Czyli coś w tym jest, że takie rzeczy dla ludzi biednych są luksusem. Pewnie nigdy tego nie zrozumiem. No trudno.
Ja nie lubię i nie umiem gotować, ale i tak thermomix nie dla mnie. W ogóle nie lubię takich rzeczy, których raz na jakiś czas bym używała. Mam malakser, blendery kielichowe, grille, gofrownice, jakieś opiekacze.... to wszystko zawala, a my i tak najczęściej chodziliśmy na obiad do jakiejś restauracj. Wywaliłabym to w diabły - serio. Jedyne w co zainwestowałam to porządna sokowirówka. Ale soki robię co chwila, jakieś smoothie, więc to był wydatek w pełni przemyślany i potrzebny dla mnie, nawet jej nie chowam, stoi na wierzchu, a reszta pochowana po szafkach. I tak sporą część takiego agd rozdałam, a jeszcze nie wszystko... prezenty ślubne i parapetówki zagraciły mi skutecznie chatę.