reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Piwo bezalkoholowe

Tak, ja nie mówię, że nie. Owszem surowe produkty które mogą zawierać bakterie niebezpieczne w ciąży są zabronione i jest to oczywiste typu surowe mięso, jaja, czy ryby. Sery niektóre też te zawierające niepasteryzowane mleko owszem. Nie nakłaniam do ich spożywania, bo faktycznie konsekwencje mogą być poważne. Ale wiele jest artykułów na portalach niby medycznych w których kobietom w ciąży zabrania się jedzenia różnych dziwnych rzeczy i nie powiedziałabym że to brzmi jak ludowe mądrości
 
reklama
A ja się nie zgadzam. Sa produkty, ktorych się w ciązy spożywać nie powinno i lista jest jaka jest z jakiegoś konkretnego powodu, a nie na podstawie własnego widzimisię.
Co innegk ludowe mądrości o truskawkach, a co innego np. surowa ryba w sushi (bo to o to chodzi z łososiem) albo sery nielasteryzowane.
Wystarczy doczytac, co faktycznie szkodzi, a co jest ustnym przekazem bez potwierdzenia badaniami.

Nie, to nie chodziło o sushi. To chodziło o to, że nie można jeść łososia, bo on ma duzo toksyn. Takie mądrości były w jednej z najczęściej używanych aplikacji ciążowych. Tak samo Instagram podpowiadał konta jakiejś dietetyczki, która pisała, że nie można jeść truskawek.
Jak zamawiałam w restauracji jedzenie to nie miałam czasu wertować badań na pubmedzie na temat każdego składnika. I zdarzało się, że coś zamawiałam, sprawdzałam szybko w google po czym oddawałam mężowi, bo medonet czy inna ,,medyczna" strona mówiła, że nie wolno w ciąży albo nie byłam pewna czy te lody, które dali do ciasta to są z mleka pasteryzowanego. Tak, uważam że to była przesada i tak teraz inaczej bym do tego podeszła, ale w tamtym momencie czułam się osaczona tymi informacjami czego w ciąży nie wolno, bo na pewno to zaszkodzi na rozwijający się płód.
 
Nie, to nie chodziło o sushi. To chodziło o to, że nie można jeść łososia, bo on ma duzo toksyn. Takie mądrości były w jednej z najczęściej używanych aplikacji ciążowych. Tak samo Instagram podpowiadał konta jakiejś dietetyczki, która pisała, że nie można jeść truskawek.
Jak zamawiałam w restauracji jedzenie to nie miałam czasu wertować badań na pubmedzie na temat każdego składnika. I zdarzało się, że coś zamawiałam, sprawdzałam szybko w google po czym oddawałam mężowi, bo medonet czy inna ,,medyczna" strona mówiła, że nie wolno w ciąży albo nie byłam pewna czy te lody, które dali do ciasta to są z mleka pasteryzowanego. Tak, uważam że to była przesada i tak teraz inaczej bym do tego podeszła, ale w tamtym momencie czułam się osaczona tymi informacjami czego w ciąży nie wolno, bo na pewno to zaszkodzi na rozwijający się płód.
No ale to Ty wpadałas w przesadę. Bo tych zalecen wcale nie jest az tak duzo, zeby się zastanawiac czy masz lody z pasteryzowanego mleka czy nie.
Ale to nie oznacza, ze zalecenia mozna olac i na yolo nic nikomu nie będzie.
 
Tak, ja nie mówię, że nie. Owszem surowe produkty które mogą zawierać bakterie niebezpieczne w ciąży są zabronione i jest to oczywiste typu surowe mięso, jaja, czy ryby. Sery niektóre też te zawierające niepasteryzowane mleko owszem. Nie nakłaniam do ich spożywania, bo faktycznie konsekwencje mogą być poważne. Ale wiele jest artykułów na portalach niby medycznych w których kobietom w ciąży zabrania się jedzenia różnych dziwnych rzeczy i nie powiedziałabym że to brzmi jak ludowe mądrości
Dlatego nie czyta się portalow niby medycznych, tylko czyta się portale medyczne, ktore zalecenia uzasadniaja konkretnymi badaniami.
 
Dlatego nie czyta się portalow niby medycznych, tylko czyta się portale medyczne, ktore zalecenia uzasadniaja konkretnymi badaniami.
I instagram jako źródło wiedzy 🫣🤔 nie wiadomo co to za dietetyczki. Algorytmy też nie podpowiedza przecież tego, co wartościowe. Kiedyś trafiłam na konto takiej dietetyczki, specjalizującej się w medycynie naturalnej (do której jako takiej nic nie mam) - osoba szerzyła podejrzane pseudonaukowe treści.
 
No ale to Ty wpadałas w przesadę. Bo tych zalecen wcale nie jest az tak duzo, zeby się zastanawiac czy masz lody z pasteryzowanego mleka czy nie.
Ale to nie oznacza, ze zalecenia mozna olac i na yolo nic nikomu nie będzie.

Zgadzam się i tak jak pisze inaczej bym teraz do tego podeszła. Natomiast ta przesada wynikała z tego, że mamy w ciąży są niepotrzebnie za bardzo straszone. Gdybym nie usłyszała od jednego ginekologa, że nie mogę jeść owoców morza, gdyby pani dietetyk nie pisała, że nie można jeść truskawek, a w aplikacji, która ma pomagać kobietom w ciąży nie wyczytałabym, że mam absolutnie nie jeść łososia i wątróbki to bym w tą przesadę nie wpadła.
Aha jeszcze pasteryzowane mleko i lody - o tym usłyszałam w podcaście parentingowym w rozmowie z dietetyczka.
To nie były bajania typu a teściowa mówiła, że kapusty nie można jeść. To były wypowiedzi jak można by się było spodziewać specjalistów. Więc dalej uważam, że kobiety w ciąży są niepotrzebnie za bardzo straszone i stąd się później biorą posty tego typu jak ten tutaj.
 
Zgadzam się i tak jak pisze inaczej bym teraz do tego podeszła. Natomiast ta przesada wynikała z tego, że mamy w ciąży są niepotrzebnie za bardzo straszone. Gdybym nie usłyszała od jednego ginekologa, że nie mogę jeść owoców morza, gdyby pani dietetyk nie pisała, że nie można jeść truskawek, a w aplikacji, która ma pomagać kobietom w ciąży nie wyczytałabym, że mam absolutnie nie jeść łososia i wątróbki to bym w tą przesadę nie wpadła.
Aha jeszcze pasteryzowane mleko i lody - o tym usłyszałam w podcaście parentingowym w rozmowie z dietetyczka.
To nie były bajania typu a teściowa mówiła, że kapusty nie można jeść. To były wypowiedzi jak można by się było spodziewać specjalistów. Więc dalej uważam, że kobiety w ciąży są niepotrzebnie za bardzo straszone i stąd się później biorą posty tego typu jak ten tutaj.
A ja się zgadzam. A jak jeszcze ktoś miał już wcześniej pewne tendencje to już całkiem jest to woda na młyn i lęki. Sama tego doświadczam i czytam każdą etykietę i odmawiam sobie wielu rzeczy czasami nawet z absurdalnych powodów, mimo że poza ciążą takich jaj z jedzeniem nie robię
 
Niby tak ale już wpisując hasło w googla pierwszy wynik ze strony polskiego banku komórek macierzystych czyli w zasadzie wydawało by się strony która powinna zawierać rzetelne informacje medyczne wpisane różne produkty: sery dojrzewające, feta z czego większość i tak zawiera mleko pasteryzowane więc są bezpieczne i można je jeść a są cennym źródłem wapnia. Truskawki i cytrusy bo mogą być alergizujące... Wszystkie owoce i warzywa ze względu na używaną chemię mogą być alergizujące. Picie kawy czy herbaty w umiarkowanych ilościach też nikogo przecież nie zabije, ja sobie np. nie wyobrażam nie zacząć dnia z kawą przy ciśnieniu 90/60...orzeszki ziemne bo zawierają aflatoksyny- inne orzechy też je mogą zawierać... I pełno tego jest, a jak przeciętna nie posiadającego medycznego wykształcenia osoba ma odróżnić który portal podaje informacje 100%pewne. No w zasadzie zostaje czytanie jakiś portali typu pub med lub inne które przeważnie zawierają treści odpłatne
 
reklama
Niby tak ale już wpisując hasło w googla pierwszy wynik ze strony polskiego banku komórek macierzystych czyli w zasadzie wydawało by się strony która powinna zawierać rzetelne informacje medyczne wpisane różne produkty: sery dojrzewające, feta z czego większość i tak zawiera mleko pasteryzowane więc są bezpieczne i można je jeść a są cennym źródłem wapnia. Truskawki i cytrusy bo mogą być alergizujące... Wszystkie owoce i warzywa ze względu na używaną chemię mogą być alergizujące. Picie kawy czy herbaty w umiarkowanych ilościach też nikogo przecież nie zabije, ja sobie np. nie wyobrażam nie zacząć dnia z kawą przy ciśnieniu 90/60...orzeszki ziemne bo zawierają aflatoksyny- inne orzechy też je mogą zawierać... I pełno tego jest, a jak przeciętna nie posiadającego medycznego wykształcenia osoba ma odróżnić który portal podaje informacje 100%pewne. No w zasadzie zostaje czytanie jakiś portali typu pub med lub inne które przeważnie zawierają treści odpłatne

Dokładnie o to mi chodziło :)
Jakbym pisała magisterkę z żywienia to wiadomo, że bralabym informacje z bardziej wiarygodnych źródeł niż Instagram czy fb (a domyślam się, że pani dietetyczka taką prace naukowa mogła pisać). Ale nie okłamujmy się żyjemy w takich czasach, że jesteśmy zasypywani informacjami i nikt nie jest w stanie sprawdzić wiarygodności wszystkich wiadomości, które do nas docierają codziennie.
Jak dostałam semifredo w restauracji to przecież nie szłam do biblioteki na dział biotechnologii żywności tylko wpisałam w google czy mogę to zjeść.
A autorka ma bardzo podobne dylematy. Tu chodzi o wypicie połowy piwa zero, więc to nie jest jednostkowy przypadek, że ktoś czuje się nastraszony tym jakie informacje znalazł na temat żywienia w ciąży.
 
Ostatnia edycja:
Do góry