reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z synem

Sytuacja w ktorej ukochana osoba poniza i ubliza jest bardzo trudna. I wymaga bolesnych decyzji. Moj syn ma dopiero dwa lata, i chce wierzyc, ze miedzy nami bedzie dobrze gdy skonczy 19 lat. Jednak gdyby tak nie było chciałabym byc zdolna do okreslenia granic, ktore moga miec bolesne konsekwencje dla nas obojga.
- okreslilabym - nie zycze sobie obrazania i traktowania jak szmate -to jest moj dom, za ktory place rachunki i nikt nie ma prawa mnie w nim obrazac
- w ramach konsekwencji przestałabym gotować obiady w domu, a jadla poza nim - syn niech sobie gotuje jesli chce i zmywa po sobie
- prałabym tylko swoje rzeczy
- nie trzymalabym pieniedzy w domu i przestala placic jego rachunki za telefon oraz inne jesli jakies ma , wstrzymalabym kieszonkowe (jesli jeszcze je dostaje)
- jesli to by nie pomoglo, zaproponowalabym aby poszukal sobie innego mieszkania, z zaznaczeniem ze zawsze jest mile widziany na obiedzie niedzielym, lub na kawie jesli bedzie mial ochote pogadac.

I niestety z bolem serca chcialabym wykonac to wszystko. Choć wiem, ze to byłoby dla mnie okropnie bolesne
 
reklama
Widziałam ostatnio w tv film o identycznej tematyce-dorastajacy syn i przemoc wobec matki.Tam przyczyną był,niestety,zły wzorzec ojca-syn nauczył sie takiego traktowania od niego.Ale syn powinien byc traktowany jak każdy sprawca przemocy w rodzinie.Ja nie jestem specjalistą i nie powinnam sie szczegółowo na ten temat wypowiadac,ale najlepiej zadzwon na specjalną linię d.s. przemocy w rodzinie,tam są specjalisci,którzy potrafia pomóc.Syn musi sobie zdac sprawę,że nie jest bezkarny.Pewnie,że go kochasz,to Twoje dziecko,poświęciłaś mu całe życie i chcesz dla niego jak najlepiej.Ale nie pozwól,by wyrósł na kolejnego damskiego boksera,to dla jego dobra,jego przyszłości,żeby kiedyś umiał sam stworzyć normalny,szczęśliwy i spokojny dom.
 
To chyba najgorszy okres w życiu dziecka i rodziców. Okres "burzy i naporów". Na szczęście nie mam jeszcze problemów z moim maluchem ale na samą myśl, że najprawdopodobniej będę doświadczać tego samego jestem przerażona. Kary i szlabany moim zdaniem mogą w tej sytuacji doprowadzić do tego, że wyjdzie z domu i po prostu uciekanie. Jedno jest pewne rozmowy trzeba przeprowadzać bez emocji i wzajemnego naskakiwania na siebie. Życzę Ci dużo wytrwałości trzymam kciuki, żeby wszystko poukładało się po Twojej myśli.
 
Haylin22 moim zdaniem szukasz fachowej pomocy. A mi się wydaje, że to wyzwanie dla psychologa. Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki.
 
Zainteresował mnie ten temat, bo mam brata w podobnym wieku. Na szczęście w moim domu od zawsze panowały zasady i reguły, których nie wolno przekraczać. W dużej mierze, to zasługa mojej mamy, która od małego darzyła nas dużym zaufaniem, dzięki czemu sami wyznaczaliśmy sobie granice. Stosunkowo duża swoboda nauczyła nas, odpowiedzialności. Z szacunkiem dla rodziców też nie było problemu, wiedzieliśmy, że ciężko pracują, żebyśmy my mieli dobrze, ale to było takie naturalne, nikt nikomu nie musiała o tym mówić, my po prostu to wiedzieliśmy. Uważam, że rodzice powinni obwiniać tylko i wyłącznie siebie, jeśli dzieci nie mają do nich szacunku...takie jest moje zdanie w tej kwestii.
 
krzyczeć mi się chce a serce mi pęka!!!!!!!ja mam syna 19-lat, masakra, nie wiem co się dzieje, nienawidzi mnie!!!!ubliża mi!!!!!!powiedział, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego!!!!pewnie myslicie , że coś mu zrobiłam, że jestem zła, że mój błąd!! tak, mój, bo wychowywalam go sama i chciałam mu dac wszystko co mogłam i dałam a teraz mam za to zapłacone, nawet sie nie podzielił ze mną opłatkiem!!!!!czy może być coś gorszego??pracuje w Ośrodku wychowawczym i radzę sonie z młodzieżą, jestem dobrą osobą, lubianą, ale niestety nie przez mojego syna, który uważa mnie za wroga.Jest taki bezczelny, że pyta mnie o obiad, korzysta ze wszystkiego w domu a traktuje jak szmatę, sama nie wiem co bedzie dalej....pomocy!!!!

Witam,
czytam Pani post, który był napisany w zeszłymroku. Ja aktualnie mam podobną sytuację jak Pani. Dlatego chciałabym spytać czy po roku syn Pani się poprawił w zachowaniu? Jest lepiej? Chciałabym zwyczajnie wiedzieć co mnie jeszcze może czekać. Pozdrawiam serdecznie
 
Młoda jestem i może głupia.. ale gdy by mój syn nie potrafił ze mną rozmawiać a ja mu wytłumaczyć to zapadłam by się pod ziemie .. Zgadzam się tu z Kalipa to rodzice wyznaczają granice i to dzieci tych granic zasad maja się trzymać zaufanie wzajemne to dobra zasada jak i dla dzieci tak i dla rodziców .. głupie zakazy komórek kompa na nic .. pójdzie i ukradnie ..
Częstym powodem takiego buntu jest rygor sztywne zasady brak wzajemnego szacunku .. to nie wojsko to rodzina, a rodzina musi ze sobą rozmawiać.
 
Ja popieram magnez1 w tym co napisała, kiedys pewne granice nie zostaly wyznaczone i teraz niestety wychodzi ich brak. Kwestie "usługiwania" ( kiedyś wśród znajomych miałamn podobna sytuacje, jak obiad synkowi nie smakowal, talerz ladawal na scianie), bo tak bym nazwala Twoja role w tej całej historii. Kiedy trzeba samemu o siebie zadbac to juz unaczej sie patrzy na to wszystko, bo koledzy syna wiecznie nocowac i karmic go nie beda. I wydaje mi się, jeśli zrobisz tak, jak Magnez1 napisala, to on po czssie zrozumie i doceni. Przepraszam, że zapytam, ale rozumiem z posta, że syna wychowywalas bez jego ojca?
 
czytam wasze posty i zastanawiam się kto ma rację :crazy:
mam też problem z moim 15 letnim synem co prawda nie ubliża mi ale nie chce ze mną rozmawiać nie chce się uczyć nie słucha mnie ani nie trzyma się zasad które były ustalone dużo wcześniej więc gdzie jest problem?bo jakoś nie mogę się go doszukać w waszych postach i poradach myślę że to po prostu bardzo głupi okres w życiu dziecka który każde przechodzi inaczej próbuję rozmawiać z nim o tym co się dzieje ale zawsze kończy się na tym że za dużo od niego wymagamy choć to za dużo to nie wiem co to ma być bo nauka choćby na 3 czy wyjście z psem na spacer to chyba nie za wiele czy sprzątnięcie od czasu do czasu swojego pokoju dla niego tak do tego stopnia że słyszę od niego że wolałby być w domu dziecka okrutne słowa których nie życzę nikomu za tród włożony w wychowanie swoją drogą dużą winę mają też dziadkowie którzy bez zapytania o zgodę dają wnusiowi co tylko zapragnie
 
reklama
izia i co pewnie mysli ze w domu dziecka bedzie mial tez wszystko czego zapragnie jak od dziadkow to niech sie przekona ze tam wcale tak rozowo nie jest
 
Do góry