Aga - da się przeżyć
, chociaż może być trudno. Lotów nocnych nie ma niestety w tamtą stronę. Wszystkie samoloty startują z Europy w dzień i do Stanów przylatują wieczorem. Ma to duże plusy - bo dosyć łatwo się przestawić na ich czas (gorzej niestety z powrotem :? )
Tak jak pisała Mania - przy starcie i lądowaniu dobrze jest dać dziecku coś pić (koniecznie przez słomkę lub kubeczek z dziubkiem) lub jeść, ale najczęściej niestety nic nie pomaga i dziecko płacze. Pozwól mu na to - płacz także pomaga odetkać uszka i zaraz pojawi się uśmiech.
Jeżeli masz przesiadkę to koniecznie zabierz ze sobą wózek (jako bagaż podręczny), będzie ci łatwo przejść na drugi terminal - na zachodzie lotniska są ogrome i trzeba trochę podreptać
Poza tym BARDZO polecam lekkie środki uspokajające. Kiedy mój mały miał 2 latka nic takiego ze sobą nie wzięłam, bo on był wielkim śpiochem i wydawało mi się, że całą podróż prześpi. Nawet nie wiesz jak się myliłam. Synek był wykończony (ja również), a zasnął tylko na godzinkę :shock: :!: Przez CAŁĄ kilkunastogodzinną podróż (wliczając przesiadkę). Teraz przed podróżą odwiedziłam pediatrę i dostałam receptę na Hydroxyzinum. CUDO
! Mały zasnął po jakiś 30 minutach od podania syropku - tak więc bardzo polecam.
W podróż warto zabrać książeczki (najlepiej nowe), wyklejanki (najlepiej takie, które wielokrotnie dają się nalepiać) no i oczywiście ukochanego pluszaka. Warto też mieć poduszeczkę dziecka, a do przykrycia poszeweczkę z kołderki - zrobi się jak w domowym łóżeczku i powinno pomóc w zaśnięciu.
Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego lotu i udanego wypoczynku