doris - u mnie tez jest temat siostrzyczki, bo Franklin ma siostrzyczke i on tez by chcial :-), moj Kuba tez mnie wypytuje skad sie wzial, ale na razie wystarcza mu, ze mamusia i tatus sie bardzo kochaja, kiedys mnie zapytal czy nie jest mi smutno, ze nie mam siusiaka (nauczyl sie w koncu sterowac nim jak siusia i na spacerze jak piesek musi podlac kazde drzewko)

albo kiedys sie przejal, ze ma takiego malego siusiaka, a tatus ma takiego duzego i chodzil taki zmartwiony przez pol dnia, a potem sie pocieszyl, ze Maciek ma jeszcze mniejszego :-) jak widac faceci od urodzenia sie przejmuja swoja meskoscia ;-)
asiunia - Kuba sie tutaj urodzil, ale zaczelismy w zeszlym roku do niego mowic po angielsku, na dzien dzisiejszy sporo rozumie (wykonuje polecenia w przedszkolu, na lotnisku mnie zaskoczyl jak facet do niego powiedzial ze ma sciagnac kurtke i to zrobil), czasem jak mowi to uzywa pojedynczych angielskich wyrazow, ale generalnie peszy sie bardzo jak sie mowi do niego po angielsku
niunka - chetnie, ale tylko powacham, od kiedy zaszlam w ciaze to nie pilam alkoholu i czasem mam wielka ochote, teraz na wycieczce codziennie po lyczku winka do obiadku sobie nalewalam, bo takie pyszne bylo, a ja uwielbiam wino i te tutejsze piwka (Old Peculier moje ulubione i browar nie daleko w gorach maja :-))