Prawi miesiąc temu 20 maja syn zaczął kaszleć, odrywało mu się bez problemu. 22 byliśmy u lekarza, osłuchowo ok. 27 byliśmy już u innego (to była niedziela, ośrodek zamknięty), stwierdził, że do gardła skapuje mu gęsta wydzielina i robi się stan zapalny gardła. Pojechałam z nim wtedy bo kaszel się nasilił a dodatkowo przy większym wysiłku "sapał", ciężko mu się oddychało. Dostał antybiotyk, inhalacje z nebu dose. W piątek 1 czerwca pojechałam z nim do jeszcze innej lekarki żeby sprawdziła czy osłuchowo mu się nie pogorszyło, nie zmieniła antybiotyku, dodała tylko inhalacje z nebudu i berodualu 2 razy dziennie. 4 czerwca pojechałam z nim do naszej pediatry która kazała jeszcze kilka dni go inhalować i podawać wykrztuśny Prospan. Aktualnie inhaluje go tylko nebu dose i podaje deflegmin baby bo cały czas coś mu tam zalega i to słychać. W czwartek byłam u naszej pediatry, po badaniu okazało się, że osłuchowo jest czysty ale ma tam zalegającą wydzielinę. Podczas wysiłku, synek zaczyna raczkować kiedy się męczy słychać że ten oddech jest cięższy niż normalnie. Podczas snu i jedzenia mleka z butelki oddycha spokojnie i ten oddech nie jest taki sapiący. Powiedzcie czy tak może być po zapaleniu oskrzeli? Mały mało kaszle, nie ma potrzeby kasłania a ja nie mam pomysłu żeby jakoś go sprowokować do kaszlu... Czy może znów przez tą zalegającą wydzielinę wdać się zap oskrzeli? Dodam że po podaniu wykrztuśnych leków go oklepuje tak 20-30 min po podaniu, może niepotrzebnie?