reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mała frustracja...

isia nie jesteś sama;-) i tak jak piszą dziewczyny, to chyba zupełnie normalne
mnie szlag trafia, jak koleżanki z pracy w nawiązaniu do mojego wychowawczego walą teksty typu "co nie chce ci się pracować? będziesz się obijać?" k*^&$^%$# zobaczymy jak któraś z nich będzie miała dziecko, czy zacznie się obijać
a mąż??? wraca zmęczony z pracy i na siłę czasem mu muszę dziecko wciskać (tak jak dzisiaj) żeby go pół godziny potrzymał czy pozabawiał
już było lepiej, ale zmiana pracy=zmęczenie=siedzenie+picie kawki+przysypianie i krew mnie zalewa, że potrafi tylko komentować, co to w domu jest nie zrobione:szok:
a sam z małym w domu nie zostanie:no: w takiej sytuacji (awaryjnej, jak muszę gdzieś iść, bo sytuacji, że gdzieś chcę iść nie ma niestety w planie:no:) biegnie do teściowej
no to też sobie ulżyłam:-D
 
reklama
No ja muszę coś sprostować.
Bo chcę powiedzieć, że mąż mój jak najbardziej mi pomaga w opiece, zawsze kiedy potrzebuję gdzieś wyjść to bez problemu zostaje z małym, przebiera, karmi i w ogóle wszystko robi.:tak::tak::tak:
A jak mnie koleżanki na mój wieczór panieński z domu porwały na całą noc to tez z młodym został chociaż Wojtuś miał wtedy tylko 2 m-ce.
Dlatego nie robię mu jakiś szczególnych wyrzutów jak sobie 2 razy w tyg. na piłkę wyjdzie.
A że czasami nie rozumie czemu ja taka zmęczona i mam wszystkiego dosyć...:baffled: widocznie faceci tak mają.
Ale M wychwaliłam że ho ho. Ale już kiedyś chciałam taki wątek założyć, żeby się dowiedzieć jak tam u Was tatusiowie sobie radzą.
 
Isia czuje się jakbyś pisała o mnie.
Ja też siedzę całymi dniami w domu, też karmię piersią i mały nie umie jeść z butelki, więc o moim wyjściu mowy nie ma.
Prolem fryzjera rozwiązałam w ten sposób, że fryzjer przyjechał do mnie i ze sreberkami na włosach karmiłam i nosiłam malucha
Moj mąż też od czasu do czasu wychodzi z kumplami, smutnomi wtedy, ale nie chcę się zachowywać jak pies ogrodnika.

Ale w weekendy zapraszamy znajomych i od piątku do niedzieli mamy gości, przynajmniej wtedy mogę się odpreżyć i na chwilę zapomnieć o codziennej rutynie.
Poza tym na spacerach w parku spotykam inne mamy i czasem zamienię z nimi parę słów(zawsze to coś).
Odświeżyłam też kontakty ze znajomymi i okazało się, że w pobliżu mieszka parę dziewczyn, które też mają maluchy( jedna ze szkoły rodzenia) i spotykamy się na spacerach, a jak jest brzydka pogoda to odwiedzamy się w domach.Zawsze to jakaś odmiana
Mnie to trochę pomogło, polecam takie rozwiązania.

Głowa do góry, jesteś wspaniałą mamą.
 
Oj,na forum są naprawdę wspaniałe pocieszycielki :tak::tak:
Dżagud, a ja wczoraj stwierdziłam, że nie chcę mieć chyba więcej dzieci skoro to tak ma wyglądać :-D A tu proszę - co jedno to lepiej ;-)
Martitka, zazdroszczę ci, że masz jakieś znajome dziewczyny i jeszcze z dziećmi tam gdzie mieszkasz...Ja w ogóle nikogo nie znam w swojej okolicy, mieszkamy tu od niedawna i zero znajomości :-( Wiem, że dwa domy dalej mieszka dziewczyna, która urodziła synka 3 dni przede mną, ale ona ma też starszą córeczkę i jakoś tak głupio mi ją zaczepiać jak idą gdzieś razem bo mam wrażenie, że ona kompletnie nie ma czasu. Wszyscy znajomi z tego miasta jakich tu mam wyjechali albo mieszkają za daleko, albo po prostu nie są takimi znajomymi, którzy wpadliby do mnie ot tak... Zwykle na weekendy jedziemy do rodziców i tam ktoś do nas zawsze wpada, a ja wtedy czuję, że żyję :tak:
 
Do góry