reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Nasze wizyty i zdjęcia USG :)

reklama
mgielka - ja bym na twoim miejscu skonsultowała się jeszcze z innym lekarzem. Nie znasz jakiegoś, któremu można zaufać? Nawet jedna prywatna wizyta może uspokoić, sama tak robię, bo państwowo to tylko minimum wykonują i to bez zbędnego zaangażowania...
 
Nineczka ja nie chodze państwowo do ginekologa odkąd skończyłam 20lat....
do tego lekarza chodziłam prywatnie 5 lat temu w ciąży z Oliwią, potem na okresowe badania również prywatnie, potem jak sie starałam , jak poroniłam.... rok temu no i teraz.... wszystko prywatnie! Więc sama do k.... nędzy nie rozumiem jego podejścia do pacjentki która mu zaufała około 5 lat temu i chodzi tylko do niego ehhh szkoda mi słów dziewczyny

musze pogadac z męzem, jest jedna którą tu polecają, wyobraźcie sobie jego kuzynka hahah więc nie wiem ....
chyba ze polecany lekarz, któryn przyjmuje około 50km odemnie a jego szpital w którym bym rodziła chodząc do niego jest az 90km od nas... więc te odległości mnie martwią
 
A do dwóch na raz nie możesz chodzić? Ja chodzę do ordynatora szpitala, w którym będę rodziła państwowo, bo wolę się nie narażać, a prywatnie jeżdżę na ważniejsze usg (genetyczne, połówkowe) i w razie wątpliwości do lekarza 60 km od mojego miejsca zamieszkania, tak, żeby się upewnić, czy tamten nie bredzi. Do ordynatora też mam 30 km i zmieniam go we środę na lekarza z mojej miejscowości, który też na tym samym oddziale pracuje. Ordynator sam mnie do niego wysyłał, jakbym zwolnienie chciała albo coś nagłego.
 
Mgiełka, cholerka, no współczuję wizyty, mimo wszystko lekarz powinien jednak okazać trochę empati, szczególnie ciężarnej.
Nic nie tracisz, idź KONIECZNIE do innego lekarza, prywatnie, czy państwowo, obojętnie, ale idź.
 
Dziewczyny, ja też chodzę do 2 lekarzy: jeden prywatnie, drugi niby też - ale w prywatnej klinice gdzie mam pakiet z pracy, więc tutaj wykonuję różne badania krwi i inne, aby nie zostawiać dodatkowej kasy w laboratorium. Czuję się bezpieczniej mając 2 osoby, z którymi mogę skonsultować wyniki, zapytać, rozwiać wątpliwości.
 
no mnie rozwalił totalnie tą cesarką, że to sie jeszcze zobaczy.... pogieło go? ja w dupie mam jego teorie, u mnie pierwsza była cesarka po długim naturalnym porodzie, co znowu ma być taki dramat, ze Oliwia prawie umarła, bo on ma za duzo cesarek w szpitalu? popierdo..... oony !!! jestem zła od rana, bo z męzem gadam, a on; no ale gdzie zmienisz? co zrobisz? beznadzieja
 
mgielka - ja jeżdżę ponad 60 km w jedną stronę, powiedz swojemu, że raz na jakiś czas taka wycieczka nie zaszkodzi, a ty będziesz spokojniejsza. Zrób wywiad, może jakaś znajoma kogoś ci poleci?

Ja od rana próbowałam dostać się do swojego rodzinnego, bo dostałam jakiejś swędzącej wysypki czerwonej i nie wiem, czy to alergia, czy może jakaś "oddziecięca" choroba. Dzwonię, a można zapisać się tylko na dzień następny, później już nie prowadzą zapisów. Oczywiście miejsc nie ma. Jak się wydarłam, to jedno na jutro się znalazło. Ale i tak chyba pójdę i zapytam doktorka czy mnie dziś przyjmie na koniec, bo się zadrapię na amen! :angry:
 
Ostatnia edycja:
reklama
to nie chodzi o jezdzenie raz na jakis czas, bo to mi lotto, ja jezdze do lekarza zakażnika 150km wiec w nosie mam kilometry!!!!
tylko ten lekarz szpital do którego kieruje ma oddalony o 90km od nas, mąż sie martwi ze jak cos sie stanie czy coś to nawet nie zdąrzymy dojechać, poza tym mamy małe dziecko rodziny brak, wiec mimo wszystko to utrudnienie
ale zobacze co zrobie
 
Do góry