reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nasze wspomnienia i plany na przyszłość

My Kamyka zaplanowaliśmy i zrobiliśmy z premedytacją. Nawet tak kombinowaliśmy coby to był chłopak. Po 3 m-cach się udało. Ciążę przeszłam super. Żadnych mdłości czy zmian nastrojów, zachcianek. Aż się coraz zastanawiałam czy ja na pewno jestem w tej ciąży.
Już teraz zamiast myśleć jakim bólem był poród raczej wspominam chwilę kiedy położyli mi Kamilka na brzuchu. Pierwsza myśl jak go zobaczyłam: jejku jaki śliczny, najpiękniejsze dziecko świata. Magiczna chwila.
Planujemy jeszcze siostrzyczkę dla Kamyka - Maję. Teraz mam 3 facetów w domu: Kamil, mąż i pies Eliot. Wszystko robią na "trzy cztery". Jak śpią to wszyscy naraz, jak jeść to Kamyk za cycem, mąż do lodówki, Eliot do miski. Jak chorują to (a jakże!) NARAZ (ostatnio: mąż gorączka, Kamyk zaparcie, Eliot się porzygał i dostał sraczki). Następna musi być dziewczynka bo oszaleję.
W maju wracam do pracy (jestem księgową). Nie chce nawet o tym pisać, ciężko mi będzie zostawić Kamyczka.
W najbliższych tygodniach czeka nas przeprowadzka do domku pod Gdańskiem. A potem wakacje i ukochane KASZUBY.
 
reklama
U nas to było tak. Z moim mężem chodziłam do jednej klasy w liceum. Parą zostaliśmy w klasie maturalnej. Po dziesięciu latach bycia razem, a trzech wspólnego mieszkania wzięliśmy ślub - w tej sytuacji dalsze małżeńskie życie we dwoje byłoby przegięciem ;-). No i w sierpniu było wesele, a w lutym już zakiełkowało. Ciążę przechodziłam z przygodami, bo od 6 tygodnia do 12 wymiotowałam, ale nie rano tylko na wieczór. Wcześniej do 6 tyg. miałam mdłości. Potem było wszystko ok, aż do czasu, gdy nadgorliwej pani doktor wydawało się, że mam za dużo wód płodowych. Na szczęście się myliła - wtedy wywinęłam się od pobytu na patologii. Później doszło zatrucie ciążowe i istniała groźba porodu 23 października, ale skończyło się na 4 dniowym pobycie w szpitalu, a jak poszłam 10.11 po zwolnienie, bo termin miałam na 15, to na ktg okazało się, że nie ma co czekać - trzeba rodzić. Do dziś nie wiem o co tam chodziło - moja wersja jest taka, że to przez tabletki na nadciśnienie. No, ale podali mi oksytocynę, mąż zdążył dojechać na czas. Poród trwał 3,5 godziny. Wspominam pozytywnie.
Plany na najbliższą przyszłość mamy takie, że ja we wrześniu wracam do pracy, a z Martynką zostanie mąż. Jest nauczycielem i robi sobie roczne wakacje. Ja chciałabym pójść na kurs angielskiego i zrobić FC - kiedyś intensywnie się uczyłam, a teraz przerwa coraz dłuższa, szkoda zmarnować. W przyszłym roku czekają mnie studia podyplomowe w ramach awansu zawodowego.
Jeśli chodzi o mieszkanie, to mamy w planach przeprowadzić się do domku zanim Martyna pójdzie do szkoły. A w kwestii dzieci, to ostatnio pomyślałam, że chyba będziemy mieć trójkę - co trzy lata (mąż już wie ;-)) To by było na tyle. Ile uda się zrealizować, czas pokaże :happy:.
 
My też staraliśmy się o Martusię za trzecim cyklem się udało i od tej pory zakochałam sie w mojej coreczce chialam miec dziewczynke i tak sie stalo, ciąża raczej bez powiklan spokojna, przytylam 13 kilo, porod bardzo szybki po 3 falszywych alarmach (2dniowe przerwy Pomiędzy), wspomnienia ze szpitala bardzo dobre, nie planujemy bracizka ani siostrzyczki dla Marty plany na przyszlosc zwiazane z Londynem, daze do pracy w biurze turystycznym ale potrzebuje czasu mysle że dopiero osiagne swoj cel jak mala pojdzie do przedszkola czyli jeszcze dwa lata a do tego czasu mysle ze zostane niania bo tylko taka praca daje mi mozliwosc bycia z Marta, a w domu nudzi mi sie (za malo rodziny) marzy mi sie dom z ogrodem czas pokaze czy sie uda:-) najblizsza przyszlosc wakacje nad morzem Bałtyckim i Teneryfy
 
tak czytalam wasze historie i kazda jest inna:-)tez nabralam ochoty zeby cos napisac:tak:wiec tak mam dwoje dzieci paulinka jest troche z przypadku chcialam miec dziecko jednak nie udawalo sie pomyslalm chyba nie moge miec dzieci:-(i dalam spokuj a tu po mc okazalo sie ze jestem w ciazy mialam mdlosci i spalam prawie caly czas :tak:porod byl latwy i trwal niedlugo paula wazyla 3900 byla taka fajna tlusciutka:tak:a w ciazy bylam przekonana ze to bedzie clopczyk sebastian a tu niespodzianka:-)
o sebastiana staralismy sie prawie rok :tak:zrobilam test i wyszedl ujemny ale czulam ze jestem w ciazy i postanowilam powtorzyc i okazalo sie ze przeczucie mnie nie mylilo:tak:znow mdlosci ale chociaz nie spalam tyle (bo i nie moglam )porod ciezki niemilo wspominam maly skonczyl z dwoma krwiakami na glowce i caly byl poopcierany (nie przecieli mnie):no:
nie planuje juz wiecej dzieci poprzestane na dwojce :tak:czasem ma dosc i jestem naprawde zmeczona nie wiem i watpie czy poradzilabym sobie z trojka:no:
przyszlosc wiec planuje oddac malego do przedszkola i poszukac pracy i zajac sie soba chcialabym zrobic prawko i jakies studium:tak:postarac sie o mieszkanie bo zamieszkuje z ojcem:dry:a jesli chodzi o najblizsza przyszlosc wyjezdzamy nad morze z dzieciakami:-):-):-)
 
To i ja cos napisze:tak:
Mojego męza poznałam 6 lat temu przez internet, pogadalismy chwile i on poprosił zebym napisała do niego list. Więc napisałam. On odpisał. I mozna powiedziec ze była to miłosc od pierwszego listu:-D Zaczelismy sie spotykac i po dwóch latach mielismy dosc takiego związku, ale za bardzo nie było jak byc razem.Ani jego rodzinka i znajomi ani moji nie byli za naszym związkiem. Więc postanowiliśmy postarac sie o dziecko. I tym prostym sposobem zostalismy małżenstwem. dzisiaj mysle ze było to szalone, zrobic cos takiego po dwóch latach takiego nienormalnego związku gdzie widywalismy sie z dwa razy w miesiącu. Ale widocznie warto isc czasem za głosem serca, bo jak narazie nie załujemy, no i mysle ze mam bardzo udane małzenstwo, zawsze sie dogadujemy i wogóle. Tak na przekór wszystkim co mówili ze zaraz sie bedziemy chcieli rozwodzić, nam sie udało byc juz 3,5 roku i jest naprawde dobrze. Chcielismy miec drugie dziecko w odstepie dwóch lat, i to tez nam sie udało.
Podobnie jak u Ewy stwierdzam ze ciezko jest z dwójką dzieci, i mnie przez ta zime dopadła deprecha. Kiedys chciałam miec trójke, ale raczej sie swiadomie juz nie zdecyduje:no: Podziwiam wszystkie matki które maja dzieci, szczególnie te które maja ich duzo. heheh
A z planów to mamy takie ze od następngo roku jedziemy do mojej siostry do Angli, moze tam uda nam sie troche odłozyc na rozkrecenie jakiegos biznesu tutaj i na moje studia, kóre ciągle mam nadzieje ze skonczę. A potem chciałbym miec jakis domek na wsi, i byc dobrym grafikiem komputerowym i pracowac w domku:-D
 
Powrócę do tematu...
Pisałam kiedyś, że będę się wybierać na pedagogikę socjalną...Zmiana planów ;-).Papiery składam na pedagogikę resocjalizacyjną (mam do wyboru dwie specjalności: wychowanie fizyczne co byłoby fajne,zwłaszcza że przez ponad 8 lat zawodowo trenowałam badmintona, no i terapię zajęciową, ale nie mam zbyt wielkiego pojęcia co zacz).
Oczywiście chcę studiować zaocznie, co szarpnie nas trochę po kieszeni, bo semestr to koszt 1500 zł (nie chcę nawet myśleć co jest np. na zaocznej medycynie w Krakowie czy w Warszawie, bo tam to dopiero muszą sobie liczyć).
No i w końcu będzie to kierunek który zawsze chciałam studiować, który zawsze mnie pociągał, ale nie miałam możliwości by na niego zdawać.
 
Inna-ja jestem po reso. Nie wiem jak Twoje zdrowie i odporność psychiczna, oraz nie wiem z kim chcesz pracować, ale ja NIE POLECAM ZK i poprawczaków (szczególnie tych drugich)-koszmar i brak efektów. A przecież nie o to nam w pracy chodzi, prawda? Wybacz, że tak walę, bo nie chcę Cię zniechęcić, tylko przemyśl kobieto, czy się nadajesz, znaczy: idziesz do pracy a tam słyszysz, że jesteś stara ***** itp. itd...Mnie się trochę bali, bo wiedzieli, że trenuję sztuki walki i mam faceta kulturystę, ale inne wychowawczynie, a były 2 miały przerąbane. Zrezygnowałam szybciutko pół roku. W areszcie było przyjemniej, bo facecie starali sie być dżentelmenami.
 
reklama
Pola, doskonale wiem, co mnie czeka :tak:.Choć poprawczak wolałabym ominąć szerokim łukiem...Ja sztuk walki nie trenowałam i nie trenuję, ale jestem taka że nie dam sobie wejść na głowę.Wiesz, cyborgiem nie jestem, mam uczucia i czasem podłamię się albo coś, ale w końcu jestem tylko człowiekiem.A mimo wszystko chcę studiować ten właśnie kierunek :tak:
 
Do góry