reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Onanizm niemowlęcy - płacz i niepokój dziecka

A to napinanie to jak określili specjaliści u których byłaś? Skąd to się może brać, z tego napięcia barkowego?
Pierwszy neurolog stwierdził, że to wyglada na masturbację i że dziecko w ten sposób uwalnia napięcia, które ma w ciele. Zwrócił uwagę, że synek jest duży, duży się też urodził, a ja jestem niska i drobna, i że zapewne jego napięcie wynika z tego, że miał mało miejsca w brzuchu. Dodatkowo zaobserowował, że mały jest bardzo reaktywny na wszelkie bodźce i stad tez może potrzebować wyciszenia. Stwierdził, że dziecko wymaga stałej rehabilitacji, bo turnus dla niego nie jest wystarczający.

Drugi neurolog powiedział, że fizycznie dziecko jest w pełni zdrowe, a onanizm jest sposobem rozładowania stresu, bo ja jestem zestresowana i on to czuje. Powiedział, że absolutnie na żadne ćwiczenia nie powinien chodzić i że to ja powinnam sobie iść na ćwiczenia dla relaksu. Kazał sadzać dziecko, żeby jak najszybciej sam nauczył się siedzieć i wtedy przestanie się tak onanizować(wiem, że to tak niekoniecznie działa).

Nasza fizjoterapeutka z turnusu oceniła, że synek ma dalej zbyt mocno napiętą obręcz barkową przez co nie lubił leżeć na brzuchu. Jeszcze nie wie, że mamy nowy problem, jutro zobaczy.
 
reklama
Czekam na info co powiedziała :)
Te ćwiczenia, które mały wykonywał dały mu coś?
Dam znać!
Już w trakcie turnusu zacząl w domu dłużej wytrzymywać na brzuszku, znacznie wyżej podnosić głowę, rączki zdecydowanie się rozluźniły.
Teraz odkąd sam umie się obracać, sam wybiera pozycję na brzuchu, chociaż dalej kocha leżeć na plecach i oglądać przedmioty z każdej strony, manipulując nimi w górze 😂. Niestety w oglądaniu zabawek na brzuchu bardzo często przeszkadza mu ten niby onanizm… Leżąc na pleckach tez się napina, ale jednak w tym wieku to leżenie na brzuchu jest kluczowe do rozwijania kolejnych umiejętności, wiec tutaj to napinanie jest jeszcze bardziej problematyczne
 
Pierwszy neurolog stwierdził, że to wyglada na masturbację i że dziecko w ten sposób uwalnia napięcia, które ma w ciele. Zwrócił uwagę, że synek jest duży, duży się też urodził, a ja jestem niska i drobna, i że zapewne jego napięcie wynika z tego, że miał mało miejsca w brzuchu. Dodatkowo zaobserowował, że mały jest bardzo reaktywny na wszelkie bodźce i stad tez może potrzebować wyciszenia. Stwierdził, że dziecko wymaga stałej rehabilitacji, bo turnus dla niego nie jest wystarczający.

Drugi neurolog powiedział, że fizycznie dziecko jest w pełni zdrowe, a onanizm jest sposobem rozładowania stresu, bo ja jestem zestresowana i on to czuje. Powiedział, że absolutnie na żadne ćwiczenia nie powinien chodzić i że to ja powinnam sobie iść na ćwiczenia dla relaksu. Kazał sadzać dziecko, żeby jak najszybciej sam nauczył się siedzieć i wtedy przestanie się tak onanizować(wiem, że to tak niekoniecznie działa).

Nasza fizjoterapeutka z turnusu oceniła, że synek ma dalej zbyt mocno napiętą obręcz barkową przez co nie lubił leżeć na brzuchu. Jeszcze nie wie, że mamy nowy problem, jutro zobaczy.
Przepraszam Panią ale delikatnie mówiąc ewidentnie ma Pani pecha do specjalistów 🤦🏻‍♀️ Nie będę się już tutaj rozwodzić. Napisze tylko dla czytających - Dziecko nie onanizuje się z powodu wzmożonego napięcia mięśniowego, obniżonego napięcia mięśniowego lub prościej zaburzeń dystrybucji napięcia.
Mam poczucie, że uczepili się zaburzeń napięcia u maluszka i tak jest najłatwiej 🤦🏻‍♀️.
Fizjologiczne niemowlę z zaburzeniem rozkładu napięcia mięśniowego lub jak to się zrobiło modne "napiętą obręczą barkową" 🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️🤦🏻‍♀️ zazwyczaj pięknie się integruje przy fizjoterapii raz w tygodniu.
Tutaj mówimy o zdecydowanie innym problemie i trzeba maluszkowi pomóc 🙂 na pewno nie bagatelizując mamy. Przykro mi, że spotkała się Pani z czymś takim 🤦🏻‍♀️
 
Gdy synek miał dwa miesiące byliśmy z nim u osteopaty i fizjoterapeuty. Zdiagnozowano wzmożone napięcie obręczy barkowej. Na turnusie rehabilitacyjnym, na który zostaliśmy skierowani ze względu na zaciśnięte paluszki i niechęć do lezenia na brzuchu, fizjoterapeutka stwierdziła, że napięcie obręczy barkowej jest za mocne i stąd problem z leżeniem na brzuszku. Synek bez problemu chwyta się za nóżki - nie robi tego jak ma pieluchę. Wysoki podpór właśnie zaczął robić. On dopiero w zeszłym tygodniu zaczął się sam przewracać na brzuszek - wbrew sugerowanej asymetrii od razu w obie strony. Kolejnego dnia z brzucha na plecy. Trzy tygodnie po turnusie rehabilitacyjnym, na którym to tez ćwiczył - najwyraźniej nie był gotowy. Zarówno pediatra jak i fizjoterapeutka mówią, że wszystkie te umiejętności uznawane za kamienie milowe mogą mieć rozstarzał Ok. Trzech miesięcy
Po każdym turnusie rehabilitacyjnym efekty widać po czasie, jak dziecko trochę odpocznie 🙂 Jak jeszcze pracowałam w GCZD to zawsze sugerowaliśmy rodzicom przynajmniej tydzień odpoczynku po powrocie do domu. Super, że osiąga kolejne etapy i jesteście pod opieką fizjo 🙂 być może już niedługo będzie sobie radził na tyle dobrze, że nie będzie więcej potrzebował 🙂
 
Czy tylko ja tutaj ani razu nie byłam na rehabilitacji z dziećmi? Byłam dwa razy u fizjo, który wprost mi powiedział, że nie chce mnie niepotrzebnie naciągać na kasę, a u dziecka wywoływać nerwów i żeby poczekać dwa miesiące. No, zalecił kłaść duuużo częściej na brzuchu. I tyle. Dzieciaki sprawne jakby żyły wśród małp, babcie dostają zawałów kiedy widzą je na placu zabaw. Aaa, z czym byłam.

A bo płaską główkę miała z jednej strony. Jak nic materiał na rehabilitację. Nie wiem jak to się stało, że łepek ma okrąglutki i równy jak z drukarki 3D 🤷‍♀️
Trafiłaś na normalnego fizjo, który jest dobry w swoim fachu i nie potrzebuje nabijać w butelkę 🙂 Bardzo często na konsultacji wystarczy rodzicom podrzucić kilka sugestii do codziennej opieki i maluchy pięknie idą do przodu 🙂 Chociaż nie ukrywam sporo dzieci potrzebuje kopniaczka rozwojowego (im szybciej się wprowadzi, tym krócej trzeba wspierać 🙂) Jak maluch sobie radzi to często przerywamy terapię i wracamy do niej jeśli pojawi się jakiś problem po kilku miesiącach. Zwykle się nie pojawia 🙂
 
Jaka mądra kobieta... Miło poczytać 🥰
Ano właśnie użyłaś kilku zwrotów, których ja nie umiałam znaleźć w głowie. Chodziło mi dokładnie o to, że trafiłam na mądrego faceta, który nie chciał na mnie na siłę zarobić. Wydaje mi się, że dużo rodziców trafia na nieuczciwych terapeutów, którzy zdrowe dzieci przyjmują po to, żeby mieć stały przypływ gotówki. I potem jak się zapytać na forum, to x kobiet chodzi na rehabilitację. Kiedyś nad tym myślałam, czy to jest tak, że coraz więcej dzieci jest chorych aż tak, żeby co tydzień uczestniczyć w zajęciach? Nie mówię o układaniu niemowlaka w jakiś tam sposób, tylko o normalnej rehabilitacji. Jak myślisz jako profesjonalistka - skąd się to bierze, że tak dużo jest klientów u fizjo dziecięcych? A może mi się tylko wydaje?
Przepraszam, że odbiegam od tematu, ale uwielbiam specjalistów w swoich branżach i bardzo lubię słuchać co mają do powiedzenia :D
 
Jaka mądra kobieta... Miło poczytać 🥰
Ano właśnie użyłaś kilku zwrotów, których ja nie umiałam znaleźć w głowie. Chodziło mi dokładnie o to, że trafiłam na mądrego faceta, który nie chciał na mnie na siłę zarobić. Wydaje mi się, że dużo rodziców trafia na nieuczciwych terapeutów, którzy zdrowe dzieci przyjmują po to, żeby mieć stały przypływ gotówki. I potem jak się zapytać na forum, to x kobiet chodzi na rehabilitację. Kiedyś nad tym myślałam, czy to jest tak, że coraz więcej dzieci jest chorych aż tak, żeby co tydzień uczestniczyć w zajęciach? Nie mówię o układaniu niemowlaka w jakiś tam sposób, tylko o normalnej rehabilitacji. Jak myślisz jako profesjonalistka - skąd się to bierze, że tak dużo jest klientów u fizjo dziecięcych? A może mi się tylko wydaje?
Przepraszam, że odbiegam od tematu, ale uwielbiam specjalistów w swoich branżach i bardzo lubię słuchać co mają do powiedzenia :D
A może nie "chorych aż tak", co rodziców swiadomych?
Ja widzę te dzieci, które chodzą z moim co tydzień na zajęcia, to to nie są dzieci, którym rodzice wymyślili albo terapeuci ciągną niepotrzebnie. To są dzieci, u których widać, że rehabilitacja jest potrzebna. Na takie zajęcia (na NFZ, bo prywatnie to wiadomo, co innego), jest kwalifikacja. Nie biorą dzieci "bo tak", żeby było, bo wiedzą, ze mają kolejkę faktycznie potrzebujących.

A to, że rodzic ze zdrowym dzieckiem pójdzie kontrolnie prywatnie raz czy dwa, moim zdaniem też nie jest złe. I tak, niektórzy nie chodzą i żyją. To tylko decyzja rodzica, tak jak wiele innych w życiu dziecka.
 
A może nie "chorych aż tak", co rodziców swiadomych?
Wiedziałam, że padnie ten tekst.
tak, niektórzy nie chodzą i żyją.
Może dlatego, że te dzieci są po prostu zdrowe?

Powiem inaczej, bo moje dzieci fizycznie są sprawne. Poszliśmy z córką i jej opóźnionym mówieniem do poradni. Dostaliśmy takie formularze do wypełnienia, z pytaniami o dziecko, pewnie niektóre z Was widziały. Ciebie nie podejrzewam, że ze Stasiem chodzisz już do poradni w sprawie opóźnionej mowy, ale kto wie. W każdym razie była tam kartka z zaburzeniami sensorycznymi, pytań na dwie strony A4. Pasowały dwie odpowiedzi - dziecko lubi mocno się przytulać, "wciska się" w daną osobę i dziecko lubi pikantne potrawy. Pani pedagog na tej podstawie stwierdziła, że faktycznie może to sygnalizować zaburzenia IS. Bo jak się do mnie przytula, to niemal mnie udusi i jak ma do wyboru gulasz zwykły albo ojca z sambalem, to woli ten tatusia. Zaburzenia IS. Mąż wyszedł z gabinetu na granicy wściekłości, ja przygnębiona. Było to miesiąc temu, a w poniedziałek spotkałam się z wychowawczynią córki, która potwierdziła, że młoda robi ogromne postępy, można powiedzieć, że codziennie nowe słówko wpada czy zwrot. Komentuje jak prowadzimy auto, poucza siostrę (ciekawe po kim to ma 🤣), śpiewa jakieś piosenki, wypytuje o członków rodziny, itd. Inne dziecko. Całe szczęście, że nie dałam sobie wmówić, że coś z nią nie tak. A nie, faktycznie ma wąskie kanaliki w uszach, ale cóż, w to łatwo uwierzyć, bo po obu stronach w rodzinach mamy takie przypadki, a i widziałam wosk w jej uszku. W każdym razie do żadnych pożal się Boże specjalistów od wyciągania pieniędzy nie będziemy chodzić. Dzieciak skończy z poczuciem, że jest inny, gorszy, bo zamiast żyć dziecięcym życiem, ciągle musi robić jakieś ćwiczenia, a to reha, a to od pedagoga, a to od logopedy (zajęcia ma w przedszkolu, w domu odpoczywa). Póki co jest radosną, wesołą, towarzyską dziewczynką, w przedszkolu zbiera głównie pochwały, zwłaszcza teraz, kiedy wystrzeliła z mówieniem jak rakieta. Nie będę jej wymyślać zaburzeń, spektrum autyzmu, krzywej nogi czy rączki, bo na wszelki wypadek warto sprawdzić i teraz wszyscy chodzą. Niech chodzą.
 
reklama
A może nie "chorych aż tak", co rodziców swiadomych?
Ja widzę te dzieci, które chodzą z moim co tydzień na zajęcia, to to nie są dzieci, którym rodzice wymyślili albo terapeuci ciągną niepotrzebnie. To są dzieci, u których widać, że rehabilitacja jest potrzebna. Na takie zajęcia (na NFZ, bo prywatnie to wiadomo, co innego), jest kwalifikacja. Nie biorą dzieci "bo tak", żeby było, bo wiedzą, ze mają kolejkę faktycznie potrzebujących.

A to, że rodzic ze zdrowym dzieckiem pójdzie kontrolnie prywatnie raz czy dwa, moim zdaniem też nie jest złe. I tak, niektórzy nie chodzą i żyją. To tylko decyzja rodzica, tak jak wiele innych w życiu dziecka.
Zgadzam się w zupełności z tym co wyżej napisane. Ja byłam rodzicem, który właśnie poszedł kontrolnie prywatnie. Widziałam tam dzieci, które ewidentnie miały konieczność rehabilitacji i to na pierwszy rzut oka było widać przy wykonywaniu ćwiczeń. Przypominając sobie siebie w podstawówce, w podobnym wieku to były jednostki, które miały problem z danym ćwiczeniem jak ten chłopczyk. To tylko jeden z przykładów.

Pediatra nie widziała potrzeby, ale dała skierowanie, bo jednak ten rozwój był na granicy choć i tak nie mogłam wykorzystać skierowania. Zrobiłam co miałam zrobić, już jest ok, a mała nie pamięta już co to fizjo. Przejdę się jeszcze, bo nie wiem czy pewna rzecz jest normą przy staniu dziecka, ale to nie ten wątek 😄

Jasne, każdy chciałby mieć zdrowe dzieci, sprytne, mądre, które nie wymagają fizjo, lekarza, logopedy i co tam jeszcze. Ja bym sobie na pewno wyrzucała, że coś zaniedbałam. Wiem to. Też jestem zdania, że lepiej sprawdzić.

Między zaniedbaniem dziecka, a mordowaniem go codziennymi wizytami jest jeszcze ogromna przestrzeń przecież.
 
Do góry