Witam, właśnie dziś z mężem dlugo dyskutowaliśmy nad podobnym problemem, który mamy z naszą Zosią (w marcu skończy 2 latka). Za nami święta u dziadków (różni wujkowie i ciocie), weekend ze znajomymi ich 2-latkiem i kolejne kilka dni u znajmych z córką w wieku naszej... Zosia potrafi zareagować panicznie na ludzi, których dawno nie widziała, albo po prostu nie toleruje - płacz okropny, aż zanoszenie się... Dzieci (poza sąsiadką) są ok, ale tylko na chwile. Kompletnie się zmienia w towarzystwie innego dziecka -smutnieje, markotnieje, chciałaby się tylko sama bawić, a jak ktoś odbierze jej zabawkę, to wręcz ryczy, rzuca się. Myśleliśmy, że to kwestia obcego domu, ale nie ma to znaczenia - u nas reaguje tak samo. Starsze dzieci - to co innego - ufa im od razu i się świetnie bawią... I zastanawiamy sie, czy to może trzeba by ją uspoleczniać jakoś, czy w przedszkolu te nieśmiałość po prostu nadrobi...?Bo na siłę i tak nie zmieni sięnatury, charakteru dziecka... Jak myślicie?Jak radzicie?