reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nie wiem co robic... :( - papierosy...

To ,że u niej mieszkacie nie znaczy ,ze musisz dawać jej synka - przecież nie będziesz ryzykowała zdrowia dziecka .. bez przesady . NA pocieszenie - też mam problem z teściową -tyle lepiej ,ze z nią nie mieszkamy . Trzymam kciuki za znalezienie mieszkania :)
 
reklama
Jak mieszkasz u teściowej to całkowicie zmienia postać rzeczy. Jesteś u niej a nie ona u ciebie. Teściowa we własnym domu ma prawo odpalać papierosa za papierosem i nic ci do tego. To że paliła przy swoich dzieciach i nic im nie było to powszechny problem dawnych czasów, moja mama też paliła przy mnie, siedzieliśmy z bratem w dymie całe dzieciństwo, niestety.
Według mnie jak się z mężem usamodzielnicie i będziecie mieszkać oddzielnie od teściowej, to możecie wtedy sobie stawiać warunki i przede wszystkim dziecko nie będzie musiało przebywać w dymie. Ale póki jesteście u niej, to niestety to jest jej dom i raczej niepoważne jest żeby nagle ona miała przestać palić, bo ty tak chcesz.
Jak znam palaczy to oni w ogóle nie widzą problemu w swoim nałogu, nie czują własnego smrodu i nie dociera do nich żaden argument. Szczególnie jak ktoś pali wiele lat. Teraz już coraz więcej rodziców chroni dzieci przed dymem i wychodzą na balkon czy na klatkę, ale kiedyś paliło się przy dzieciach i starszym osobom trudno jest wytłumaczyć że to jednak jest szkodliwe bardziej niż sądzili.
Wyjściem tutaj jest tylko wyprowadzka, wtedy będziesz dyktować warunki i będziesz żyła tak jak chcesz, a póki jesteś u kogoś to niestety - jej dom, jej zasady.
Ja sobie nie wyobrażam żeby ktoś u mnie mieszkał i mówił mi co mam robić w moim własnym domu. Szczególnie że tobie nawet przeszkadza jej palenie, jak was w domu nie ma, albo jak ona pali poza domem... nie wiem, dziwne to jest...
Poza tym synka masz już w takim wieku że spokojnie można dać go do żłobka i możesz iść do pracy, nie wiem na co tu czekać.
 
Ostatnia edycja:
A ja myślę, że tu nie chodzi o dyktowanie komuś co ma robić, a czego nie we własnym domu, tylko o zwykłą, ludzką życzliwość. Każda kochająca matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, normalna sprawa. Wpływ dymu tytoniowego jest znany wszystkim. Nałogowy palacz będzie jarał 40 papierosów dziennie i nic mu nie będzie, a bierny palacz dostanie raka płuc, lub lżejszych chorób, typu choćby częste zapalenia oskrzeli czy astma. I najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie zwraca się uwagi na dzieci. I łatwo powiedzieć rzuć dziecko do żłobka i znajdź pracę i idź na swoje, gdy w danym rejonie jest np ciężko o pracę i cokolwiek. Wiek 9 m-cy to faktycznie "strasznie duże" dziecko, żeby je oddać pod opiekę obcych ludzi. Na pewno będzie to dla niego najlepsze :crazy: Ale o czym mowa, jest takie powiedzenie: "Syty nie zrozumie głodnego" i niestety to widać.
 
Moim zdaniem to cos z nia nie tak skoro tyle sie slyszy o szkodliwosci palenia, a ona nadal pali przy wnuku... Niech robi co chce, a potem nie oczekuje ze dostanie go skoro pali przy nim. Wiesz mam nadzieje, ze znajdziemy mieszkanie i wyprowadzimy...
Ja jej nie mowie, ze nie ma palic, tylko ze jak bedzie palila to wnuka nie dostaje i trudno...
Gdzie napisalam ze mi przeszkadza jak ona pali gdy nas w domu nie ma?
Jak nie szanuje nas to niech nie oczekuje tego samego ode mnie... mimo, ze mieszkam u niej, to chyba powinnismy sie sznowac...

Betiks ojj, dziekuje za wypowiedz... masz 100 % racje!!! :tak:... Jakby ona szanowala nas to by dostawala pod opieke wnuka... Swojego syna nie szanuje - widze jak go trakyuje, wciaz o cos sie czepia, jak siedzimy na dworze to mowi do niego zeby chwasty powyrywal.... 10 godzin dziennie on pracuje i co jeszcze ma robic to co ona by mogla? Bo przeciez ona do godz. 14 cos robi do obiadu, a potem seriale oglada i fajeczki pali, czasami wodeczka z cola popije sobie...
Wiem najlepiej nam bedzie osobno bez niej... ale nie tak latwo znalesc mieszkanie. Zlobek kosztuje ok. 1000 zl, z praca nie jest lekko, najlpierw bym musiala znalesc prace, a potem dac synka do zlobka... Nabory na Panstwowe chyba sa w lutym o ile sie nie myle... Rodzice oboje musza pracowac, a gdzie zostawie dziecko w tym czasie???
Moze ktoras powie, to po co dziecko sobie robilas jak nie potrafisz niczego mu zapewnic... Potrafie, ale nie wszystko.Sa rozne sytuacje w zyciu... Ale nie kazdy to zrozumie...
 
Ostatnia edycja:
Do góry