reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

metoda 3,5,7

Stary watek ale moze odżyje ;-) Dokladnie tydzien temu zaczelam synka "usypiac" metoda 3 5 7 i jestem naprawde zaskoczona efektami.Pierwsze 2 dni byly naprawde ciezkie , bo Piotrus (4 miesiace) plakal okolo 40 minut. To bylo straszne plakalam razem z nim chcialam go wyciagnac z lozeczka ale maz mnie wspieral i dalam rade!po tygodniu ulozony do lozeczka nakryty ulubionym kocykiem i ucalowany grzecznie zasypia. Najpierw pomarudzi okolo 2 minutek potem pogada po swojemu i spi. trwa to kilka minut. Jestem zachwycona. Uregulowaly mu sie drzemki w ciagu dnia, spi w osobnym pokoju i nie budze sie na kazde jego stekniecie. Wczoraj odlozony do lozeczka na sen nocny nawet nie mruknal zamknal oczka i zasnal. Co prawda w nocy je jeszcze 2 razy (karmie butelka) ale odlozony zasypia od razu. Jesli ktos ma jakies pytania to chetnie pomoge w tej kwesti pozdrawiam! Donia :-)
 
reklama
Donia mi ta metoda też pomogła:-) nie muszę Julci bujac i kołysać do snu, kładę do łóżeczka, buziolek pogłaszczę i zasypia. Owszem czasem jeszcze pomarudzi ale to nic w porównaniu z tym co miałam przez 3 pierwsze jej mce życia. Także metoda 3,5,7 jest super, aczkolwiek dobra dla mam i tatusiow o silnych nerwach. Ja płakałam z Julcią ona w łóżeczku a ja za drzwiami, trwało to 3 dni . Potem już było coraz łatwiej.:-)
 
To prawda najgorsze za pierwsze 2, 3 dni potem placz przeradza sie w marudzenie i juz mozna to zniesc :tak: Ja jestem straszny slabiak i nieraz mialam watpliwosci ale moj maz "twardziel" mowil ze jak juz zaczelismy terapie to musimy skonczyc i udalo sie. Polecam polecam :-D p.s. wczesniej usypialismy Piotra bujajac go w jego gondoli od wozka i jeszcze trzeba bylo mu trzymac smoczek i robic aaaaaaa. Ile zachodu z tym bylo i ile to trwalo :baffled:
 
Ja i mój mąż jednak słabi jesteśmy i nie daliśmy rady wdrożyć tej metody :no: Jednak płacz wystraszonego dziecka zrobił swoje.... Metoda dla wytrwałych, ja jednak nie mogłam słuchać tego płaczu, dziecko aż mi się zanosiło i z ledwością oddech złapać mogło... Ja jestem cały czas w pokoju podczas zasypiania córci - trochę porzuca się po łóżeczku, czasem trzeba na chwilkę wziąć na ręce ale zasypia, bez niepotrzebnego płaczu... ;-)
 
Czyli tylko ja jestem wyrodną matką;-) O tej metodzie wcześniej nie słyszałam, po prostu sama stwierdziłam, że małemu nic nie jest i tylko wymusza płaczem, aby ktoś przyszedł, po czym zaczyna się wygłupiać. I że jedyne wyjście to nie reagować.

My zrobiliśmy krótkie cięcie jak młody miał pół roku. To była kwestia 2 nocy i skończyły się ryki. Ale potem było jeszcze parę momentów, że nocne histerie wracały - i ta sama metoda.
Teraz mały ma rok i znowu próbuje nami manipulować;-) Ja uważam, że ignorowanie jest najbardziej skuteczne, bo synek jest już cwany i nie chcę nauczyć go tego, że jak bedzie odpowiednio długo płakał, to ja ulegnę.
Bo to dotyczy nie tylko spania, ale również przekraczania różnych granic, które stawiają rodzice w sytuacjach codziennych. Dzieci szybko uczą się wykorzystywać tę broń.
 
Mój synek wogóle nie potrafił spać. Od urodzenia miał kolki i uspokajaliśmy go na rękach i tak nauczył się zasypiać. Doszło do tego że nie dało się go odłożyć. A bujanie na rękach musiało trwać min 40min. Gdy zbliżałam się do kołyski budził się. W dzień spał 5 razy po 30 min. zawsze po 30min się przebudzał. Potem doszło do tego że zasypiał tylko przy suszarce (od urodzenia pomagała przy bólach brzucha), a gdy miał 7 miesięcy to juz nie dało się wyłączyć suszarki bo się budził. Dostałam książkę z opisaną metodą 3 5 7. Bałam się jej zastosować i zwlekałam z tym bardzo długo. Ale w książce tej bardzo logicznie opisane są zachowania i reakcje dziecka. Brałam pod uwagę to o czym piszecie, że dziecko płacze, że to dla niego trudne itd. Jednak kiedy zauważyłam, że on bardzo się męczy, bo nie potrafi zasypiac, ciągle jest niewyspany bo się budzi co chwilę, gdy jest zmęczony na spacerze płacze bo nie umie zasnąć w wózku, a usypianie jest męką i dla mnie i dla niego postanowiłam się poważnie zastanowić. Popytałam też psychologów którzy jednogłośnie stwierdzili że nie wywoła to u dziecka żadnej traumy pod warunkiem że będe konsekwentna. W środku nocy, po 7 pobudce Kajetana postanowiłam nie nosić go na rękach. Byłam w szoku. Zasnął po 20min. Myślałam że będzie płakał 2 godziny. Następnego dnia przed południem popłakał rzeczywiście długo bo 40min i to było ciężkie, ale przy drugiej drzemce już 15min, przez następne dni jego zasypianie nie trwało dłużej niz10-15min. Czasem popłakiwał, czasem gaworzył, czasem wołał, a czasem leżał az zasnął. Miał wtedy 7 miesięcy. Teraz ma 10 i zasypia sam. Odkładam go, gaszę światło i zasypia. Czasem zdarza sie że popłacze, ale rzadko. Nic mu się nie stało, jest zdrowy, uśmiechnięty i żywiołowy. Wreszcie potrafi zasnąć sam w każdym miejscu. Gdybym wiedziała, że to będzie tak proste zrobiłabym to dużo wcześniej i nie czekała, aż ja mąż i Kajtek wykończymy się psychicznie. BArdzo polecam te metodę, spróbujcie. U nas poszło gładko, choc Kajetan nie jest uległym dzieckiem. Ta metoda nie jest niekorzystna dla dziecka, a wręcz przeciwnie ma sprawić by jego sen był spokojny i zdrowy. By dziecko nauczyło się, że może spac spokojnie bo jest bezpieczne, w swoim łóżeczku, a mama jest za drzwiami i nad wszystkim czuwa. Pamiętajcie że w tej metodzie nie zostawia się dziecka samego by zapłakało się na śmierć, wchodzi się co 10, 15min i przypomina mu że mama jest obok i nie musi płakać. Ja wchodziłam tylko na parę sekund, bo gdy mały mnie widział krzyczał jeszcze bardziej. Więc ograniczyłam wizyty do minimum tylko po to by wiedział że jestem za drzwiami i nie jest sam.I uwierzcie, że maluch nie płacze bo jest przerażony, a jedynie dlatego, że domaga się tego co lubi najbardziej lub tego do czego jest przyzwyczajony. Dzieci sa sprytniejsze niż my i wiedzą jak się zachować by mama uległą. Nie słuchajcie tych którzy nie stosowali tej metody i opowiadają, że jesteśmy złymi matkami i torturujemy dzieci. Mój synek jest bardzo wymagający, a mimo to w 3 dni zaadaptował się do nowego sposobu zasypiania i nareszcie w naszym domu zawitał spokój i ład.
 
reklama
Dodam jeszcze że trochę zmodyfikowałam metodę. Czyli na początku brałam na chwilę na ręce bo myślałam, że tak będzie lepiej, jak się zorientowałam że to nic nie daje to tylko wchodziłam na parę sekund i głaskałam po główce, no i czas oczekiwania skróciłam o parę minut. Czylli zamiast 3 5 7 zrobiłam 1 3 5...bo też bałam się że to będzie dla mnie za ciężkie. Więc modyfikujcie metodę do swoich potrzeb, jednak pamiętajcie by trzymać się planu i nie odpuszczać bo wtedy zamotacie małemu w głowie
 
Do góry