Ja się przywitam króciutko i spadam spać. Ogólnie padnięta jestem...
Mała spała niemal z całą noc z nami. "Spała" to za duże słowo, bo chyba z 1,5h gadała sama do siebie, pluła i marudziła. Jednak podobno cały dzien byla grzeczna i ładnie się bawila. Za to wieczór byl cieżki... Zasnęła dopiero przed 22.00 i już zdążyła się 3 razy obudzić z płaczem

Poza tym w pracy dziś miałam nerwową atmosferę i zapowiada się na jutro powtórka z rozrywki... Żyć nie umierać....
Madzia, ja wiem że żłobki/przedszkola to nie zło konieczne, ale jednak nie ufam takim instytucjom... Moje starsze chodziły do polskiego przedszkola i wiem, że nie ma różowo. Podobnie jak w szkole. Często-gęsto dziecko pozostawione jest samemu sobie....
No ale wszystko zależy od opiekunów - nie czarujmy się.
U mnie niechęć do żłobka pogłębia fakt, że gdyby przyszło co do czego to Olivia musiałaby w nim spedzać 5 dni w tygodniu po 9h....
Coi do szelek, to mam mieszane uczucia i osobiście nie "prowadzałabym" w nich dziecka. Jakoś tak dziwnie mi się kojarzą...