykluczone,ze rozwaze taka opcje. Po poprzednim porodzie nudziło mi sie w sali,wiec jest to jakaś powiedzmy rozrywka, na która po wyjściu moze nie być czasu.
Nia, z siusiakiem u nas było tak: decyzje o obrzezaniu podjęliśmy jednomyślnie z mężem ze względów higienicznych ( nie dostrzegam powiązania genitaliow z religia).Mały miał tydzień i przyznam,ze byłam przerażona.W klinice dali mu kropelki (głupiego jasia), a sam 'zabieg' trwał moze 15 min. Nie było żadnej narkozy. Robili to z użyciem tzw. Pierścienia,który odpadll po paru dniach.Dzieci po 'wyjsciu' z gabinetu albo wcale nie plakaly albo kwilily. Było to mimo wszystko b stresujące doświadczenie (dla mńie oczywiście), na szczęście 'przed' rodzice zostali zaproszeni do lekarza na krótki opis metody i zapewnienie,iż jest ona niemal bezbolesna. A Wam co konkretnie zaproponowano?