a ja wczoraj jak juz wychodzilam z forum czyli kolo polnocy zdalam sobie sprawe ze mnie pobolewa w dole brzucha i bardzo kluje w szyjce. potem bylo mycie sie i takie tam i na papierze znalazlam rozowo podbarwiony sluz... taki mniej wiecej jak dzien wczesniej po badaniu tylko ze na nowo zaczal leciec. ale nieduzo. potem polozylam sie spac ale nie moglam sobie pozycji do spania dobrac.
no i o 4.30 obudzilam sie z poczuciem dyskomfortu. najpierw poczulam ze mam zgage jak diabli (sledzik przed spaniem sie odzwal :

) a potem ze dalej pobolewa mnie brzuch na okres.
a potem mialam skurcz.najpierw diabelnie zaczelo mnie bolec w krzyzu, takie rozpieranie jakby mi ktos tam balon pompowal a potem to sie przenioslo na brzuch ktory stwardnial. no bol byl troche wiekszy niz przy okresie. przeszlo po moze 30-40 sekundach a ja zostalam w szoku! no i dziecko sie nie ruszalo, dopiero musialam ja obudzic czy cos.
bylo mi okropnie zimno! poszlam zamknac okno do kuchni, siku ale czulam sie wewnatrz jakas obolala. no i potem mialam jeszcze ze 4 takie skurcze az w koncu powiedzialam sobie ze jeszcze ze 2 i budze meza bo chyba sie cos dzieje! no i jakos przeszlo. nie wiem tylko ile skurczy mialam zanim sie obudzilam...
Ale to jeszcze chyba nie pora na mnie... Nie wiedzialam o tej 5 rano czy wstawac i dopakowac torbe i jechac na KTG, czy isc do wanny, czy czekac! no bo to jakas chora godzina na rodzenie!!! ;D
w kazdym razie dzisiaj jeszcze skurczy nie mialam, nie palmie, ale czuje "cos" w podbrzuszu. wdaje mi sie ze dziecko sie ustawia w miednicy. wczoraj przed spaniem bylo dosc nisko.juz nie kopie w okolice nerek ani zoladka tylko gdzies w boku, troche wyzej niz pepek.pupci tez juz nie ma przy watrobie tylko kilka centymetrow nad pepkiem.
zastanawiam sie teraz czy ja doczekam do tego 15.06 czyzrobie lekarzowi niespodzianke ;D ;D ;D