reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie naturalnie? Tabletka poronną czy łyżeczkowanie? Co wybrać?

Ja poroniłam w 7tc. Sama w domu. Nic mnie nie bolało. Ot nieco intensywniejszy i dłuższy okres. Tylko raz to chluśnięcie w toalecie i wiedziałam, że to było to. Żadnych skurczy. Potem kontrola usg i koniecznie monitorowanie bety, żeby spadła do 0 (a właściwie poniżej 5). Wszystko się samo oczyściło.
 
reklama
Dziękuję za wasze odpowiedzi. I przykro mi że musialyscie przez to przejść. Ja po prezmysleniu postanowiłam zaczekac na naturę a jak ona nie da rady sama- to zabieg. Ciąża jest o tyle młoda że nie powinno być problemów z samooczyszczeniem. A i doświadczenia ostatnich tygodni pokazały mi dosadnie że nie ma co się spieszyć.
 
U mnie było dokładnie tak samo (poronienie zatrzymane 9 tc, chodziłam z zatrzymaną ciążą prawie 2 tygodnie bez świadomości, że coś się wydarzyło). Tabletki w szpitalu a potem naprawdę lekkie łyżeczkowanie, jak to określił lekarz - "3 minuty, pozamiataliśmy leciutko i gotowe". Kontrola po 1,5 miesiąca - endometrium ok i od razu byłam znów w ciąży. Dla mnie to było najlepsze rozwiązanie. Czułam się w szpitalu bezpiecznie i zaopiekowana, wszystko było pod kontrolą. To było dla mnie trudne psychicznie, ale odpadły stresy typu co to będzie, jak będzie, co jak będzie źle. W szpitalu wszystko mi wytłumaczono i taką drogę bym polecała (tabletki cytotec koniecznie przed ewentualnym łyżeczkowaniem).
Przykro mi, że Ciebie również to spotkało. Ściskam Cię bardzo.
Miałaś miesiączke po poronieniu?
Ja jestem lekko zaskoczona, bo byłam ponad dwa tygodnie po poronieniu na USG a lekarz do mnie, że jestem właśnie po owulacji i no cóż może być ciąża :oops:

No to rzeczywiście mamy podobną sytuację. Bardzo się ciesze, że szybko zaszłaś w ciążę, mam nadzieję, że tę przechodzisz lub przechodziłaś spokojniej ❤️
 
Ja dwa łyżeczkowania ,poprzedzone tabletkami. Po łyżeczkowaniu nie czułam nic , lekkie tylko plamienie ale to na prawdę lekkie. Natomiast po tabletkach koszmar bóle straszne , gorączka , rozwolnienie. Cuda się działy przez kilka godzin a koniec końców i tak był potrzebny zabieg. Trzecia ciąża biochemiczna teraz w czerwcu , sama dość szybko się oczyściłam (beta urosła tylko do 30 więc taki spóźniony lekko okres )potem kontrolne USG. Szczerzd ja bym wolała iść do szpitala i mieć to za sobą , przy pierwszym poronieniu czekałam trzy dni na wynik testu covid w domu myślałam że zwariuje myśląc że nosze martwe dziecko w sobie.
 
Miałaś miesiączke po poronieniu?
Ja jestem lekko zaskoczona, bo byłam ponad dwa tygodnie po poronieniu na USG a lekarz do mnie, że jestem właśnie po owulacji i no cóż może być ciąża :oops:

No to rzeczywiście mamy podobną sytuację. Bardzo się ciesze, że szybko zaszłaś w ciążę, mam nadzieję, że tę przechodzisz lub przechodziłaś spokojniej ❤️
Miałam miesiączkę 56 dni po zabiegu, to miałam na myśli. Kolejnej już nie dostałam :) Ciążę przechodzę totalnie niespokojnie i z przebojami, ale jesteśmy na ostatniej prostej - termin na 17 sierpnia :)
 
Ja miałam poronienie zatrzymane i zabieg. Dwa dni w szpitalu, ale nie czułam zbyt bólu tego samego dnia. Na drugi dzień już nic. Praktycznie nic też nie krwawilam. Mi się w następnej ciąży skaraacala szyjka ale czy to po zabiegu czy przypadek nie mam pojęcia, mój gin mówił, że tak może być. Ja się nie znam 🤷
 
Miałam zabieg łyżeczkowania, ale i tak w szpitalu dali mi tabletki, żeby zacząć akcję skurczową i zrobić rozwarcie. Po to, by była jak najmniejsza ingerencja w szyjkę. Nie wiem, czy tak się robi w każdym szpitalu, ale ogólnie nie wspominam źle. Skurcze miałam jak prawie porodowe, najpierw słabsze i nieregularne, a potem coraz silniejsze i częstsze. Ale raczej nie doszły do intensywności typowo porodowej. W szpitalu mają wszystko pod kontrolą, wiec tak chyba najbezpieczniej
 
reklama
Miałam zabieg łyżeczkowania, ale i tak w szpitalu dali mi tabletki, żeby zacząć akcję skurczową i zrobić rozwarcie. Po to, by była jak najmniejsza ingerencja w szyjkę. Nie wiem, czy tak się robi w każdym szpitalu, ale ogólnie nie wspominam źle. Skurcze miałam jak prawie porodowe, najpierw słabsze i nieregularne, a potem coraz silniejsze i częstsze. Ale raczej nie doszły do intensywności typowo porodowej. W szpitalu mają wszystko pod kontrolą, wiec tak chyba najbezpieczniej
Kurczę, słyszę że w większości z Was dawali albo chociaż proponowali tabletki. Mi rozszerzali mechanicznie szyjkę. W 12 TC😔 ale ciąża była dłużej martwa
 
Do góry