reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nifty

Maja86

Fanka BB :)
Dołączył(a)
5 Październik 2014
Postów
247
Wiem, że wychylam się z tematem niezbyt pozytywnym, zwłaszcza na leniwe niedzielne popołudnie, ale powiedzcie czy któraś z Was miała robiony test NIFTY? Głupio zrobiłam, godząc się na test podwójny, choć mąż mi odradzał, teraz wynik wyszedł "średni", niby nie jest zły, bo sporo powyżej 1:200, ale i tak niezgodny z moim wiekiem, lekarze w szpitalu też mnie nastraszyli, że to zawsze ryzyko, ale bez wskazań do amnio (która też mnie przeraża). Od dwóch dni chodzę jak w innym świecie i wciąż myślę tylko o ZD. Nie wiem jak miałabym tak chodzić kolejne 5 miesięcy. Stąd pomysł z NIFTY, który - mam nadzieję, powie mi niemalże w 100 %, że jest ok.
Czy macie jakieś w tym temacie doświadczenie?
 
reklama
Maja ja rozwazalam to jeszcze przed prenatalnymi i pappa.i gdyby wyszły mi zle wyniki to bym się zdecydowała.koszt co prawda 2500zl ale bezpieczne.amnio nie do końca. A skuteczność ok 99%. A jaki masz wynik? Z usg wyszło ci źle czy pappa?
 
Aaa mi jeszcze LEKARZ powiedział by zadać sobie pytanie co się zrobi jeśli wynik wyjdzie zły. Jeśli jesteś zdecydowana urodzić i tak i tak a koszt Nifty za duży to może odpuść.
 
Dla mnie koszt za wyskoki. Nie brałam tego pod uwagę. Wolę wózek kupić.
Dlatego nie robiłam PAPPA - dla świętego spokoju. PAPPA ponoć lubi wychodzić źle i psuć samopoczucie.
 
Jestem tylko zła na siebie, że w ogóle poszłam na test podwójny. Wydawało mi, że się skoro kieruje mnie mój ginekolog, ja nie dopytuję, to powinnam iść. Nawet jeśli mąż mi odradzał. Dlaczego dostałam skierowanie, w sumie nie wiem. Wskazań nie miałam. Bo jedno poronienie, to nie jest podobno wystarczające wskazanie. Jednak poszłam. Usg niby ok. Przezierność idealna jak na wiek płodu (byłam wtedy w połowie 13 tygodnia), ale już wymiar dwuciemieniowy główki za mały (tak, jakby dla dziecka z połowy 12 tygodnia). Ale o tym ginekolog w sumie nic nie mówił w trakcie badania, powiedział, że ok. Poszłam więc na pobranie kwi, odebrałam wyniki i okazuje się, że papp-a co prawda wyszło e normie, ale już b-hcg o 100% normę przekracza. I na podstawie wszystkich wyliczeń (usg i biochemia krwi) wyszło ryzyko Trisomii 21 (ZD) 1:457 (choć dla mojego wieku, 28 lat, powinno być niemalże 1:800). Wskazań do amnio brak (bo jest to wynik powyżej 1:250), ale lekarka w czasie odbierania przeze mnie wyników niespecjalnie mnie uspokoiła, mówiąc, że co prawda ryzyko jest niskie (powyżej 250), ale biorąc pod uwagę mój wiek i wynik dla tego wieku, to już średnie. I bądź tu mądry człowieku.
Kiedy mąż zapytał czy robić NIFTY, lekarka powiedziała, że to będzie dobry pomysł. Jestem zapisana na jutro.
Po weekendzie analizy wszystkich dostępnych mi źródeł, a starałam się racjonalnie podchodzić do doniesień z forów (bez paniki, ale też bez euforii) oraz artykułów naukowych, które wyszperałam w necie, jestem w punkcie wyjścia. Mam wewnętrzne przeświadczenie, że wszytko będzie ok, zwłaszcza, że test podwójny ma 80 % skuteczności, i w sumie gdyby to tylko to b-hcg było (którego nota bene podwyższony stan może też świadczyć o późniejszej cukrzycy ciążowej lub cholestazie, czyli także masakra, ale dająca nadzieję i wyniki leczenia w przeciwieństwie ZD), ale jeszcze ta za wąska główka dochodzi i znów się nakręcam w strachu.
Nie wyobrażam sobie, na prawdę, kolejnych 5 miesięcy takich jak ten ostatni weekend. Dlatego NIFTY. Całe szczęście, że męża i mnie na to badanie stać, naruszy się lekko oszczędności, ale to akurat nie ma znaczenia.

Piszę o tym dlatego, że ktoś ma być może podobne doświadczenia, jeśli nie teraz, może kiedyś ktoś trafi na ten wątek. Może się przyda.
A niestety choroby się zdarzają. Nie tak dawno, jedna z nas na forum opisywała tragedię swojej siostry, która musiała podjąć dramatyczną decyzję. Nie wiem czy z czasem będzie żałować czy popierać swoją decyzję o robieniu badań genetycznych.
Ja dziś mogę powiedzieć jednoznacznie, że tej decyzji żałuję. Nie ważne jak skończy się dla mnie ta sprawa. I to wiem na pewno.
 
Trzymam kciuki!
Wierzę, że będzie dobrze.

Ja nie chciałabym robić wnikliwszych badań. Bo co bym zrobiła z tą wiedzą?
Tylko żyłabym w ewentualnym stresie przez resztę ciąży. Zabić swojego dziecka raczej bym nie umiała. Wiem, że dręczyłoby to mnie do końca życia. Wolę nie wiedzieć.

Moja Mama urodziła moja siostrę w wieku 44 lat. Lekarze chcieli ją zmusić do amniopunkcji, ale się nie zgodziła.
Na szczęście siostra jest piękna i zdrowa. Ma dziś 21 lat.
 
A co byś zrobiła jak by okazała się jakaś choroba np zd?
Zabiłabyś to dzieciątko które nosisz pod serduszkiem?
Osoby, które robią dodatkowe testy wolą mieć wolną furtkę aby w razie czego nie użerać się z takim dzieckiem.
Od siebie dodam, że dzieci z zd sa tak słodkie i kochane, że dla mnie te testy są do niczego, dlatego ich nie robię bo wiem, żeby to niczego nie zmieniło. Wolę iść na porządne usg aby wiedzieć czy fizycznie jest zdrowe aby wiedzieć czy nie będzie potrzebna jakaś operacja po urodzeniu. Czy serducho zdrowe. Ja swoje dzieciątko urodzę beż względu na to czy jest zdrowe czy chore
 
I życzę Ci z całego serca byś nigdy nie musiała decydować o czymś takim. Naprawdę.

A jakby nie było dziś wiem, i to właśnie dzięki dodatkowym testom, że muszę już trzymać ścisłą dietę, mierzyć codziennie ciśnienie i poziom glukozy, by w miarę możliwości wyeliminować późniejsze powikłania w wyższej ciąży.
Badania prenatalne nie są złem wcielonym, nie są furtką do aborcji. Są szansą na lepsze prowadzenie zagrożonej lub trudnej ciąży.
Szansą mogącą dać nam zdrowe, cudowne dziecko. Ale jednocześnie szansą obciążoną ryzykiem stresu przez kolejne miesiące ciąży.

Mi się wydawało, że ewentualny stres jest do zniesienia. Dziś wiem, że nie znoszę go dobrze. A co za tym idzie, decyzji tej żałuję. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że badania prenatalne są łatwym wyjściem, czy też furtką jak to określiłaś, dla aborcji. A tacy rodzice "nie chcą się użerać z dzieckiem". Trochę szacunku do innych, proszę.
 
reklama
Nikogo nie chciałam urazić i wiem co oznacza ten wybór tylko jeżeli te badania są takie wazne to dlaczego nie są na nfz?
Widze że bardzo oburzył Cie mój post (nie miałam takiego zamiaru). Chodziło głównie o to że co innego robić testy względem prowadzenia ciąży a co innego czy czasem dziecko nie jest chore bo po co taki ciężar. Decydując się na dziecko liczę się z tym że może potrzebować więcej uczucia, troski i siły od rodziców. A czy każda z nas jest gotowa na to? Ja już dokonałam wyboru. To że inaczej odbieram testy niż Ty to nie oznacza że nie mam szacunku do innych. A jak ktoś chce mieć 99% pewności niech idzie na amniopunkcję, która nie jest przyjemnością. Tam jest szersze polu do badania
 
Do góry