reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niemowlę wymusza noszenie na rękach

Aiclorak

Początkująca w BB
Dołączył(a)
7 Styczeń 2017
Postów
21
Miasto
Wrocław
Witam,

Mam problem.. córeczka ma 7,5 mc, od 3 tygodni nauczyła się wstawać i mam teraz mega problem z usypianiem bo ona musi wstawać... oczy prawie zamknięte i wstaje. Jak wstaje to nie ma siły żeby się trzymać i nóżki jej się uginają i zaczyna się wrzask i ryk... to jeszcze pół biedy bo jestem cierpliwa przeokropnie. Jak wiem że nic się jej nie dzieje (jest najedzona, przewinieta, nie ma temperatury ani raczej nic jej nie uwiera) to mam gdzieś jej płacze, ale nie zostawiam jej samej tylko glaszcze po plecach, daje ulubioną przytulanke, smoczek i czekam aż padnie... natomiast mój mąż.. tatuś z doskoku (już zaczyna mnie strasznie wkur...c). W tygodniu wychodzi ok 7 z domu, wraca ok 16, przejmuje mała na 2, Max 3 godziny gdzie ja idę pracować (prowadzę własną działalność A nie chce zaniechac źródła dochodu z mojej strony ). Niby wszystko w miarę ok, ale... Jak tylko Tola zaczyna płakać on odrazu ja na ręce.. usypia ja nosząc na rękach, i dopiero jak odplynie to kładzie do łóżeczka. Czuje że moja robota przez to jest na nic... Bo w weekendy on nie może słuchać jak się pastwie nad naszym dzieckiem i i pozwalam jej sie drzec (ona nawer nie placze wtedy w poczatkowej fazie tylko krzyczy i cyrk urzadza) i przychodzi mówi że nie umiem.uspokoic własnego dziecka i ja zabiera na ręce... A ona tylko na to czeka.
Mi już ręce opadają. Myślałam że mamy podobne przekonania co do wychowywania A on takie rzeczy robi. I tylko mi dogaduje że "pewnie w Internecie przeczytałaś". Dogadywalismy się naprawdę dobrze, razem jesteśmy od 10 lat, po ślubie od 7 i to jest pierwsze dziecko. Ja mam 28 lat a on 34, wiec tez zadne z nas gowniarze.. mało tego od 19:30 czyli po kąpieli ja mała.
ukladam spać (na nocne spanie zawsze jest spokojnie) i do następnego dnia do tej 15:30-16 już tylko ja się nią zajmuje. Mąż do niej nie wstaje bo ma ciężka umysłowa pracę i tym się tłumaczy poza tym on nie slyszy. Jest jedna noc w tygodniu gdzie on wstaje. Co wtedy robi? Scieli sobie w salonie i jak mała się obudzi to ja bierze do siebie do łóżka. Ręce mi opadają. Przez chwilę myślałam czy się nie wyprowadzić po prostu. Mam wszystko na glowie , również pracuje A jak coś się pozale że jest mi źle to słyszę że księżniczka jestem i że on też jest zmęczony. Od kad pracuje na działalności też nie mam żadnych koleżanek, mam jedną która niestety pracuje 10-18 więc nie ma jak się spotkać i też ma.poltoraroczne dziecko..A moje dwie przyjaciółki są 400.km.ode mnie. Jestem.bliska załamaniu z tej samotności i jeszcze z tego że nie mogę sobie chociaż ponarzekać czy się wypłakac bo mąż.sie tylko o to wkurza.

Chyba chciałam się poprpstu wygadać.. nie wiem sama.
 
reklama
Rozwiązanie
Za brak przypisów i product placement od razu do kosza. To jest argumentacja emocjonalna, autorka nie szanuje inteligencji odbiorcy. Rzuca opinia na zasadzie ,,bo ja tak uważam". Dlaczego się tego czepiam, moje dziecko nie sprawia problemów przy zasypianiu, ale pora jedzenia potrafi stać się prawdziwym koszmarem dla mnie i dla dziecka. Idąc tokiem rozumowania części mam tutaj i tych ekspertów bez badań, powinnam przestać karmić swoje dziecko. Brzmi absurdalnie? Nie mniej niż ślepe podążanie za tym co ktoś napisał w swojej książce. Inne pytanie, na które żadna z Was nie będzie w stanie odpowiedzieć, to po jakim czasie płaczu (niezależnie od okoliczności) dochodzi do nieodwracalnych dla rozwoju dziecka zmian? Czy te zmiany zachodzą tylko...
Przede wszystkim to ani ja ani Ty z nią nie mieszkamy i nie wiemy jak to wyglądało, ale jak każdy będzie sobie wybierać z postów to co akurat pasuje do tezy, to dalsza dyskusja nie ma sensu. Nie zmienia to mojego poprzedniego posta co do meritum. Relację z dzieckiem buduje się przez cały dzień każdego dnia, a pora zasypiania nie jest ani najważniejsza ani najdłuższa. Naskakiwanie na kogoś czy te posty pisane capsem to już lekka przesada.
oczywiście, że nie - wiemy tylko tyle ile napisała, co jest dość jednoznaczne i nie pozostawia pola do interpretacji. z Twojej wypowiedzi wybrałam akurat to, do czego się cały czas w tej dyskusji odnoszę - metoda wypłakiwania jest szkodliwa. jak pisałam wyżej nikogo nie oceniam. po prostu nie zgadzam się na propagowanie tej metody jako metody nauki samodzielnego zasypiania i tyle.
 
reklama
oczywiście, że nie - wiemy tylko tyle ile napisała, co jest dość jednoznaczne i nie pozostawia pola do interpretacji. z Twojej wypowiedzi wybrałam akurat to, do czego się cały czas w tej dyskusji odnoszę - metoda wypłakiwania jest szkodliwa. jak pisałam wyżej nikogo nie oceniam. po prostu nie zgadzam się na propagowanie tej metody jako metody nauki samodzielnego zasypiania i tyle.
No właśnie nie mieszkasz ze mną i nie wiesz jak to wyglądało. Sytuację opisałam w skrócie i trzeba było mnie podpytac a nie od razu krytykować... Próbowaliśmy różnych metod ale nic nie dawały a młody najchętniej by spał tylko na moich rękach mimo że kolki się już skończyły... Forum chyba jest po to żeby doradzać a nie krytykować a autorka może wybrać taką metodę jaka jej odpowiada.
 
No właśnie nie mieszkasz ze mną i nie wiesz jak to wyglądało. Sytuację opisałam w skrócie i trzeba było mnie podpytac a nie od razu krytykować... Próbowaliśmy różnych metod ale nic nie dawały a młody najchętniej by spał tylko na moich rękach mimo że kolki się już skończyły... Forum chyba jest po to żeby doradzać a nie krytykować a autorka może wybrać taką metodę jaka jej odpowiada.
powtórzę po raz kolejny w tym wątku i ostatni - akurat ja nigdzie nie skrytykowałam Ciebie personalnie, dlatego też nie mam potrzeby dopytywać o szczegóły Waszej sytuacji. nie ma też potrzeby abyś się z niej tłumaczyła.mój starszy syn był takim niemowlakiem jak Twój, więc doskonale wiem o czym piszesz.
cały czas odnoszę się do metody jako takiej tylko i wyłącznie. akurat Ty poruszyłaś swoim postem ten temat, więc odniosłam się do Twojej wypowiedzi. niepotrzebnie odbierasz to osobiście
 
powtórzę po raz kolejny w tym wątku i ostatni - akurat ja nigdzie nie skrytykowałam Ciebie personalnie, dlatego też nie mam potrzeby dopytywać o szczegóły Waszej sytuacji. nie ma też potrzeby abyś się z niej tłumaczyła.
cały czas odnoszę się do metody jako takiej tylko i wyłącznie. akurat Ty poruszyłaś swoim postem ten temat, więc odniosłam się do Twojej wypowiedzi. niepotrzebnie odbierasz to osobiście
Dobra mniejsze o to nie ważne... chyba hormony bo w ciazy jestem[emoji53]
 
Wiadomo co nie którym moja metoda może się nie spodobać, ale to nie znaczy ze jestem złym rodzicem... Nawet jeśli to był błąd i mogłam inny sposobu znaleźć to każdy rodzic robi jakieś błędy wychowawcze i chyba to normalne... Jedyne co mogę powiedzieć że mój sposób był radykalny ale i pomocny bo od tego czasu mój syn się wysypial a ja mogłam zająć się innymi rzeczami przez te np 3h a nie jak wcześniej młody był marudny z klejacymi się oczami . A teraz ma 10 lat i jest synkiem mamusi... Wiec @Lui :) rzycze Tobie abyś miała taki dobry kontakt z dzieckiem jak ja.

Nie musisz mi tego życzyć, bo ja mam bardzo dobry kontakt ze swoim 4 letnim synem :) Dobrze, że chociaż wiesz że istnieją też inne metody wychowawcze. Dziecko potrzebuje bliskości, miłości i czułości. Przy kim ma się czuć bezpiecznie jak nie przy własnej matce?
 
reklama
Za brak przypisów i product placement od razu do kosza. To jest argumentacja emocjonalna, autorka nie szanuje inteligencji odbiorcy. Rzuca opinia na zasadzie ,,bo ja tak uważam". Dlaczego się tego czepiam, moje dziecko nie sprawia problemów przy zasypianiu, ale pora jedzenia potrafi stać się prawdziwym koszmarem dla mnie i dla dziecka. Idąc tokiem rozumowania części mam tutaj i tych ekspertów bez badań, powinnam przestać karmić swoje dziecko. Brzmi absurdalnie? Nie mniej niż ślepe podążanie za tym co ktoś napisał w swojej książce. Inne pytanie, na które żadna z Was nie będzie w stanie odpowiedzieć, to po jakim czasie płaczu (niezależnie od okoliczności) dochodzi do nieodwracalnych dla rozwoju dziecka zmian? Czy te zmiany zachodzą tylko przy zasypianiu czy przy każdej stresującej sytuacji?
Wiele było przykładów manipulowania wynikami badań (tutaj nawet ich nie ma), w tym tak spektakularnych, że do dzisiaj pomimo szeregu publikacji nie udało się sprawy sprostować. Całe zamieszanie przyczyniło się do polepszenia jakości życia jakiejś znikomej części społeczeństwa i to jest akurat na plus. Nie inaczej jest w przypadku wychowywania dzieci. Na pewno są takie, którym cry-it-out szkodzi (bo mają taki charakter albo ich choroba wymaga specjalnego traktowania). Ale pisanie hurr durr, twoje dziecko nie może Ci ufać, jest głupie i nieprawdziwe.
 
Rozwiązanie
Do góry