Hohoho
Przeczytałam wczorajszy post, ale pomyślałam "przeczekam". I bach! Lawina odpowiedzi
Zgadzam się z dziewczynami, że każda mama robi jak uważa i jak podpowiada jej intuicja. I każde dziecko jest totalnie inne. Kiedy moja młoda zaczęła pewnie siedzieć chciałam kupić nocnik i mówiłam, że zacznę ją przyzwyczajać. Minęły 4 miesiące od tego czasu i dopiero najzwyklejszy nocnik za 8zł stanął w mieszkaniu. Kiedy tydzień lub dwa potem przeczytałam stare posty, że dziecko może się zniechęcić i bać nocnika gdy zbyt usilnie się je próbuje nakłonić do załatwiania się w ten sposób, uznałam że owszem teraz może być sadzanie na nocnik, ale tylko jeśli dziecko się nie boi. To ma być dla niego miłe wspomnienie, a nie trauma na najbliższy rok czy półtora. Nie robię tego na siłę i może być tak, że np. dopiero za pół roku jak Maja będzie potrafiła kontrolować pewne odruchy pójdzie nam łatwiej i szybciej. Po co się spinać. To faktycznie nie są wyścigi.
Podobne tematy
- Przyklejony
- Przyklejony
nocnikowanie to nie wyścigi
do tego miejmy świadomość, że nie zawsze plany mam co do szybkiego odstawienia pieluch będą zbieżne z chęcią siusiania do nocniczka przez nasze dzieci. Czasami dobrze się mówi mamom, które akurat wcześniej zaczęły i maluch w miarę szybko załapał i potem pojawiają się wypowiedzi w kwestii, że to wina mamy, że leniwe itp. Ciekawa jestem jakby taka mama pełna zapału i werwy do nocnikowania trafiła na oporny egzemplarz dziecięcia;-) I co wtedy? 

. Zobaczymy co będzie dalej????
na mikołajki emek kupił dla Zosi zwykły nocnik, który Zosia olała, za to Hanka go zaraz musiała ochrzcić i przez to dowiedzieliśmy się że ma pozytywkę - Hania się cieszy jak zrobi siku i jej gra, ale zaczynała naukę na takim bez melodyjki więc trudno mi stwierdzić, czy to wpływa na motywację maluszka czy nie....