witam, w lipcu minie rok jak -, na wniosek ojca dziecka - w odpowiedzi na moj o ograniczenie praw (nie bylismy malzenstwem, dziecko urodzilo sie jak juz nie mieszkalismy razem) zostaly sadownie zasadzone widzenia ojca z dzieckiem (w tej chwili syn ma poltora roku), choc ja nie bronilam dostepu do dziecka tez wczesniej, ani teraz nie ma z tym zadnego problemu
sad wyznaczyl 3 razy w tygodniu po 3 godziny, reasumujac ojciec powinien zjawiac sie u nas 13/14 razy miesiecznie, a jest 3/4 w miesiacu i tak juz prawie rok, poza tymi kilkoma wizytami, w ciagu tych dziesieciu miesiecy zainteresowal sie za pomoca sms (aby mial podkladke) 2 razy dzieckiem, na zasadzie ,,czy wszystko u malego w porzadku'', sam we wniosku zarzadal minimum dwoch dni tygodniowo (czego nawet nie realizuje),
jest to nieco uciazliwe gdyz raz jest 2 razy w tygodniu, po czym mowi ze przyjedzie dopiero np., za dwa tygodnie, wiec ja w zasadzie mam te 3 dni zablokowane, bo niby ma zasadzone 3 dni w tyg., i ja z tygodnia na tydzien stoje pod niewiadomą, czy bedze w poniedzialek?, a moze powie ze bedzie dopiero za 3 tyg?, nie bronie mu dostepu do dziecka, nigdy nie odwolalam wizyty, od pierwszych dni pozwalalam na spacery, wychodze do drugiego pokoju jak jest u dziecka, takze jestem neutralna, ale nie jest to zdrowa sytuacja gdy mam zdezoragnizowany miesiac, a sama wychowujac dziecko musze podwojnie miec wszystko zaplanowane od A do Z
nie bardzo wiec wiem co mam w tej sytuacji zrobic?, czy wystapic o zmiane czestotliwosci wizyt do jednej w tygodniu , w dzien wybrany konkretny przez Pana X, czy poprosic o egzekucje widzen, ..i w tym przypadku pojawia sie problem , bo ojciec synka, bedzie sie tlumaczyl, ze ma zmianowy system pracy (tak rzeczywiscie jest), oraz ze odleglosc jaka nas dzieli to 100 km.,
czekam do konca czerwca i musze cos z tym zrobic , bo tak dalej byc nie moze ...dziecko musi spedzac czas z ojcem to rozumiem, ale moja osoba i dezorganizacja mojego czasu ktory nie moge nigdy zaplanowac z wyprzedzeniem jest tez istotna kwestia, prosze o podpowiedz...dziekuje serdecznie
sad wyznaczyl 3 razy w tygodniu po 3 godziny, reasumujac ojciec powinien zjawiac sie u nas 13/14 razy miesiecznie, a jest 3/4 w miesiacu i tak juz prawie rok, poza tymi kilkoma wizytami, w ciagu tych dziesieciu miesiecy zainteresowal sie za pomoca sms (aby mial podkladke) 2 razy dzieckiem, na zasadzie ,,czy wszystko u malego w porzadku'', sam we wniosku zarzadal minimum dwoch dni tygodniowo (czego nawet nie realizuje),
jest to nieco uciazliwe gdyz raz jest 2 razy w tygodniu, po czym mowi ze przyjedzie dopiero np., za dwa tygodnie, wiec ja w zasadzie mam te 3 dni zablokowane, bo niby ma zasadzone 3 dni w tyg., i ja z tygodnia na tydzien stoje pod niewiadomą, czy bedze w poniedzialek?, a moze powie ze bedzie dopiero za 3 tyg?, nie bronie mu dostepu do dziecka, nigdy nie odwolalam wizyty, od pierwszych dni pozwalalam na spacery, wychodze do drugiego pokoju jak jest u dziecka, takze jestem neutralna, ale nie jest to zdrowa sytuacja gdy mam zdezoragnizowany miesiac, a sama wychowujac dziecko musze podwojnie miec wszystko zaplanowane od A do Z
nie bardzo wiec wiem co mam w tej sytuacji zrobic?, czy wystapic o zmiane czestotliwosci wizyt do jednej w tygodniu , w dzien wybrany konkretny przez Pana X, czy poprosic o egzekucje widzen, ..i w tym przypadku pojawia sie problem , bo ojciec synka, bedzie sie tlumaczyl, ze ma zmianowy system pracy (tak rzeczywiscie jest), oraz ze odleglosc jaka nas dzieli to 100 km.,
czekam do konca czerwca i musze cos z tym zrobic , bo tak dalej byc nie moze ...dziecko musi spedzac czas z ojcem to rozumiem, ale moja osoba i dezorganizacja mojego czasu ktory nie moge nigdy zaplanowac z wyprzedzeniem jest tez istotna kwestia, prosze o podpowiedz...dziekuje serdecznie