reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Prawa rodzicielskie przy rozwodzie

Mitrand

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
3 Listopad 2011
Postów
134
Przyjaciółka ma problem. Jest na początku sprawy rozwodowej i boi się o swoje prawa rodzicielskie z powodu choroby. W tej chwili mieszka razem z mamą, która pomaga jej i wnuczkowi. J. nie jest niepełnosprawna, nie może zbyt wiele dźwignąć, ale zakupy na obiad spokojnie jest w stanie donieść. Tylko jest problem, że jej (oby już zaraz były) mąż podnosi tą kwestie i stara się udowodnić, że przez to J. nie jest w stanie zajmować się 4 letnia dziewczynką z chce, żeby ta zamieszkała razem z nim. Czy taka sytuacja jest możliwa? Bo my nie wyobrażamy sobie, żeby Klaudia miała trafić do niego. Zresztą on, nawet nie jest w stanie się nią zając i chyba musiałby zapłacić opiekunce. Ona i on pracują, ale w tej chwili to właśnie babcia odbiera wnuczkę z przedszkola i wszystko grało. Najgorsze jest to, że J. ma wrażenie, że sąd będzie słuchać jej męża. On akurat wie jak przemawiać a ona jest tą całą sytuacją rozbita. Czy my moglibyśmy być np. świadkami na takie sprawie, nawet jak nie mieszkamy z nimi w jednym mieście? Czy lepiej poprosić sąsiadów, którzy słyszeli jak się kłócą?
 
reklama
Przyjaciółka ma problem. Jest na początku sprawy rozwodowej i boi się o swoje prawa rodzicielskie z powodu choroby. W tej chwili mieszka razem z mamą, która pomaga jej i wnuczkowi. J. nie jest niepełnosprawna, nie może zbyt wiele dźwignąć, ale zakupy na obiad spokojnie jest w stanie donieść. Tylko jest problem, że jej (oby już zaraz były) mąż podnosi tą kwestie i stara się udowodnić, że przez to J. nie jest w stanie zajmować się 4 letnia dziewczynką z chce, żeby ta zamieszkała razem z nim. Czy taka sytuacja jest możliwa?
Nie jest niemożliwa. Nie wiem o jakiej chorobie mówimy oraz o zakresie niesprawności, więc trudno mi odnieść się do pani pytania bardziej szczegółowo. Czy choroba ta powstała/rozwinęła się teraz? Kto opiekował się dzieckiem do tej pory?


[Q
UOTE]Bo my nie wyobrażamy sobie, żeby Klaudia miała trafić do niego. Zresztą on, nawet nie jest w stanie się nią zając i chyba musiałby zapłacić opiekunce. Ona i on pracują, ale w tej chwili to właśnie babcia odbiera wnuczkę z przedszkola i wszystko grało. Najgorsze jest to, że J. ma wrażenie, że sąd będzie słuchać jej męża. On akurat wie jak przemawiać a ona jest tą całą sytuacją rozbita. Czy my moglibyśmy być np. świadkami na takie sprawie, nawet jak nie mieszkamy z nimi w jednym mieście? Czy lepiej poprosić sąsiadów, którzy słyszeli jak się kłócą?
[/QUOTE]
Chyba się zgubiłam. kto to jest ona i on? Kto z kim się kłóci?
 
Osoba nie z rodziny jest bardziej obiektywnym świadkiem. Ale w naszych sądach kobieta jest zawsze na lepszej pozycji, Facet ma minimalne szanse na uzyskanie opieki.
 
W sprawie pierwszej rzeczy - chodzi o częściowy niedowład ręki - nie paraliż, tylko ręka jest prawie niesprawna np. już z utrzymaniem kubka może być problem bez rozlewania. Ale to jedna ręka i nie wiadomo, czy to na stałe. Oby nie.

Kłócił się nasza przyjaciółka z mężem, stąd rozwód.
Wcześniej opiekowali się razem dzieckiem, a teraz jak piszę, Najwięcej to się udziela babcia z mamą.

mamaGabisi - oby.
 
Mitrand zawsze lepiej zbierać jak najwięcej dowodów i namawiać jak najwięcej osób do zeznawania. Dobre przygotowanie do rozprawy jest najważniejsze. Moim zdaniem nie można się obawiać tego, że ktoś lepiej wypada w sądzie jako mówca, jeśli nie ma argumentów nic nie zdziała. Niestety trzeba się przygotować na walkę w sądzie i lepiej chyba skorzystać z pomocy prawnika w takiej sytuacji. Chociaż najlepszym rozwiązaniem byłoby w takim wypadku się jednak dogadać, walki rodziców w sądzie odbijają się negatywnie na dzieciach. Na początku najlepiej się chyba spróbować dogadać na własną rękę. Sodowi można przedstawić porozumienie rodzicielskie, w którym ustalamy kto kiedy zajmuje się dziećmi. Wzór takiego porozumienia można znaleźć np na stronie mojrozwod.pl. Ale wiadomo to nie zawsze jest możliwe, szczególnie kiedy jesteśmy ze sobą skłóceni.
 
Do góry