reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2013:)

Ufff... Dacie wiarę, że usiłuję Was doczytać od soboty? :szok: Ale zmęczenie i dochodzące strony nie ułatwiają zadania....
Postaram się więc możliwie krótko...

Spanie z dzieckiem czy bez (tak samo jak karmienie piersią/MM, poród SN czy CC i milion innych) to indywidualne sprawa każdej z nas. I nikomu to oceniać ;-) Ja się zdecydowałam na spanie z dzieckiem, bo
1. nie wyobrażałam sobie inaczej
2. z wygody - wstawanie w nocy za bardzo mnie męczyło; na poczatku i tak musiałam wstawać i przebierać małego, ale z czasem przebrań zrobiło się mniej, a do karmienia wystarczyło mi tylko podwinąć pidżamę ;-)
3. mam wystarczająco duże łóżko (materac 2x2m)
I tak syn śpi ze mną od pierwszych chwil, już w szpitalu (na co położne krzywo trochę patrzyły, bo własnie miały przypadek, że matka dziecko przydusiła - dla mnie nie do wyobrażenia, choć kiedyś też miałam mocny sen). Teraz dostanie "dostawkę" do naszego materaca (jest on na podeście - nie mamy typowego łóżka), a dzidziuś pójdzie obok mnie - chyba ;-)

Tematy dobra rzecz (ja też ledwie ogarniam ten wątek), ale łatwiej omijać to, co mnie mniej interesuje :tak: Bez urazy dla nikogo ;-) Rozumiem obawy niektórych, chętnie wspieram, ale czasem też odnoszę wrażenie, że to nie ten wątek, a czasem... że brak podstawowej wiedzy ;-) Jestem zwolenniczką jedenj konkretnej lektury w temacie i zaufania do lekarza. No i pozytywnego nastawienia, którego wszystkim z serca życzę; każda ciąża jest inna i nie można zakładać, że jedno nieszczęście musi się powtórzyć - potęga podświadomości drogie panie też robi swoje. Stres na pewno nam nie sprzyja :no:

Bank krwi pępowinowej - dla mnie temat był do przemyślenia, więc cieszyłam się, że mieliśmy takie spotkanie na szkole rodzenia. Ale dobrze się wsłuchałam w to, co mówią i sama doszłam do wniosku, że to mocno naciągane :tak: Oczywiście jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to uważam, że to lepsza inwestycja niż milion bajerowskich zabawek, ale my zrezygnowaliśmy bez żalu.
Miało by to dla mnie sens, gdyby się odbywało na takiej samej zasadzie jak honorowe dawstwo krwi - oddajesz krew do banku, którą można wykorzystać u każdego (bo taką krew po prostu łatwiej dopasować niż "dorosłą" - muszą się zgadzać 4 czynniki z 6, a w przypadku "dorosłej" krwi wymagana jest bodajże zgodność 9/10 jeśli dobrze pamiętam), a kiedy ja/moje dziecko potrzebowało by takiej krwi, to w banku szukają odpowiedniej próbki. Opłata za samo przystąpienie do banku, ewentualnie jeśli ktoś chce mieć swoją krew "zarezerwowaną" to wtedy opłata abonamentowa za wyłączność. Ale to moje zdanie.
Bo tak na chłopski rozum - oddam krew, będę płacić przez np. 5 lat, a potem z jakiegoś powodu nie będzie mnie na to stać i zrezygnuję. I co? Pieniądze wyrzucone w błoto. A krew (ponoć) zniszczona. A może za 10 lat wybuchnie afera, że bank krwi na takiej "wycofanej" krwi robił niezły interes? Oczywiście tak być nie musi, ale mnie nie przekonali i to właśnie argumentami, które miały mnie zachęcić do skorzystania z ich oferty ;-) A i ważne jest, że ta krew nie jest lekiem na wszystko, bo tylko na szereg wybranych schorzeń (tak to nazwijmy).

Gratuluję wszystkich udanych wizyt i rosnących Fasolek - oczywiście to baaaaaaardzo cieszy :tak: Ja się wybieram jutro - mam nadzieję, że załatwię, bo nie jestem zarejestrowana i mam wbijać na partyzanta :sorry2:

Szynszylka ja bym sobie to solarium darowała - właśnie, że niewskazane, ale też dlatego, że nie wiadomo jaki będzie efekt - może okazać się katastrofą (choć ja z natury bladzioch, to doświadczenia w tych sprawach nie mam). Doradzałabym profesjonalny makijaż - prawdziwa profesjonalistka może Cię troszkę "opalić" kosmetykami - oczywiście bez przesady. Albo zwyczajnie zrobi Cię na bóstwo na "zastanym materiale" ;-)

Aha - i jeszcze nnatalie.... Wypisywanie się na własne życzenie to zawsze kiepski pomysł - potem cokolwiek by się nie działo (choćby była ewidentna wina szpitala) to szpital umywa ręce. Tak więc lepiej przecierpieć, wynudzić się na śmierć, ale przetrzymać - dla dobra maluchów. A sprawę pielęgniarki zgłosiłabym, gdzie trzeba. No bez jaj - ja rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień czy się rozkojarzyć, ale nie w takich kwestiach!!! Tu chodzi o zdrowie i życie ludzkie! Konsekwencje powinna mieć z tego wyciągnięte jak nic. Tak czy inaczej, powodzenia Tobie i rychłego wpuszczenia na wolność ;-)

Dobra, muszę dziecko gonić, bo mi do kuchni ucieka.......
 
reklama
Julianna dzięki za link, bo zapomniałam wcześniej podziękować. Dziwne, bo jestem święcie przekonana, że podziękowania pisałam, a teraz ich nie widać...hmmm W każdym razie dzięki :-)
 
Ufff... Dacie wiarę, że usiłuję Was doczytać od soboty? :szok: Ale zmęczenie i dochodzące strony nie ułatwiają zadania....
Postaram się więc możliwie krótko...

Spanie z dzieckiem czy bez (tak samo jak karmienie piersią/MM, poród SN czy CC i milion innych) to indywidualne sprawa każdej z nas. I nikomu to oceniać ;-) Ja się zdecydowałam na spanie z dzieckiem, bo
1. nie wyobrażałam sobie inaczej
2. z wygody - wstawanie w nocy za bardzo mnie męczyło; na poczatku i tak musiałam wstawać i przebierać małego, ale z czasem przebrań zrobiło się mniej, a do karmienia wystarczyło mi tylko podwinąć pidżamę ;-)
3. mam wystarczająco duże łóżko (materac 2x2m)
I tak syn śpi ze mną od pierwszych chwil, już w szpitalu (na co położne krzywo trochę patrzyły, bo własnie miały przypadek, że matka dziecko przydusiła - dla mnie nie do wyobrażenia, choć kiedyś też miałam mocny sen). Teraz dostanie "dostawkę" do naszego materaca (jest on na podeście - nie mamy typowego łóżka), a dzidziuś pójdzie obok mnie - chyba ;-)

Tematy dobra rzecz (ja też ledwie ogarniam ten wątek), ale łatwiej omijać to, co mnie mniej interesuje :tak: Bez urazy dla nikogo ;-) Rozumiem obawy niektórych, chętnie wspieram, ale czasem też odnoszę wrażenie, że to nie ten wątek, a czasem... że brak podstawowej wiedzy ;-) Jestem zwolenniczką jedenj konkretnej lektury w temacie i zaufania do lekarza. No i pozytywnego nastawienia, którego wszystkim z serca życzę; każda ciąża jest inna i nie można zakładać, że jedno nieszczęście musi się powtórzyć - potęga podświadomości drogie panie też robi swoje. Stres na pewno nam nie sprzyja :no:

Bank krwi pępowinowej - dla mnie temat był do przemyślenia, więc cieszyłam się, że mieliśmy takie spotkanie na szkole rodzenia. Ale dobrze się wsłuchałam w to, co mówią i sama doszłam do wniosku, że to mocno naciągane :tak: Oczywiście jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to uważam, że to lepsza inwestycja niż milion bajerowskich zabawek, ale my zrezygnowaliśmy bez żalu.
Miało by to dla mnie sens, gdyby się odbywało na takiej samej zasadzie jak honorowe dawstwo krwi - oddajesz krew do banku, którą można wykorzystać u każdego (bo taką krew po prostu łatwiej dopasować niż "dorosłą" - muszą się zgadzać 4 czynniki z 6, a w przypadku "dorosłej" krwi wymagana jest bodajże zgodność 9/10 jeśli dobrze pamiętam), a kiedy ja/moje dziecko potrzebowało by takiej krwi, to w banku szukają odpowiedniej próbki. Opłata za samo przystąpienie do banku, ewentualnie jeśli ktoś chce mieć swoją krew "zarezerwowaną" to wtedy opłata abonamentowa za wyłączność. Ale to moje zdanie.
Bo tak na chłopski rozum - oddam krew, będę płacić przez np. 5 lat, a potem z jakiegoś powodu nie będzie mnie na to stać i zrezygnuję. I co? Pieniądze wyrzucone w błoto. A krew (ponoć) zniszczona. A może za 10 lat wybuchnie afera, że bank krwi na takiej "wycofanej" krwi robił niezły interes? Oczywiście tak być nie musi, ale mnie nie przekonali i to właśnie argumentami, które miały mnie zachęcić do skorzystania z ich oferty ;-) A i ważne jest, że ta krew nie jest lekiem na wszystko, bo tylko na szereg wybranych schorzeń (tak to nazwijmy).

Gratuluję wszystkich udanych wizyt i rosnących Fasolek - oczywiście to baaaaaaardzo cieszy :tak: Ja się wybieram jutro - mam nadzieję, że załatwię, bo nie jestem zarejestrowana i mam wbijać na partyzanta :sorry2:

Szynszylka ja bym sobie to solarium darowała - właśnie, że niewskazane, ale też dlatego, że nie wiadomo jaki będzie efekt - może okazać się katastrofą (choć ja z natury bladzioch, to doświadczenia w tych sprawach nie mam). Doradzałabym profesjonalny makijaż - prawdziwa profesjonalistka może Cię troszkę "opalić" kosmetykami - oczywiście bez przesady. Albo zwyczajnie zrobi Cię na bóstwo na "zastanym materiale" ;-)

Aha - i jeszcze nnatalie.... Wypisywanie się na własne życzenie to zawsze kiepski pomysł - potem cokolwiek by się nie działo (choćby była ewidentna wina szpitala) to szpital umywa ręce. Tak więc lepiej przecierpieć, wynudzić się na śmierć, ale przetrzymać - dla dobra maluchów. A sprawę pielęgniarki zgłosiłabym, gdzie trzeba. No bez jaj - ja rozumiem, że każdy może mieć gorszy dzień czy się rozkojarzyć, ale nie w takich kwestiach!!! Tu chodzi o zdrowie i życie ludzkie! Konsekwencje powinna mieć z tego wyciągnięte jak nic. Tak czy inaczej, powodzenia Tobie i rychłego wpuszczenia na wolność ;-)

Dobra, muszę dziecko gonić, bo mi do kuchni ucieka.......

I jeszcze powiedz, że pisałaś z komóry...:-D
Ja JUŻ wiem gdzie jest Morcinek ;) Piękną zieloną okolice macie zazdroszczę!

A jak uczciliście pierwsze urodzinki Rafałka?
 
Byłam dziś na wizycie.
Maluszek ma się BARDZO dobrze- ma ponad 3 cm i wiek ciąży 10 tyg +1 dzień.:-)
A! no i przyczyny plamienia-nieznane- nic niepokojącego się nie dzieje..pewnie jakaś mała żyłka mogła pęknąć czy coś..a że biorę ACARD to plamienia moga się przedłużać.. dopóki nie ma żywej krwi to się nie przejmować.
Co do znacznego spadku objawu: nudności i wymiotów- ginek mówił,że teraz tak może być bo to już rozpoczęty 11 tydzień :)
Mam się oszczędzać, o pracy zapomnieć..nie mam nakazu leżenia, ale powinnam dużo odpoczywać.
Te bóle brzuszka co mam, to typowe bóle rozciągające- mam brać nospę jak przeszkadzają..
9 kwietnia- dokładne badanie USG/genetyczne.
Dziękuje dziewczyny za trzymanie kciuków


Ciesze sie, ze wszystko wporzadku ! Teraz to wy trzymajcie kciuki za jutro za mnie o 15 mam wizyte ...
 
********. pl

na powyższym portalu jest info o konferencjach dla kobiet w ciąży, są Katowice bodajże i Wrocław niedługo, sprawdźcie, konferencja jest bezpłatna. ja wybieram się w czwartek w Poznaniu :)
 
bosmanka ja z tych, którym komórka służy do dzwonienia i ewentualnie pisania sms'ów a awaryjnie jako aparat fotograficzny ;-):-D Zazwyczaj włączam kompa rano i tak potem męczę przez cały dzień jednego posta robiąc przy okazji tysiąc pięćset innych rzeczy, aż mnie noc zastaje.
I potwierdzam - mój koniec świata ładny jest :-) Ostatnio to się z kuriera uśmiałam, bo jak w końcu do mnie dotarł, to akurat z firmy do niego dzwonili, a ten z tekstem, że takie dziury i wertepy - koniec świata normalnie :-D
Urodzinki małego świętowaliśmy wczoraj tylko symbolicznie - oficjalne uroczystości będą w pierwszy dzień świąt; msza w Kościele, a potem obiad i kawa w domu; goście przewidziani w ilości 10 sztuk (tzn. wszystkich razem licząc); teściowie i tak będą na raty, bo prowadzą bar, którego ABSOLUTNIE nie mogą zamknąć :dry:. Nieważne.

Rajani kciuki są - o 15 jak dobrze pójdzie, to ja już powinnam być po wizycie (pierwszej - w końcu) :-)


Posiedzę jeszcze chwilkę i uciekam, bo jutro trzeba się od rana porządnie ogarnąć. Bawcie się jeszcze dziś dobrze (nie piszcie za dużo :-p) i śpijcie dobrze.
 
reklama
Dziewczyny a ja dzisiaj o jakiejś 17 znowu zauważyłam brązowo czerwony śluz. Na szczęście mniej niż poprzednio tfu tfu i już nie leci. Dzwoniłam do mojego ginekologa, kazał mi wziąć 3x duphaston naraz i leżeć leżeć leżeć. Chyba to pomogło. Ciekawe jaka noc mnie czeka. Na oddział póki co nie kazał mi się wybierać bo tam mi nic więcej nie dadzą. A pewnie traktowaliby mnie jak wariatkę i byliby źli, że nfz im nie zapłaci. Nawet morfologii czy moczu mi nie zrobili, nic, musiałam leżeć i brać swoje lekarstwa. No nic. Natalie jak u Ciebie? Plamienia ustały? Dziewczyny przepraszam, że nie udzielam się za bardzo póki co, ale ja nie mam pojęcia o takich sprawach jak spanie z dzieckiem czy poród sn czy cesarka, bo to moja pierwsza ciąża i nie mówię tak nie mówię nie :) Pozdrawiam

Edytuję: ja przed ślubem pójdę na opalanie natryskowe, tylko teraz w okolicy świąt jak będzie mi dane wstać z łóżka pójdę na próbę zobaczyć czy nie wyglądam tragicznie :-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry