reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasilenie depresji

Lusia62

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Październik 2019
Postów
385
Nie myślcie, że jestem nienormalna.
Nie mam komu się wygadać.
Przy pierwszych przypadkach wirusa wpadłam w panikę, ręce myte do krwi, strach się pogłębiał.
Staram się unikać tego tematu, ale się nie da.
Im więcej zakażonych, tym mój stan psychiczny się pogarsza. Wpadam ze skrajności w skrajność.
Gdzie kolwiek wyjdę czy do sklepu czy do apteki, czuję że zlapalam to paskudztwo.
Mimo, że u nas w okolicy nie ma potwierdzonego przypadku.
Leki nie pomagają, popadam w większy lęk. Boję się o swoją rodzinę, boję się o dzieci.
Starszak zaczął mi kaslac, nie wiem gdzie i jak miałby złapać jak 6 tygodni w domu siedzi.
Jest alergikiem, ma podejrzenie astmy i przez to boję się jeszcze bardziej.
Staram się jak mogę funkcjonować, ale nie daje rady.
Dzisiaj powiedziałam sobie głośno sama do siebie, że na tym etapie moje życie się kończy, że chciałabym już umrzeć i nie patrzeć na to wszystko.
Niestety Starszak to usłyszał i powiedział nie mów takich głupot.
Gdybym miała choć trochę odwagi już dawno by mnie nie było.
Życie mnie męczy, czuję się paskudnie.
Jest mi źle, cholernie źle.
Dla mnie życie to kara.
Przepraszam musiałam.
 
reklama
To przerażające...
Depresja to ciężka choroba.
Ja nie umiem Ci pomóc, mogę się tylko pomodlić..
Ale może oni beda umieli - to nr do Krakowskiego Instytutu Psychoterapii, uruchomili telefony alarmowe z pomocą psychologiczną (od poniedziałku do piątku od 10 do 18.
783 222 700
603 890 858
661 011 023
ZADZWOŃ tam koniecznie..
Masz dzieci- masz o co walczyć.
Możesz wygrać z chorobą!
Trzymam kciuki!
 
To przerażające...
Depresja to ciężka choroba.
Ja nie umiem Ci pomóc, mogę się tylko pomodlić..
Ale może oni beda umieli - to nr do Krakowskiego Instytutu Psychoterapii, uruchomili telefony alarmowe z pomocą psychologiczną (od poniedziałku do piątku od 10 do 18.
783 222 700
603 890 858
661 011 023
ZADZWOŃ tam koniecznie..
Masz dzieci- masz o co walczyć.
Możesz wygrać z chorobą!
Trzymam kciuki!
Dziękuję bardzo za słowa otuchy. W poniedziałek zadzwonię.
Dziękuję
 
@Lusia62 jesteś całkowicie normalna, to co się dzieje dookoła jest dalekie od normalności i w wielu osobach jest mnóstwo lęku. Jeśli jesteś pod opieką psychiatry i bierzesz leki zadzwoń do niego, opowiedz o swoim stanie i może zaleci inne dawkowanie, zmieni lek lub doda jakiś inny.
Jeśli chodzi o twojego starszaka i astmę, to nawet dzieci z ciężkimi chorobami przewlekłymi przechodzą infekcję niegroźnie - tak pokazują wszystkie statystyki. Jesli potrzebujesz rozmowy, napisz do mnie na priv i się umówimy :)

Załączam też film, który nagrałam z medytacją. Może ona trochę wyciszy i być może poczujesz się lepiej.


Tu masz jeszcze dodatkowe telefony, z których możesz skorzystać:
Antydepresyjny Telefon
Forum Przeciw Depresji

tel. 22 594 91 00

czynny w każdą środę i czwartek od 17.00 do 19.00
koszt połączenia jak na numer stacjonarny
wg taryfy Twojego operatora telefonicznego


ITAKA – antydepresyjny telefon zaufania
tel. 22 484 88 01

czynny w poniedziałki i czwartki od 17.00 do 20.00

Telefon Zaufania dla Osób Dorosłych
w Kryzysie Emocjonalnym
116 123

Czynny od poniedziałku do piątku od godz. 14.00-22.00 (połączenie bezpłatne)
 
Nie myślcie, że jestem nienormalna.
Nie mam komu się wygadać.
Przy pierwszych przypadkach wirusa wpadłam w panikę, ręce myte do krwi, strach się pogłębiał.
Staram się unikać tego tematu, ale się nie da.
Im więcej zakażonych, tym mój stan psychiczny się pogarsza. Wpadam ze skrajności w skrajność.
Gdzie kolwiek wyjdę czy do sklepu czy do apteki, czuję że zlapalam to paskudztwo.
Mimo, że u nas w okolicy nie ma potwierdzonego przypadku.
Leki nie pomagają, popadam w większy lęk. Boję się o swoją rodzinę, boję się o dzieci.
Starszak zaczął mi kaslac, nie wiem gdzie i jak miałby złapać jak 6 tygodni w domu siedzi.
Jest alergikiem, ma podejrzenie astmy i przez to boję się jeszcze bardziej.
Staram się jak mogę funkcjonować, ale nie daje rady.
Dzisiaj powiedziałam sobie głośno sama do siebie, że na tym etapie moje życie się kończy, że chciałabym już umrzeć i nie patrzeć na to wszystko.
Niestety Starszak to usłyszał i powiedział nie mów takich głupot.
Gdybym miała choć trochę odwagi już dawno by mnie nie było.
Życie mnie męczy, czuję się paskudnie.
Jest mi źle, cholernie źle.
Dla mnie życie to kara.
Przepraszam musiałam.

Powiem Ci, że mnie w czwartek tak dopadło, że nie miałam siły wstać z łóżka... Co chwilę chodziłam mierzyć wszystkim gorączkę. Czułam się paskudnie i wszystko mnie bolało. Do tego doszły jakieś problemy żołądkowe... Ale wygląda to na nerwy. Chyba większość z nas ma już dosyć sytuacji... Stres, troska o bliskich, rodziców, dziadków... To jest silniejsze niż się może wydawać. Gdzieś cały czas z tyłu głowy taka mała czerwona lampka, że trzeba się pilnować, uważać na ludzi. Człowiek zaczyna wpadać w paranoję, męczy kwarantanna i dobija codzienność. Sama nie wiem co o tym sądzić. Do tego dochodzi stres związany z tym, czy jeszcze będzie do czego wracać po tym całym zamieszaniu, bo sporo firm upadnie...
 
Do góry