reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Otyłość w ciąży

Rozumiem Was! U mnie to samo od kiedy pamiętam!Ważąc 50kg słyszałam że "mam sadło", "fałdy na brzuchu" i że mama była szczuplejsza w moim wieku. A później to że mam coś ze sobą zrobić bo narobię starszemu synkowi wstydu bo ma "taką matkę". A ostatnio Kuba spędził u nich weekend i mówi do mnie po kilku dniach: " Mamo jakbyś schudła 30kg to Twoi rodzice byliby zadowoleni". Zamurowało mnie. Wiedziałam że sam by tego nie wymyślił...
Moje chłopaki są chore :( Dominik zaraził się od Kuby a n dodatek chyba ząbki będą się wybijać.
A co do zwierzakóww to ja mam psa z ADHD (level hard) i tak mi daje w kość że nie wiem czy kiedyś zdecyduję się na innego zwierzaka. Już się boję co będzie jak Dominik zacznie raczkować...Weterynarz mówi że to jego jedyna psia pacjentka tak nadpobudliwa i od początku mówi że sunie to raczej spokojne... Przygarnęliśmy ją 5 lat temu(miała 1,5roku) myśleliśmy że uda nam się ją wyciszyć,ale nic z tego...Jak są goście musimy ją zamykać w druhim pokoju albo w łazience bo skacze na wszystkich i szczeka(z radości bo jest łagodna bardzo), ale przez tą nadpobudliwość dzieci znajomych się jej boją... Jest sunią swojego Pana i po jego wyjściu potrafi godzinę szczekać...Także migrenę mi już nie jedną zafundowała. Taki typ nam się trafił;)
1516699976-c0ef1d1ce5aed1e3-aaaaaa.jpeg
Ma niewiele takich zdjęc. Większość wygląda tak [emoji23]
1516700031-7144d1cbea1edaa1-aaaaaa.jpeg


Napisane na SM-A310F w aplikacji Forum BabyBoom
Zuza, najgorsze jest to dogadywanie za plecami, a dzieci to zaraz podłapują...

Nie wiem, czy ludzie dogryzając tak innym z tym sadłem i fałdami, to czują się lepiej dzięki temu, czy co? Bo nie rozumiem celowości, poza chęcią zgnojenia i upokorzenia kogoś...

Ponoć wirus grypy znowu szaleje... :/ Niezły szpital musisz teraz mieć w domu ...

Super psinka :) a może warto jakiegoś behawiorystę/trenera poszukać? Tresura bywa dobrym wyjściem :)
Znam kilka przypadków, gdzie dzięki temu zwierzak jednak pozostał w domu z rodziną, bo tak już nie mieli pomysłu i myśleli nad oddaniem :(

Szafirek, zakonnica! [emoji173] No nieźle [emoji16] ja miałam co tydzień inny pomysł, pierw nauczycielką chciałam być, ambasadorką za granicą (!!), egiptologiem, okulistką, weterynarzem oczywiście, sprzedawczynią w sklepie z warzywami (koniecznie z warzywami, podobały mi się wagi elektroniczne [emoji16]), no masakra jakaś [emoji16]

Jak się czujesz? Brzusio się uspokoił?

8une3e3kck8m6mea.png
 
reklama
Ja jako dziecko chciałam zostać detektywem [emoji16]
Nauczycielkę brałam pod uwagę przed wyborem kierunku studiów, chciałam iść na historię ale ostatecznie wybrałam administrację.
Podobnie jak Nagini stwierdzam, że w dzisiejszych czasach ciężko być nauczycielem.

zem3ha00c8ymi2vu.png

l22nio4pq4aihh5l.png
 
Ja jako dziecko chciałam zostać detektywem [emoji16]
Nauczycielkę brałam pod uwagę przed wyborem kierunku studiów, chciałam iść na historię ale ostatecznie wybrałam administrację.
Podobnie jak Nagini stwierdzam, że w dzisiejszych czasach ciężko być nauczycielem.

zem3ha00c8ymi2vu.png

l22nio4pq4aihh5l.png
No, dokładnie. Mój mąż ma wykształcenie nauczycielskie, mógłby w szkole uczyć, ale nie ma najmniejszej ochoty przez to, jak wygląda u nas sposób kształcenia, zarobki, no i użeranie się z rodzicami, bo to często oni stanowią większy problem, niż samo dziecko :)

Ja jestem po germanistyce, mogłam wybrać specjalizację nauczycielską, ale za żadne skarby już nie chciałam [emoji16] zresztą, cała masa dziewczyn ode mnie ze studiów po nauczycielskiej specjalizacji wcale nie pracuje w szkole :) realia zniechęcają. Jedynie może etat 18h czy ile tam jest, plus ferie, wakacje, wycieczki, mogłoby być zachęcające [emoji16]albo jak faktycznie tak mega lubi się dzieci, mam jedną taką koleżankę, to ona jest mega zadowolona, ale pracuje w kilku podstawówkach, bo oczywiście w 1 szkole cały etat to ciężko dostać.

8une3e3kck8m6mea.png
 
Ja też chciałam być nauczycielką od dziecka. Studiowałam pedagogikę, ale niestety czekało mnie rozczarowanie. Bez znajomości dostanie pracy w szkole graniczy z cudem. Druga rzecz - ja chciałam być nauczycielką jak w latach mojego dzieciństwa czyli 90. Gdzie dziecko jak dostało uwagę trzęsło gaciami przed matką, a nie jak teraz nauczyciel daje uwagę i trzęsie gaciami, że matka dziecka przyjdzie go ochrzanić. Dlatego nie żałuję już, że nie pracuję w szkole.
Ja miałam dużo szczęścia i dostalam pracę bez znajomości. Zaczynałam w fundacyjnym przedszkolu, ale udało mi się załapać w podstawówce na zastępstwo. Na szczęście już zostałam na stałe. Uwielbiam swoją pracę, ale masz rację. Czasy są inne. Kiedyś właśnie chciałam być nauczycielką bo byłam wpatrzona w swoją wychowawczynię i podziwiałam ją. Rodzice słuchali nauczycieli, radzili się ich, wyciągali konsekwencje z zachowania dzieci. A teraz to mi rodzice przynoszą książki i każą się doszkolić bo ich dziecko źle się zachowuje przeze mnie :D Na szczęście są i tacy normalni, współpracujący rodzice. Jednak zawsze przed zebraniem mam taki stres, że szok. Zawsze mówię, że gdyby nie rodzice, moja praca byłaby idealna :)


Szafirek, zakonnica!
emoji173.png
No nieźle
emoji16.png
ja miałam co tydzień inny pomysł, pierw nauczycielką chciałam być, ambasadorką za granicą (!!), egiptologiem, okulistką, weterynarzem oczywiście, sprzedawczynią w sklepie z warzywami (koniecznie z warzywami, podobały mi się wagi elektroniczne
emoji16.png
), no masakra jakaś
emoji16.png


Jak się czujesz? Brzusio się uspokoił?

:D Ładnie by mi było w czarnym... :D
Haha widzę, że miałaś wiele pomysłów na siebie :D Przynajmniej nie groziło Ci bezrobocie z takimi chęciami :D
Brzuch się napina, ale mniej. Od 3 dni pobolewa mnie podbrzusze, ale mam wrażenie że ma to związek z zaparciami które dołączyły do moich cudownych ciążowych objawów :D
A maluch tak szaleje w brzuchu, codziennie robi przemeblowanie- chyba dusza artysty się szykuje :D
 
Edysiak to jesteśmy ten sam rocznik:p

Colorado ja mam dwa koty przygarnięte jako dorosłe, jednego do kociaka. Te dwa to już w powaznym wieku i kompletnie nie czuję sie gotowa na ich odejście. Ale póki co nic im nie dolega, mam nadzieję, ze to nie nastąpi zbyt szybko.
Lubię psy ale zdecydowanie to koty skradły moje serce:)

Zuza sliczny piesek:)

Szafirek cieszę się, ze już lepiej:)

Też kiedyś chciałam byc nauczycielką, studiowałam filologię polską ale musaiłam przerwać studia ze względu na sytuację osobista i potem juz nie udało mi sie wrócić. Wcześniej udzielałam się w stowarzyszeniu bo lubię pracować z dziećmi, szczególnie lubię zajęcia artystyczne. Teraz niestety czasu brak, moze jak Lilka podrośnie to coś wykombinuję.
 
Szafirek, no niektórych rodziców to faktycznie do jakiegoś psychologa trzeba by wysłać [emoji16] z tym stresem przed wywiadówkami to się nie dziwię. I podziwiam wszystkich, którzy dziś z pełną świadomością chcą być nauczycielem :) tak samo jak i kobiety, które w zusie pracują, co tam jestem, to zwłaszcza w dziale obsługi rent i emerytur takie cyrki są, że szok [emoji33] przecież to jak walka na froncie [emoji16]

Czarny to nawet bardzo sexi [emoji16] ale z tyloma kobietami to chyba problem byłoby wytrzymać [emoji33]

Co do zaparć to też mam ten problem :/ ratuję się błonnikiem :) próbowałaś?

Kattaya, no odchodzenie zwierzaków to tragedia :( 3 lata temu odeszła kotka, którą mieliśmy z rodzicami od małego, miała 17 lat, przeżywałam to strasznie :( była ze mną od małego.

Moje kocurki mają 5 i 5,5 lat :) mam nadzieję, że dłuuuugo będą ze mną. Jeden ma chore nerki, ale jest ustabilizowany, więc mam nadzieję, że będzie miał długie komfortowe życie :)

Tymczasem wcinam kanapkę i idę na ten spacer godzinny [emoji33] może nie zamarznę i nie zatkam płuc smogiem [emoji16]

8une3e3kck8m6mea.png
 
kattaya może jakiś dom kultury, albo świetlica? :) Ja znowu pomimo pracy nie mam uzdolnień artystycznych i zawsze to droga przez mękę i wstyd że nie potrafię :D zwłaszcza jak zostanę wybrana do robienia dekoracji na jakąś uroczystość... :p

Colorado z kobietami ciężko wytrzymać- racja :D
Ja mam kota i psa- ale mój kot to złośliwa, wstrętna bestia która potrafi podrapać jak jej się kierunek drapanka nie spodoba..
Za to pies panusi nawet ze mną do toalety chodzi :p jest małą "lizawką" i przytulasem. Śpi głową na poduszce pomiędzy mną, a mężem a resztę ciała ma pod kołderką :D.. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Chyba oszaleje jak przyjdzie czas pożegnania.. Oby jednak nie nadszedł szybko..

Miłego spaceru :)! Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie dziś pogoda piękna- słoneczko i śnieg :)
 
reklama
Hej Kochane, tyle naprodukowałyście, że przepraszam, ale nie odniosę się do wszystkiego. Uśmiałam się jak czytałam o marzeniach dziecięcych [emoji16][emoji16][emoji16] ja też miałam dziwne plany - od typowej piosenkarki (niestety tatuś mnie sprowadził na ziemię, że śpiewać nie umiem[emoji23]), przez dyplomatkę aż po sprzedawcę ze sklepu rybnego lub ewentualnie mięsnego [emoji16] a skończyłam w szkole, co jal widzę jest popularne. Macie rację, że najgorzej jest z rodzicami, zdarzają się czasem tacy, to tylko afery by robili ale z większością mam dobre kontakty. A praca może dawać dużo satysfakcji. Minusem są oczywiście zarobki, więc nie pracuję 18h tylko 40 [emoji16] ale fakt, że bonusy w postaci dni wolnych dużo rekompensują.

Paula, bardzo mi przykro, że Twoja mama tak się zachowuje. Wydaje mi się, że u wielu otyłych kobiet należy szukać problemu właśnie w relacji z matką. Moja jest teraz mega wspierająca jeżeli chodzi o odchudzanie i gotuje mi jeżeli nie mam czasu i stara się pomagać, ale wydaje mi się, że to trochę z poczucis winy. Od dziecka kazała mi się odchudzać, woziła po dietetykach, więc ja zaczęłam traktować jedzenie jako nagrodę i owoc zakazany. Pamiętam jaka była szczęśliwa jak bardzo schudłam w liceum, ale nie wiedziała, że jadłam po 300 kalorii dziennie... no i z zaburzeń odżywiania doszło do zespołu metabolicznego [emoji53]

A ja się dziś kiepsko czuję, żołądek mnie boli i ściska [emoji30]

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry