reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród bez lekarza, położnej, a nawet partnera - wspaniały pomysł

reklama
Wydaje mi się, że w tym przypadku teoria to za mało i dlatego masz taki radykalizm w poglądach.
Widzisz....nie rozumiesz dwóch rzeczy i nie zrozumiesz ich dopóki sama nie urodzisz. Po pierwsze poród jest bardzo bolesny, ból jest nie do wyobrażania a jak człowiek doświadcza czegoś czego nie umiał sobie wyobrazić to naturalnie pojawia się też strach. A gdy człowiek się boi to nie chce być sam. A boi się nawet gdy jest perfekcyjnie przygotowany bo do tego się przygotować nie da- oczywiście masz inne zdanie ale zmienisz je gdy urodzisz.

Po drugie- tylko matka wie czym jest paniczny, irracjonalny wręcz strach o życie dziecka. Masz wiele racji w tym, że poród domowy może być w pełni bezpieczny ale jednak kobieta która boi się o swoje dziecko chce ten strach dzielić z kimś a odpowiedzialność za życie dziecka "włożyć" w czyjeś ręce- np lekarza.
Przykro mi ale na ten moment nie jesteś w stanie tego pojąć.
 
Widzisz....nie rozumiesz dwóch rzeczy i nie zrozumiesz ich dopóki sama nie urodzisz
Ale takich bzdur to proszę nie wypisywać.
Po pierwsze poród jest bardzo bolesny, ból jest nie do wyobrażania a jak człowiek doświadcza czegoś czego nie umiał sobie wyobrazić to naturalnie pojawia się też strach.
Wypisujesz znowu nieprawdę. Każda kobieta jest stworzona do porodu, więc nie jest to dla niej nic strasznego czy bardzo bolesnego, jeśli rodzi naturalnie. Porodu nawet nie trzeba się uczyć i nie trzeba innych osób wokół żeby urodzić, bo to proces automatyczny kierowany przez autonomiczny układ nerwowy.

Natomiast jeśli bezmyślnie leżysz na plecach i przesz na siłę, a lekarze ingerowali medycznie w twój poród (jakieś indukcje, przyśpieszenia) to zapewne masz rację że poród jest bardzo bolesny, ale naturalny poród w pozycji wertykalnej to najczęściej nie jest żaden wielki ból.
Wiesz co?
Porozmawiaj z kobietą, która taki poród miała (to znaczy niemedyczny i wertykalny), ale obawiam się że jej nie znajdziesz.
Natomiast porody w szpitalu to w większości patologia czyli medykalizacja prawie każdego przypadku.

Poza tym jest jeszcze tak zwane okaleczanie kobiet pod koniec porodu o nazwie nacinanie krocza.
Coś co powinno być prawie całkiem zabronione, to z tego co wiem w Polsce jest dosyć popularne.

Więc poród naturalny to poród:

- bez sztucznej oksytocyny
- bez jakiejkolwiek indukcji
- w pozycji wertykalnej
- bez amniotomi
- bez nacinania krocza

Ile znasz kobiet, które w taki sposób urodziły?

A ja ci powiem, że nie widziałam żadnej kobiety, która miała bardzo bolesny poród jeśli rodziła w pełni świadomie i wertykalnie, a sporo takich porodów widziałam.
Każda którą bardzo bolało, krzyczała itp to rodziła na leżąco i zdawała się na pomoc innych, czyli żeby to dziecko z niej wyciągnęły.
Więc wniosek jest taki że jeśli kobieta rodzi w pełni świadomie, naturalnie i sama panuje nad swoim porodem, to nie jest to nic strasznego, więc te historie, doświadczenia z porodówek to patologia, a nie prawdziwy obraz porodów.

A gdy człowiek się boi to nie chce być sam
Tak, ale gdyby taka osoba pomyślała o tym co jej mogą zrobić w szpitalu (kaskada interwencji medycznych), to może wolałaby urodzić w domu.
ale jednak kobieta która boi się o swoje dziecko chce ten strach dzielić z kimś a odpowiedzialność za życie dziecka "włożyć" w czyjeś ręce- np lekarza.
Przykro mi ale na ten moment nie jesteś w stanie tego pojąć.
Prawo nie przewiduje, że każdy poród musi się udać. Jeśli kobieta urodzi sama, a dziecko umrze to nie grozi jej żadna kara, jeśli nie zrobiła tego umyślnie.
Zbytni strach i panika o dziecko to po prostu głupota.
Wszystko powinno mieć swoje granice i rozsądek.
Każda kobieta w ciągu swojego życia może mieć kilkanaście dzieci i to nie bez powodu.
 
Ostatnia edycja:
Rany Boskie! Z całym szacunkiem do P. Orewio! Jak można takie głupoty wypisywać???to nie sredniowiecze.Nie rozumiem jaki ma Pani cel w w tak nachalnym namawianiu na poród w warunkach domowych.Czytajac Pani posty uważam że brak tu wiedzy wogole o tym co to jest poród.Niech Pani przedstawi plusy takiego porodu z punktu medycznego! Bo to co Pani do tej pory napisała to są jakieś "farmazony"Stawia Pani tezę niech ja Pani udowodni ale opierając się na faktach a nie czarach i opowieściach zaslyszanych.Prosze udowodnić dlaczego np rana szarpana krocza jest lepsza od rany cietej?Czytając Pania przeszło mi przez myśl że może należy Pani do jakiejś wspólnoty religijnej no bo jak wytłumaczyć Pani przekonanie, że poród w szpitalu to patologia i okaleczanie.
 
Nie rozumiem jaki ma Pani cel w w tak nachalnym namawianiu na poród w warunkach domowych
Nie namawiam, a jedynie piszę fakty na ten temat.
.Czytajac Pani posty uważam że brak tu wiedzy wogole o tym co to jest poród
Nie lubię pisać o sobie, ale wiem więcej o porodzie niż 90 procent kobiet, które urodziły dziecko w szpitalu.
Niech Pani przedstawi plusy takiego porodu z punktu medycznego!
Parę chwil internetu i wszystko wiesz.
Tylko pamiętaj że poród drogami natury to nie to samo co poród naturalny.
Urodzenie dziecka to powinien być piękny i w pełni naturalny akt, a nie jakieś wyjęcie dziecka.
Nawet akt rodzinny. Widziałam porody domowe gdzie jak kobieta rodziła to był mąż i dzieci.
Porodów w szpitalach nie można nazwać rodzinnymi.
Tam mężczyzna jest jakby gościem, a kobieta pacjentką.
To ma być poród? Medyczny i sztuczny.
W ogóle całe to podejście porodu, że kobieta leży powinno być oceniane negatywnie, a nie pozytywnie, ale dzięki mądrym kobietom, które pokazują swoje naturalne porody w pozycjach wertykalnych to się zmienia, czyli nowe pokolenie dziewczyn będzie coraz bardziej rozumiało, że porody horyzontalne i medyczne są zazwyczaj złe.
Co prawda w polskim youtube tego nie znajdziesz, ale jeśli znasz angielskie słowa (birth, labor, childbirth, natural birth, vertical birth) to znajdziesz ich dużo.

Pomyśl logicznie. Czy jeśli zacząłby się twój poród, a byłabyś sama, to czy chciałabyś urodzić na plecach?

Bo to co Pani do tej pory napisała to są jakieś "farmazony"Stawia Pani tezę niech ja Pani udowodni ale opierając się na faktach a nie czarach i opowieściach zaslyszanych
Wszystko to jedynie fakty. Jak się z czymś nie zgadzasz to zamiast ogólnikowo odpisywać, to cytuj konkretne zdania, a ja ci wyjaśnię.
Prosze udowodnić dlaczego np rana szarpana krocza jest lepsza od rany cietej?
Nacięcie krocza to jak pęknięcie III stopnia, a ponad 90 procent pęknięć krocza (których zresztą prawie nie byłoby przy naturalnych porodach w pozycji wertykalnej) to pęknięcia I i II stopnia. I stopnia nawet nie wymagają żadnego szycia, a są najczęstsze. Natomiast nacięcia krocza trzeba zawsze zszywać.
Poza tym nacięcie często nie zapobiega pęknięciu, a może nawet spowodować poważne komplikacje jak pęknięcie w kierunku odbytu.
Więc teraz pomyśl.
Nacinają ciebie tworząc poważną ranę, zamiast braku pęknięcia lub bardzo niewielkiego, które będzie o wiele mniej dokuczliwe niż nacięcie.
że poród w szpitalu to patologia i okaleczanie.
To niestety smutna prawda, jeśli spojrzysz na statystyki.
Nie mówię że porody medyczne są złe, ale proszę pomyśleć że one dotyczą większości kobiet w szpitalach, a powinny dotyczyć tylko patologicznych przypadków, których nie ma więcej niż 10 procent.
 
Orewio niestety nie masz pojęcia o czym piszesz. Może kiedyś będzie Ci dane urodzić dziecko i myślę, że nabierzesz wtedy pokory...
Może będzie Ci dane urodzić kilkanaście z czego połowa umrze w czasie porodu albo niedługo po nim, ale oczywiście przyjmiesz to naturalnie i spokojnie bo kobieta stworzona jest by mieć kilkanaścioro dzieci i jak nie to - będzie kolejne.
Najważniejsze, że nie grozi Ci za to żadna kara ze strony organów prawa.
Może będzie Ci dane urodzić bez większego bólu bo z tego co piszesz to tkwisz w mylnym przekonaniu, że poród nie "zmedykalizowany" prawie nie boli. Tak się składa, że rodziłam tak i bolało cholerernie...ale to tak na marginesie...

Tak czy owak dopóki nie doświadczysz tego o czym napisałam to g...wiesz...niestety...
 
Orewio niestety nie masz pojęcia o czym piszesz. Może kiedyś będzie Ci dane urodzić dziecko i myślę, że nabierzesz wtedy pokory...
Śmieszne te kobiety, które uważają się za mądrzejsze, tylko dlatego bo same urodziły.
A o porodzie naturalnym nie mają żadnego pojęcia.
Może będzie Ci dane urodzić bez większego bólu bo z tego co piszesz to tkwisz w mylnym przekonaniu, że poród nie "zmedykalizowany" prawie nie boli. Tak się składa, że rodziłam tak i bolało cholerernie...ale to tak na marginesie...
Nic takiego nie napisałam. Jednak co innego ból wynikający bezpośrednio z porodu, a co innego z powodu czynności okołoporodowych w szpitalu.
Poza tym ty urodziłaś naturalnie? To znaczy w domu?
Wiesz, że w szpitalu tylko 7 procent kobiet rodzi naturalnie?
Mam duże wątpliwości, że tak urodziłaś.

Chyba, że nie wiesz (jak się domyślam) co to znaczy urodzić naturalnie.
Naturalnie to znaczy bez wspomagania medycznego i żadnych zabiegów przyśpieszających, w tym również bez nacinania i szycia krocza.
 
Orewio, az mnie krew zalewa.
Albo jestes jakims internetowym trollem, ktory ma za zadanie wywolac tu (za przeproszeniem) g***noburze, albo jakims fanatykiem typu dzisiejsze femin(az)istki i weganie, ktory nawet nie chce posluchac drugiego.

Niestety czytajac cala dyskuzje,jak tu sie zdarzyla, ja zgadzam sie w calosci z moimi przedmowcami, Ty nie wiesz, o czym mowisz!

Samo stwierdzenie,ze oj kiedys kobiety rodzily w domach i dzieci umieraly, a one sobie rodzily nastepne i to jest normalne, nic nam za to nie grozi... To jest tak idiotyczne!!! Ile masz lat? Wiesz,co czuje kobieta, ktorej dziecko umrze? Szczegolnie, jak nosi je w swoim lonie 9 miesiecy, wszystko ma uszykowane i nagle ono umiera? Myslisz,ze taka kobieta bedzie usmiechnieta, bo urodzi sobie jeszcze z 7? Nie!!! Ona bedzie sobie wyrzucala, ze nie rodzila w szpitalu i jej dziecko umarlo. Mimo,ze go nie zabila, tak bedzie sie czuc i obwiniac, bo my matki zawsze zastanawiamy sie,a co moglam zrobic wiecej, nawet jesli chodzi tylko o zranione kolano 5 latka!
To pierwsza sprawa, ktora mnie po prostu wkurzyla.
Druga. W szpitalu nie podaje sie oksytocyny kobietom, ktore po prostu przychodza rodzic. Porod wywoluje sie z konkretnych wskazan, np. Zagrozenie zdrowia.
To jest tak nie przewidywalna dziedzina medycyny,ze piekny rodzinny porod moze sie w jednej chwili zamienic w ratowanie zycia lub oplakiwanie zony - zapytaj mojej kolezanki, ktorej pekla macica przy porodzie, albo dziewczyny, ktora teraz poznalam i rozeszlo jej sie spojenie lonowe!
Spytaj kobiet, ktore rodzily 2 doby w bolach, gfzie mowiono im prosze nie jesc w razie cesarki, one nie mialy juz sily przec.
Dzis w szpitalach ta opieka i porod tez wyglada inaczej. Mozesz przyjmowac rozne pozycje, w wielu oddzialach sa krzesla porodowe, mozna rodzic na kleczkach itd. Sa pilki, prysznice, wanny z hydromasazem, sako i inne takie - pisze o konkretnej placowce, panstwowej w miescie sredniej wielkosci w Polsce.
Tez myslalam tak jak Ty, no moz nie az tak radykalnie, ale podobnie. Dopoki nie rodzilam. Teraz przede mna trzeci porod. Rodzilabym w domu, ale gdybym miala ze soba lekarza ginekologa i neonatologa, wiec to zadna roznica. Nie, jednak nie rodzilabym w domu :-)
Moj pierwszy porod - przerazenie, nie wiedzialam, jak to bedzie, nie wiedzialam, co robic. Chodzilam caly porod, lezalam tylko 30 minut pod ktg. Bylam w szpitalu i moglam robic, co chce. Nie zmienilabym niczego. Jak zaczelam krwawic bylam przerazona. W szpitalu byla chwila i prosto na porodowke. Mialam juz pelne rozwarcie, zero ingerencji personelu. Ale serio, bylam tak przerazona,ze nie wiedzialam, co robic, jak by mi polozna nie powiedziala to chyba bym nie urodzila ;-) bylam sparalizowana strachem. Trwalo to 3 parcia i niestety to Twoje znienawidzone naciecie. Za ktore jestem wdzieczna. Zostalam spytana kilkarotnie,czy sie zgadzam na nie. Wczesniej podpisalam zgode.
Drugi porod spedzilam poza szpitalem az do momentu 9 cm, przyszlam tylko przec ;-) nie bylam nacicnana, ale peklam. I wiesz co? Porownanie mam takie. Nacicie bylo bardzo nieprzyjemne, glebokie i faktycznie pozniej bolalo przez dosc dlugi czas, ale zagoilo sie dosc szybko i pieknie. Lekarz zszyl mnie tak,ze nie czulam jakbym w ogole rodzila.
Pekniecie tez musialo byc zszywane, tu juz nie bylo tak latwo, bo przeciez to nie peka wzdluz linii jak pzy cieciu i mam nieprzyjemna blizne, ktora zrosla sie brzydko.
Mam nadzieje,ze zle Cie zrozumialam i gdybyn rodzila w domu, to powinnam sobie tak peknac i nie zostac zszyta pozniej bo to medykalizacja?
Wiec kochana, naciecia zapobiegaja peknieciu wlasnie od pochwy az do odbytu, a tak niestety bywa i potem zostaje straszne okaleczenie. Latwiej to zszyc itd.
Opieka okopoporodowa w szpitalu jest po to, aby wlasnie zmniejszyc smiertelnosc noworodkow i kobiet - tak kobiety przy porodah tez umieraja przy porodach.
A czy znam kobiety, ktore rodzily w domu? Tak. Jedna 5 dziecko, w porodzie uczestniczyly starsze dzieci, fajne, wszystko poszlo dobrze. Podziwiam, nie zdecydowalabym sie. Druga nie zdazyla i rodzila 3. czy 4. z mezem w domu.

Napisane na Picasso w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Niestety czytajac cala dyskuzje,jak tu sie zdarzyla, ja zgadzam sie w calosci z moimi przedmowcami, Ty nie wiesz, o czym mowisz!
Przyznaj po prostu, że nie masz pojęcia o porodzie naturalnym i wszystko.
Gdyby było inaczej to od razu byś się ze mną zgodziła, a nie twoje pierwsze słowa to pisanie głupot i nazywanie mnie trollem.
Druga. W szpitalu nie podaje sie oksytocyny kobietom, ktore po prostu przychodza rodzic. Porod wywoluje sie z konkretnych wskazan, np. Zagrozenie zdrowia.
To jest tak nie przewidywalna dziedzina medycyny,ze piekny rodzinny porod moze sie w jednej chwili zamienic w ratowanie zycia lub oplakiwanie zony - zapytaj mojej kolezanki, ktorej pekla macica przy porodzie, albo dziewczyny, ktora teraz poznalam i rozeszlo jej sie spojenie lonowe!
Podaje się za często i to jest fakt. Ty naprawdę uważasz, że lekarze stosują tylko jakieś interwencje medyczne gdy trzeba? Jeśli aż tak naiwna i ufna?
Można spokojnie założyć że większość interwencji medycznych wynika z rutyny i pośpiechu, a nie dlatego bo tak trzeba.
Poród powinien odbywać się w swoim rytmie, a nie chociażby "nie postępuje rozwieranie szyjki macicy to przyśpieszamy oksytocyną lub w inny sposób". Zresztą są także naturalne sposoby przyśpieszania porodu i one w niczym nie szkodzą.

A odnośnie twojej koleżanki to nic nie wiem, więc nie mogę oceniać. Nie wiem czy miała jakieś problemy z ciążą, ile miała lat, czy była zdrowa i jak rodziła, w jakiej pozycji, czy naturalnie czy nie.

Jestem natomiast pewna, że mnóstwo problemów związanych z porodem (również pęknięcie macicy) to skutki bezmyślnego porodu (na przykład za mocnych skurczy). To znaczy takiego na siłę i sztucznego jego przyśpieszania.
A poród to jest coś delikatnego. Chociażby w pozycji wertykalnej parcie jest minimalne.
Nie może być dużego wysiłku przy porodzie, bo to jest po prostu szkodliwe i można coś uszkodzić.

Spytaj kobiet, ktore rodzily 2 doby w bolach, gfzie mowiono im prosze nie jesc w razie cesarki, one nie mialy juz sily przec.
I to jest właśnie beznadziejne. Głupota kobiet połączona z głupotą personelu i tyle.
Dzis w szpitalach ta opieka i porod tez wyglada inaczej. Mozesz przyjmowac rozne pozycje, w wielu oddzialach sa krzesla porodowe, mozna rodzic na kleczkach itd. Sa pilki, prysznice, wanny z hydromasazem, sako i inne takie - pisze o konkretnej placowce, panstwowej w miescie sredniej wielkosci w Polsce.
Pięknie, ale jak to wypada średnio?
Większość kobiet nie chce czy nie może chociażby w fazie parcia być w pozycji wertykalnej?
Ty chyba piszesz o jakimś ideale sali porodowej, a nie standardzie.
Pomyśl nad tym.
Rodzilabym w domu, ale gdybym miala ze soba lekarza ginekologa i neonatologa, wiec to zadna roznica. Nie, jednak nie rodzilabym w domu :-)
Rodzisz jak chcesz, ale są kobiety które rodzą nawet bez asysty, a to nie jest to samo co poród domowy z położną.
Ja szczególnie szanuję takie kobiety, bo one po prostu wiedzą co robią.
To nie są bezmyślne osoby, które jadą do szpitala i zdają się na łaskę i pomoc lekarzy i położnych.
Większość kobiet zachowuje się jakby w ogóle nie chciały rodzić, a po prostu żeby to dziecko zostało z nich wyjęte. Żenada takie podejście, ale co zrobić.
Natomiast kobiety, które rodzą poza szpitalem to chcą urodzić w pełni same (albo z mężem), bo tak na logikę to kobieta może sama rodzić dzieci, czyli nie potrzebuje do tego drugiej osoby.
Moj pierwszy porod - przerazenie, nie wiedzialam, jak to bedzie, nie wiedzialam, co robic.
W obecnych czasach to byłoby co najmniej śmieszne.
O porodzie masz dosłownie wszystko. Wystarczy trochę chęci żeby zagłębić się w ten temat.
Możesz również pooglądać porody bez cenzury na youtube i to każdego rodzaju. Zarówno szpitalne jak i domowe i to w różnych pozycjach.
A nawet porody gdy dziecko ułożone jest inaczej niż głową w dół.
Zresztą nawet gdyby tego nie było to poród jest czymś w pełni instynktownym i kierowanym przez autonomiczny układ nerwowy. A porody spontaniczne są właśnie najłatwiejsze.
To znaczy żadna kobieta nie musi umieć rodzić, bo po prostu organizm jej będzie mówił jak to zrobić.
Gorzej jak niepewna i strachliwa jedzie do szpitala.
To wtedy faktycznie może się bać tego co jej zrobią bezmyślni lekarze. Chociażby tego że będą kazali jej leżeć, podepną jakieś urządzenie i będę co chwilę badać. A przy samym porodzie będą nią kierować jak ma rodzić.
Ale serio, bylam tak przerazona,ze nie wiedzialam, co robic, jak by mi polozna nie powiedziala to chyba bym nie urodzila ;-) bylam sparalizowana strachem
Ten strach to raczej powodują obcy ludzie i obce miejsce jak szpital, a nie sam poród.
Trwalo to 3 parcia i niestety to Twoje znienawidzone naciecie. Za ktore jestem wdzieczna. Zostalam spytana kilkarotnie,czy sie zgadzam na nie. Wczesniej podpisalam zgode.
Nacięcie powinno być jedynie w wyjątkowych przypadkach i tyle. Ogólnie to jest głupota i okaleczanie.
Poza tym zapewne rodziłaś w pozycji horyzontalnej, czyli najgorszej z możliwych.
W pozycji wertykalnej to nikt rodzących nie nacina.
Drugi porod spedzilam poza szpitalem az do momentu 9 cm, przyszlam tylko przec ;-) nie bylam nacicnana, ale peklam. I wiesz co? Porownanie mam takie
Pęknięcie głównie wynika z niedbalstwa położnej lub z medycznego porodu.
Ona tam po to jest żeby regulować wychylanie się główki dziecka, a nie zastanawiać się nad nacięciem.
Poza tym powinna sama proponować pozycje pionowe, bo są o wiele łatwiejsze i minimalizują ryzyko pęknięcia.
Tak w ogóle to samoistne pęknięcia jeśli już są to bardzo delikatne i często nawet nie wymagają szycia. Co ważne pęka tam gdzie jest najcieńsza skóra.
Natomiast nacięcie to poważne okaleczenie, czyli nie tylko skórę przecinają.
To niesamowita głupota, więc żal mi polek które się na to godzą.
Z drugiej strony skoro rodzą na plecach,a porody mają przyśpieszane to często same są sobie winne.
Zresztą nawet ZZO utrudnia poród i zwiększa ryzyko różnych zabiegów.

gdybyn rodzila w domu, to powinnam sobie tak peknac i nie zostac zszyta pozniej bo to medykalizacja?
Przy normalnych porodach w pozycjach wertykalnych to pęknięć prawie nie ma.
Ale to również położna ma pomagać.
Główka dziecka chociażby nie może za prędko wychodzić.

Wiec kochana, naciecia zapobiegaja peknieciu wlasnie od pochwy az do odbytu, a tak niestety bywa i potem zostaje straszne okaleczenie. Latwiej to zszyc itd.
Nieprawda. Nacięcie często zwiększa ryzyko dodatkowego pęknięcia, bo skóra została już uszkodzona.
Poza tym pęknięcia w kierunku odbytu to może być również skutek rodzenia plecach bo wtedy co logiczne na tą część nacisk jest największy, czyli nierównomierny.
I oczywiście takich szkodliwych zabiegów jak przebijanie pęcherza płodowego czy podawanie sztucznej oksytocyny.
Opieka okopoporodowa w szpitalu jest po to, aby wlasnie zmniejszyc smiertelnosc noworodkow i kobiet - tak kobiety przy porodah tez umieraja przy porodach.
Pięknie, gdyby tylko stawiano na porody naturalne i ograniczano rutynę. Tak niestety nie jest, więc stanowczo więcej jest do krytykowania niż chwalenia.
A czy znam kobiety, ktore rodzily w domu? Tak. Jedna 5 dziecko, w porodzie uczestniczyly starsze dzieci, fajne, wszystko poszlo dobrze. Podziwiam, nie zdecydowalabym sie. Druga nie zdazyla i rodzila 3. czy 4. z mezem w domu.
Pierwsze dziecko urodzić w domu. To mnie najbardziej interesuje, a nie kolejne porody.
Ciekawi mnie ile takich kobiet rodzi w Polsce każdego roku.

Kobiety, które narzekały na swój poród, to głównie te dla których pojęcie "poród naturalny" są obce, czyli rodziły biedactwa z medycznymi interwencjami i na leżąco w szpitalu.
Oczywiście są również przypadki patologiczne (choroby, takie ciąże), ale o tym akurat nie piszę.
 
Ostatnia edycja:
Do góry