reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Oddawać czy uczyć ???

Dołączył(a)
12 Lipiec 2009
Postów
2
Witam wszystkich doświadczonych rodziców, mam takie pytanie ... Czy dziecko które ma zatarg z innym dzieckiem na placu zabaw ( 4 latek ) i dojdzie do rękoczynów czyli zostanie uderzone przez inne dziecko ... co taki 4 latek powinien zrobić ??? Matką którą obserwowałem ostatnio mówiła w takiej sytuacji do dziecka tak ..." Następnym razem idź i oddaj mu tak aż się przewróci na glebe "... Co powiecie na taką sytuacje ???
 
reklama
Jestem mamą właśnie 4latka. Marcin jest spokojnym (w miarę) dzieckiem. Nigdy nikogo nie uderzył na placu zabaw. I niestety jak ktoś go uderzy czy popchnie to zaczyna płakać i leci do nas. W takiej sytuacji powiedzieliśmy, że sam nie może bić i popychać jako pierwszy, ale jeśli ktoś mu dokucza to powinien powiedzieć: nie bij mnie a jeśli to nie poskutkuje to niestety oddać, szczególnie gdy rodzic agresywnego dziecka nie reaguje. Nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań ale nie zawsze zdążymy zareagować a po drugie dziecko musi nauczyć się sobie radzić z przemocą ze strony innych dzieci, żeby za jakiś czas nie stał się kozłem ofiarnym. Niestety dzieci coraz częściej są brutalne. Swojego syna wychowuję bez przemocy i staram się go uczulić że bicie jest złe ale czasami nie ma innego wyjścia. A już najbardziej mnie denerwuje jak rodzice agresywnego malca nie reagują kompletnie i dopiero zaczynają się interesować sytuacją, gdy wkraczamy do akcji. Obłęd.
 
Moja corka tez wlasnie skonczyla 4 latka. Rzadko znajduje sie w takiej sytuacji, ale wtedy ma zakaz bicia. Ucze ja jak slownie sie odgryzc i ze tak tez mozna. Natomiast uwazam, ze nie ma sytuacji usprawiedliwiajacej przyzwolenie na bicie. Nie krytykuje rodzicow, ktorzy daja dziecku klapa w pewnych sytuacjach i nie uwaza, ze znecaja sie nad dzieckiem, ale pozwolic dziecku bic to dla mnie powazny blad.
Natomiast jesli widze, ze Misia sobie nie radzi a rodzice dziecka nie reaguja - wkraczam sama. Lapie wtedy malca za reke i tlumacze. W sumie zawsze czekam az przyjdzie rodzic z pretensjami i bede mu mogla powiedziec co mysle, ale jakos nigdy nikt sie nie burzyl. Wkraczajac samej tez daje malej przyklad, ze mozna sobie radzic nie oddajac. A poza tym to nadal tylko 4-latki, a problem bicia jest zbyt powazny aby pozostawic malca samego z jego rozwiazywaniem.
Takie jest moje zdania.
 
No widzisz Twoje dziecko jest spokojne to o którym ja pisze gdzie nie pójdzie w 90% jest afera, co więcej to dziecko stać na takie zagrywki jak pobicie pani przedszkolanki plucie na nią wyzywanie i powiedzenie mamie że to Pani właśnie zaczęła, że go uderzyła ... Właściwie to dziecko nigdy i niczemu nie jest winne zawsze je ktoś zaczepia itd skąd u dzieci takie zachowania ...
 
Ostatnia edycja:
A już najbardziej mnie denerwuje jak rodzice agresywnego malca nie reagują kompletnie i dopiero zaczynają się interesować sytuacją, gdy wkraczamy do akcji. Obłęd.

W tym jest cały problem. Gdyby rodzić prawidłowo zareagował, to dziecko by sie nauczyło, że nie wolno bić, że sa inne sposoby na załatwienie problemów.
 
Cyt."(...)a dziecko i tak zrobi przecież tak jak przyjdzie mu na myśl w danej chwili."
Ja uwazam, ze to w duzej mierze od nas zalezy co mu przyjdzie na mysl, bo przyjdzie to czego sie od rodzicow nauczyl. Grunt to pokazywac a nie tylko tlumaczyc. I oby to byly skuteczne metody.
Raz, kiedy zareagowalam i zlapalam malca za reke i powiedzialam tylko, ze nie wolno bic innych dzieci, i ze tak sie nie robi, bo inne dzieci beda bic jego - polecial z placzem do mamy! Szkoda, ze ona do mnie nie przyszla.....:wściekła/y:Ale corka zobaczyla, ze to skutkuje. Widzialam juz ja w akcji jak szarpala sie z chlopcem i mu tlumaczyla. w koncu to on od niej uciekl kiedy sie oswobodzil:-D Owszem, to mozliwe przy rownych szansach, ale lepsze to niz nauka oddawania. Ze starszymi dziecmi to ja juz sobie sama poradze ;-)
 
ja tez mam syna ktory ma 4 lata i uwazam ze pod zadnym pozorem nie wolno bic ale jesli ktos uderzy to mama powinna zareagowac jezeli zas zdarzy sie to np w przedszkolu a pozniej w szkole to reakcjia dziecka bedzie jego wlasna reakcjia i czasem sie zdarzyc moze ze dziecko poprostu odda moj wojtek do czasu jest spokojny ale jesli ktos go by uderzyl trzeci raz pod rzad to zapewne by oddal zdania sa podzielone bedzie dopiero problem jak dzieci beda w szkole w koncu tam mamy nie bedzie i dziecko samo bedzie musialo sobie poradzic
choc ja nie jestem za tym zeby dzieci sie bily
 
Nie oddawac)
Kiedy moj maly mial 4 lata byl wlasnie zaczepialski, nie bil, ale wlasnie zaczepial lekkimi kuksancami. Bylam swiadkiem w sklepie, ze wlasnie moj zaczepil chlopca. Bylo mi glupio, bo jego mama stala przede mna i palnelam: "niech mu odda". A ona na to, ze nie pochwala oddawania, ze sa inne sposoby> my tu gadu gadu a patrze - dzieci sie juz bawia w pociag. Sposobem na zaczepke byla zabawa, zmiana tematu, zainteresowanie czyms innym, odwwocenie reakcji. Wydaje mi sie, ze to wymaga jakiejs dojzalosci od dziecka, bo jeslito nie zaczepka, tylko brutalny cios to trudno o zmiane tematu. Teraz moj jest w szkole i oczywiscie dochodzi do agresji, czasami niebezpiecznych. Dziecko musi sie bronic (kiedy drugie dziecko siedzi na innym i je dusi, chyba trzeba sie jakos obronic...). Ja mowie tak: bron sie, ale staraj sie nie skrzywdzic i unikaj agresorow. W skrajnyh sytuacjach rozmawiam z rodzicami, spokojnie, po przyjacielsku i to pomaga. Najgorzej. kiedy rodzice zaczynaja sie klocic... wtedy dzieci nigdy nie naucza sie kolezenstwa.
 
oddawanie nie jest rozwiązaniem problemu! zawsze znajdą sie silniejsi i może się to zle skończyć! jeśli dziecko nie potrafi sobie poradzić to od czego ma rodziców??
 
reklama
Oddawanie rzeczywiście nie zawsze jest dobrą sprawą.Muszelka i inne tu dziewczyny dały świetny przykład jak odwrócić uwagę takiemu zaczepialskiemu dziecku.Chociaż co zrobić jak dziecko jest agresywne jak opisuje Pudel?Opiszę tu problem jaki miała moja mama i mój brat w wieku właśnie 4 lat.
Na podwórku było dwóch chłopców(braci),którzy podjudzania przez ojca:szok: by trzymali się razem,rządzili bo jest ich dwóch,są wspaniali...Dochodziło do tego,że jak mój brat chciał się pobujać na huśtawce,czy bawić się w piaskownicy to obrywał od obu(jeden trzymał drugi okładał),kończyła się zabawa Bogusia i wracał z płaczem do domu a sąsiad z synalkami śmiali się radośnie,że są górą.Taka sytuacja trwała do momentu jak Bodzio dostał z pięści w brzuch i zwinięty leżał na ziemi,mama nasza do niego wyszła i musiała zanieść go do domu.W domu pokazała bratu jak ma złożyć pięść prawidłowo i oddać cios(Bogusław nigdy nikomu nie oddawał).Nastempnego dnia znowu chłopcy złapali Boba przy huśtawce i jeden z nich chciał go przytrzymać,Boguś oczywiście chciał się poddać,ale widząc to krzyknęłam do niego by zrobił to czego się uczył wczoraj;-),no i jednym ciosem położył chłopaczków na glebie:-p.Przyznam,że cieszyłam sie wtedy,bo chłopaczkom sie należało,sąsiadowi też.Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak silny jest B,ale wytłumaczyliśmy mu że przemoc jest zła i tylko w ostateczności ma sięgać po ten cios a tak ma unikać bójek.Bo bohaterem jest nie ten co bije tylko ten co potrafi wyjść z tarapatów bez bójki-a to priorytet dla 4latka:-).Dodam jescze,że od tamtej pory chłopcy stali sie nie rozłączną trójcą:-D:-D
 
Do góry