witajcie
podziwiam was za siłę...ja jestem zbyt mięka odrazu sie poryczałam czytając wasze wpisy co daje wam tą siłę ? z mojego punktu widzenia jest to poprostu nie realne przezywacto co wy teraz...
Zuzi
ja byłam radosną mamuśką zdrowego dzieciaczka, czasami zmęczoną, zezłoszczoną, rozdrażnioną
i jestem nią nadal.
Pytasz co nam daje siłę?
chyba życie po prostu właśnie takie jest. Przeżywasz szok, tragedię, wydaje ci się że skończył się świat a jutro słońce już nie wstanie.
Słońce wstaje. świat idzie dalej. Ja przez pierwsze chwile byłam w szoku- za szkłem, ale potem oswoiłam ból, dałam sobie czas na jego przeżywanie. Pozwoliłam żeby płynęły łzy po to by teraz znowu móc się uśmiechać.
Siłę daje nam różnie: czasami upływ czasu, czasem miłość, rodzina, często determinacja w dążeniu do osiągnięciu wymarzonego szczęścia - trzymania dziecka w ramionach.
Każdy z nas inaczej to przeżywa, ale jest taka prawda-czas leczy rany. I tak jest. Blizny zostają, czasem czujemy ból, ale krew już się nie leje.
I przychodzi czas, kiedy jedynym co możesz zrobić dla swojego dziecka jest postawienie kamiennej płyty z jego imieniem gdzie zawsze można pójść, zapalić świateło, położyć kwiatuszka, czasem misia.
I te proste rzeczy są nam, aniołkowym mamom potrzebne.
pozdrawiam