witam, mam problem z nauczeniem mojego dziecka jeść z łyżeczki, a ma już skończone 14 miesięcy. do tej pory jadła przeważnie z butelki, zupki musiałam jej rozdrabniać i z butelki dawać. jak jej dawałam z grudkami to zaraz wypluwała bądź wpadało do gardełka i wymiotowała. chciałabym żeby już zaczęła jeść mi z łyżeczki tylko jak mam ją nauczyć? może wy macie jakieś pomysły? jak widzi że ją sadzam i łyżeczke podsuwam to zaraz krzyk i chce uciec. juz próbowałam na głodnego i też nic, histeria i koniec. wiem że to z mojej winy, za późno jej zaczęłam próbować łyżeczką, do tej pory to połowe jadała mi normalnie z butli, a resztę to musiałam ją zabawiać, nawet chodziłam z nią na rękach i tak mi jadła. jak mam teraz ją tego oduczyć i żeby z łyżeczki jadła?proszę o porady:-( pozdrawiam
reklama
aga221122
mama Jurandzika :))
basia witaj w klubie. Myślę, że nie masz co się przejmować. Ja do tej pory też byłam ambitna i chciałam tak jak wszyscy opowiadają sadzać mojego syna do fotelika i żeby ładnie jadł. Do tej pory mi się to nie udało a jest w podobnym wieku co twoja córka. Podobnie jak ty zupa zmiksowana do butli. U nas ogólnie cyrk z jedzeniem z łyżeczki, od jakiegoś 7 miesiąca na widok łyżeczki wpadał w szał. Myślę, że nie za późno zaczęłaś z łyżeczką a za wcześnie, tzn za szybko chciałaś wyeliminować butlę, u mnie tak przynajmniej było. Do prawie roku nie dostawał nic innego niż mleko z butli, stwierdziłam, że chyba zacznę mu dawać zupę z butli. Przed skończeniem roku przeprosił się z łyżeczką. Od tego czasu coś tam próbujemy. I nie myśl sobie, że ja nie zabawiam, ale nie biegam. Posadzę na parapecie, na biurku i daje zabawki, to się już jednak znudziło i teraz siedzimy w jeździku przed TV. Dziś śniadanie, obiad i deser zjadł z łyżeczki. Zobaczymy jak jutro pójdzie. A powiem ci jeszcze jedno zobaczyłam, że nie chce jeść za bardzo z butli, więc może i sam z niej próbuje zrezygnować.
dzsiaj tylko troche obiadku zjadła mi z łyżeczki, a mianowicie troche rosołku z kluskami. rano kaszki z mlekiem nie dało rady musiałam wkoncu z butelki dać, teraz na kolacje również mleko z butelki. mam nadzieje że jutro będzie troszke lepiej...a ile na dzień wasze pociechy zjadają mleka np z kaszką?
aga221122
mama Jurandzika :))
ja daje kaszkę tylko raz na wieczór i kaszka z łyżeczki nie przejdzie, tylko butla. Spróbuj córkę uczyć tak: najpierw jedzenie z butli, później daj coś z łyżeczki. Ja tak od niedawna zaczęłam. Na śniadanie butla, za parę minut owoce ze słoika. Na początku zjadał pół słoika małego, później cały, a później nie chciał wcale. Więc przesunęłam te owoce jakiś 2h później. Za jakiś czas nie chciał wcale nawet za 2h. Zrezygnowałam z łyżeczki bo znów się afera zrobiła (przeze mnie). Próbowałam dać mu na główny posiłek łyżeczką i nie chciał jeść. Była mega awantura i znów się obraził na łyżeczkę. Zostawiłam łyżeczkę na jakiś tydzień, dwa i zaczęłam dawać na główne posiłki od wczoraj. Dziś na śniadanie chciałam przemycić płatki owsiane i nie chciał wcale. Zupę też zjadł z łyżeczki, ale nie było już to takie ochocze jak wczoraj. Teraz jest trudniej nauczyć dziecko, bo już bardziej kumate są i potrafią wrzaskiem wymuszać. U nas przegłodzenie też nie daje efektów, bo i tego próbowałam. No i jedzenie ze słoików równa się odruch wymiotny, jedynie z butli przejdzie. A jeśli o owoce chodzi to tylko te ze słoika. Świerze są bleeeeee. U nas zaczęło się coś ruszać z łyżeczką jak ja przestałam się stresować. Koleżanka powiedziała mi, że swoje dziecię karmiła do drugiego roku życia z butli i ja wtedy odetchnęłam. Jak ja włączyłam na luz to Jurand zaczął jeść cokolwiek z łyżeczki. Więc myślę, że musisz się wyluzować i co najważniejsze na dzień dzisiejszy jedzenie z łyżeczki traktować jak naukę i nie próbować nakarmić małej całym posiłkiem. Jest przyzwyczajona do szybkiego najadania się a łyżeczką nie leci tak szybko.
Jurand też nie weźmie niczego do rączki żeby jeść. Chrupki, jakieś biszkopty przechodzą. Nie umie też radzić sobie z kawałkami jedzenia, jak dostaje chlebek i za duży kawałek wpadnie mu do buzi to albo wymiotuje, albo ja szybko wyciągam. Kawałki w jedzeniu też za bardzo nie przechodzą, paluchy w buzię i wyciąga albo ma odruch wymiotny. Do zupy staram się mu gnieść widelcem jarzyny czy makaron, to jeszcze przechodzi.
Jurand też nie weźmie niczego do rączki żeby jeść. Chrupki, jakieś biszkopty przechodzą. Nie umie też radzić sobie z kawałkami jedzenia, jak dostaje chlebek i za duży kawałek wpadnie mu do buzi to albo wymiotuje, albo ja szybko wyciągam. Kawałki w jedzeniu też za bardzo nie przechodzą, paluchy w buzię i wyciąga albo ma odruch wymiotny. Do zupy staram się mu gnieść widelcem jarzyny czy makaron, to jeszcze przechodzi.
Ostatnia edycja:
Podziel się: