te świnstwa konserwujące są straszne
choć mój "mądry" mąż podał OLkowi ogórka kiszonego do buzi i nic mu nie było. Ogórki były robione przez moją mamę (więc sam kwas chyba nie uczula) ale konserwanty i te różne inne badziewia jaknajbardziej.
Olo ma skazę białkową ale nie podawałam mu wapno przy każdej wysypce. Super jest maść diprosalic, bez recepty... zchodzi wsio na drugi dzień.
choć mój "mądry" mąż podał OLkowi ogórka kiszonego do buzi i nic mu nie było. Ogórki były robione przez moją mamę (więc sam kwas chyba nie uczula) ale konserwanty i te różne inne badziewia jaknajbardziej.Olo ma skazę białkową ale nie podawałam mu wapno przy każdej wysypce. Super jest maść diprosalic, bez recepty... zchodzi wsio na drugi dzień.
Czasem na spacerach mi się też tak poci, aż musze mu czapkę ściagać - ale to tylko w upalne dni.
a tfuuuuu
-ja teraz też mam problemy z ubieraniem Kubusia-raz b. zimno za chwilę upał i tak tańcuję z ciuchami a to nie łatwe-taką mamy wiosnę;-). A! wpadło mi też do głowy że Kubuś jak miał taki "gówniany" (sorry) fotelik samochodowy to bardzo się w nim pocił-takie tam sztuczne materiały były-10 minut przejechalismy a ten całe plecy i główka spocone.
im poźniej wyrosną - tym później wypadną ;-)
. Ale jeszcze jedna, ostatnia dwojka sie nie odmeldowala, wiec kto wie...;-)