reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Proszę o radę

Dołączył(a)
2 Październik 2008
Postów
2
Witam. Mieszkam razem z przyszłym mężem i jego 8 letnim synem. Dzieciak całkowicie mnie zaakceptował, bardzo mnie lubi i na odwrót. Mam jednak problem. Ostatnio jego zachowanie w szkole zaczęło być coraz częściej naganne. On sam ma czasem takie dziwne zachowania, jest marudny, niegrzeczny, ojca traktuje jak podrzędnego kolegę. Przede mną czuje respekt, ponieważ zazwyczaj udaje mi się wyegzekwować dyscyplinę. Nie używam przemocy, tłumaczę, czasami szantażuję, że np nie dostanie upragnionej zabawki. Zaczyna się jednak coś złego dziać w moim umyśle. Jego zachowanie doprowadza do postawania pewnej blokady wobec niego, tzn. wszystko, co kojarzy mi się z nim zaczyna mnie denerwować. Staram się nie dopuszczaćdo siebie złych emocji, ale to czasmi jest silniejsze ode mnie.Poświęcam mu czas, otaczam uczuciem i oczekuję w zamian chociażodrobiny wdzięczności. Niestety ostatnio częściej jest wielki niesmak. Boję się, że jeśli to dalej potrwa to będzie miał we mnie mimowolnego wroga. Nie wiem jakbym się zachowywała wobec tego faktu gdyby on był moim synem, nigdy jednak to, że nim nie jest nie było problemem dla mnie. Proszę o radę:co zrobić żeby dziecko nie stało się dla mnie wrogiem, żeby przez nie mój związek z facetem,którego kocham się nie rozpadł.
 
reklama
aneczka hmm bardzo trudne pytanie zadałaś... niestety jest tak że własnym dzieciom mimowolnie sie wybacza... a pasierbom niestety nie...
gratuluje relacji z dzieckiem ;-)
 
Aneczko84 niestety pomoc nie potrafie :-( ale zycze zeby Wam sie udalo bo widze, ze zalezy Ci na chlopcu.
Ja poznalam syna mojego M. jak mial 8 lat.... byl milym i grzecznym dzieckiem. Jakos tam bylo. Teraz Mlody skonczyl 11 lat i jest okropny, nie ma szacunku dla nikogo i niczego. M. zalamany bo syn sie od niego oddala :-(A ja go nienawidze i nie wiem jak to zmienic bo tak dalej zyc nie mozna.
 
Któraś z mam na wątku dla macoch napisała kiedyś że swoje dzieci kocha się za to że są a pasierby za to jakie są- myślę że dużo w tym prawdy. Nie ma lekarstwa na wywołanie miłości- bierzesz tabletkę i kochasz obce dziecko jak własne- gdyby taka była samabym ją łykła. Najważniejsze żebyś miała oparcie w swoim partnerze, lepiej żeby nie zachowywał się jak kumpel syna tylko jak ojciec, który wymaga szacunku dla siebie i ciebie. Nie daj sobie wejść na głowę dziecku, bo jak zrobisz to teraz to potem nie będzie odwrotu. A jeśli chodzi o negatywne uczucia- no cóż, jeżeli wkurza cie jakaś błachostka to ją przemilcz, jeżeli dziecko zachowuje się dobrze to pochwal czy przytul- do tego nie potrzeba miłości.
 
A może idzcie razem do psychologa dziecięcego. Może dziecko coś przeżywa co wydarzyło sie w jego życiu w przeszłości.Taka wizyta może tylko pomóc a Ciebie uspokoi:tak:
 
Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa i radę:-). Cieszę się, że są tu świetna dziewczyny i że nie jestem sama z tym problemem. Jeśli cos jeszcze Wam wpadnie do głowy, to proszę piszcie. Pozdrawiam serdecznie
 
Aneczko,tak jest zawsze(zazwyczaj) Na poczatku gowniarzeria mila,ociekajaca slodycza.Potem wylaza z nich potwory,ktorych nie da sie uteperowac.Uwazaja sie za pepki swiata,wszystko im sie nalezy(tak z zasady)a Ty badz cicho,bo ich wielkim BO bedzie ze nie jestes matka,ale masz posprzatac ugotowac i zyczyc milego dnia.Wiec zawczasu przyjmij z partnerem(prawie mezem ;-))wspolny front.Ustalcie reguly gry i zero odstepstw do nich.Zycze powodzenia i mam nadzieje ze poradzicie sobie z problemem zanim bagno cie pochlonie :cool2:
 
hm.. wiem, coś o tym.
Jak mała jest u nas, to zawsze tylko "chcę", daj" nigdy dziękuję.
Po ostatnich urodzinach, kiedy zamiast podziękować, powiedziała, że "Gwiazdkę chę lalkę baby born" - nie wytrzymałam i powiedziałam "Poproś mamusię, na pewno Ci kupi"...
 
Andzia, przede wszystkim udajcie się do dobrego pedagoga, żeby Wam obojgu powiedział dokładnie, jak postępować z tym dzieckiem. Ojciec wyraźnie sobie nie radzi, ale jeśli otworzy mu oczy fachowiec, to zrozumie swoje błędy.
Mnie to bardzo pomogło, chociaż związku nie uratowało - ale przynajmniej widze błędy jakie popełniałam z synem i tylko wychodzi mu to na dobre.
Musicie mieć wspólny front.
I pamiętaj, że to jest dziecko. To nie jego wina, że jest jakie jest - ktoś popełnił błędy!
Ostatnio dowiedziałam się od pedagoga, że takie emocje jak odpowiedzialnosć, wdzięcznosć, jakaś etyka, wyszktałcają się dopiero w 13-14 roku życia! O ile wcześniej została zrobiona solidna podstawa w postaci dobrego przykładu i nawyków, bo wcześniej dzieciaki uczą się własnie przez nawyki. Nie ma sensu od nich wymagać żeby myślały i wyciągały wnioski jak dorośli, bo to tlyko powoduje frustracje i nieporozumienia z obu stron.
Dzieci są jak lustro, odbija się w nich wszystko co robimy. Niestety to niełatwe, ale trzeba poszukać przyczyny w sobie, pomyśleć co mogę zrobić żeby było tak i tak. Od Twoich chęci zależy wszystko.

Nie pozwól żeby zrobiła się między Wami przepaść, bo związek tego nie wytrzyma. Żaden dobry rodzic nie będzie stawiał na szali dziecka!!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ostatnio dowiedziałam się od pedagoga, że takie emocje jak odpowiedzialnosć, wdzięcznosć, jakaś etyka, wyszktałcają się dopiero w 13-14 roku życia! O ile wcześniej została zrobiona solidna podstawa w postaci dobrego przykładu i nawyków, bo wcześniej dzieciaki uczą się własnie przez nawyki. Nie ma sensu od nich wymagać żeby myślały i wyciągały wnioski jak dorośli, bo to tlyko powoduje frustracje i nieporozumienia z obu stron.
Dzieci są jak lustro, odbija się w nich wszystko co robimy. Niestety to niełatwe, ale trzeba poszukać przyczyny w sobie, pomyśleć co mogę zrobić żeby było tak i tak. Od Twoich chęci zależy wszystko.

Sisay - bardzo Ci dziękuję za te słowa!!! Nie jestem co prawda macochą, ale mam 9-letniego syna. Jeszcze niedawno był słodki, kochany, wrażliwy, empatyczny, mogłabym długo wymieniać... teraz zmienił się bardzo. Nie wiem co się dzieje, czy to jakiś bunt nastolatka (tak szybko???), czy ma jakieś problemy (zazwyczaj mówi jak coś go gryzie...) o których nie wiem? W każdym razie ja jestem przerażona, wyrzucam sobie że jestem złą matką itd...
A dzięki Tobie wiem już, że nic nie mogę zrobić prócz dawania dobrego przykładu, że po kilku "cięższych" latach pracy to się zwróci i mój synek znów będzie taki fajny jak kiedyś.
Czyli teraz tylko przetrwać :sorry2:
 
Do góry