reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przywitanie się mamy ze starszą córeczką po powrocie ze szpitala

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Dołączył(a)
17 Luty 2012
Postów
8
Co myślicie o takim przeprowadzeniu przywitania się mamy,która wróciła ze szpitala po porodzie ze starszą (10-letnią) córeczką (fragm. książki dla dzieci: M. Jaworczakowa - ,,Oto jest Kasia")??
,,Jakie dziś wszystko wesołe!Kasia z tej radości pożyczyła nawet Antolce na rysunkach swój zielony ołówek.
Teraz wracała do domu, a tak się spieszyła, że aż się zadyszała. Z całej siły nacisnęła dzwonek, żeby mama od razu odgadła, że to nie kto inny, tylko Kasia idzie.
- Zaraz, zaraz! - rozległ się głos tatusia za drzwiami.
Skąd się wziął tatuś w domu o tej porze? Przecież zwykle jest jeszcze w pracy.
'- Chodź, Kasiu, chodź! - wołał otwierając drzwi. - Chodź, przywitaj się z mamusią.
- Gdzie? - zdziwiła się Kasia, bo mama wcale nie wyszła do przedpokoju.
Natomiast po chwili dał się słyszeć jej głos z pokoju rodziców.
- Zygmunt, niech Kasia zdejmie płaszczyk i umyje ręce, zanim tu przyjdzie.
- Dobrze, dobrze, zaraz jej dopilnuję - obiecał tatuś odwracając się w stronę drzwi, zza których rozlegał się głos mamy.
Chciał wziąć Kasię za rękę, ale dziewczynka wyrwała mu ją gwałtownie.
- Ja nie chcę! Ja chcę do mamy...
Co się zrobiło z tą całą ogromną radością, która jeszcze przed chwilą aż śpiewała w Kasi? Gdzieś się zapodziała, gdzieś znikła. Zamiast niej zjawił się ni stąd, ni z owad jakiś niepokój. Bo dlaczego jej mama nie wita? Dlaczego gdzieś się chowa? Dlaczego tak od razu o tych rękach...
Kasia ledwie ochlapała wodą dłonie, ale tatuś stał nad nią.
- Nie, Kasiu, porządnie umyj łapki. Dwa razy mydłem, o tak...
Wreszcie:
- Chodź, teraz możesz wejść do mamy.
Nareszcie! Kasia z całym rozpędem wpadła do pokoju rodziców. Wpadła i zatrzymała się w progu*jak wryta: mama jest, wróciła - to prawda, ale nie krząta się, nie chodzi, nie siedzi nawet z książką: leży! Leży w łóżku i wyciąga rękę do Kasi.
- Córeczko moja!
Kasia tak strasznie chciała w tej chwili przypaść do mamy, znaleźć się w jej ramionach, jednym tchem opowiedzieć, jak to źle było bez niej, otrzymać zapewnienie, że już nigdy, nigdy więcej nie rozstaną się z sobą. Tak bardzo chciała tego wszystkiego i... nie ruszyła się z miejsca. Nawet nie zrobiła jednego kroku naprzód, tylko stała i patrzyła, i powoli zaczynała rozumieć, że mimo powrotu mamy jest jednak w domu inaczej niż zwykle, niż dawniej. Tylko nie wfedziała jeszcze, co to się takieg<5 zmieniło?
I nagle... nagle pojęła: w domu znajduje się ctiś nowego, najzupełniej nowego, czego jeszcze nigdy przedtem nie było. Tym czymś jest malutki biały' tłumoczek leżący obok mamy, z którego dochodzi słaby pisk, podobny do miauczenia przestraszonego kotka.
- Córeczko moja! - powtórzyła mama. - Chodź tu do mnie, przywitaj się i zobacz, kogo wam przywiozłam.
Mama patrzyła na Kasię i jednocześnie czułym ruchem przygarniała do siebie popiskujący tłumoczek.
Kasia bardzo powoli podchodziła do mamy, a nogi miała sztywne, jakby z patyków."
Czy może, czy powinno tak własnie wyglądać przywitanie starszaka, ze mama leży wygodnie pod kołderką, nie wstaje na widok wbiegającej córeczki tylko każe jej podejść do siebie, blisko łózka ???
 
reklama
Problem chyba nie polega na tym, że mama nie wstała by przywitać córkę. Problem jest w tym że 10 - letnia dziewczynka nie wiedziała że mama jest w ciąży i że w szpitalu urodziła dziecko. Dziwne, bo w tym wieku dzieci już naprawdę dużo wiedzą i rozumieją. Najczęściej też cieszą się z rodzeństwa, a dziewczynki to już w ogóle... Chyba trochę przesadzona i nierealna ta książka.
 
Ale ja nie pytam o ciążę itp. Ja pytałam (n.podst. tego fragmentu) czy tak może wyglądać PRZYWITANIE SIĘ MAMY Z CÓRECZKĄ :) Tylko o to :)
 
Oczywiście,że może tak wyglądać,ponieważ mama może być jeszcze zmęczona i osłabiona.Poza tym 10 letnia dziewczynka powinna podejść do mamy,skoro tak mocno tęskniła.Do mnie moje dzieci zawsze podbiegają na przywitanie i to nie tylko po dłuższej nieobecności np. w szpitalu.
W podanym fragmencie jest też napisane,że mama leżała razem z dzidziusiem w tym łóżku.
Zatem jak miałaby ze zwinnością gazeli wyskoczyć z pod kołderki,odłożyć maleństwo i nagle jednym susem być przy 10-latce?
 
a może starsze dziecko powinno uczestniczyć już w odbiorze mamy i małego rodzeństwa ze szpitala i od razu czuć się ważne i potrzebne.poza tym problem dotyczy raczej kilku-latków a nie 10 latki-która znacznie więcej rozumie..
 
Troszkę dziwne dla mnie, moja siostra urodziła się gdy miałam 10 lat i o tym, że będzie dzidziuś wiedziałam o wiele wcześniej :tak: po porodzie od razu w ten sam dzień tata zabrał mnie do szpitala a że byłam dzieckiem i mnie nie wpuścili :sorry: to tylko udało mi się porozmawiać z mama przez telefon. Pamiętam, że rozmawiałyśmy o imieniu dla siostry. A przywitanie z mamą to oczywiście tata zabrał mnie gdy jechał odebrać mamę także ani trochę nie czułam się nieswojo czy coś takiego.
 
Agata,czemu zalozylas watek o przywitaniu mamy przez 10 letnia coreczke,a jednoczesnie watek jak przywitac gosci przychodzacych w odwiedziny do dziecka i matki?
powtorze sie i tu,poprostu zarty sobie z nas stroisz...
tam pytasz sie czy mozna pogodzic zycie ksiezniczki z maciezynstwem,jezeli masz juz 10 letnia corke to chyba wiesz jak to wyglada..
 
a wogóle cos zbieżny wątek podejmowania gosci w łóżku i przywitania z córką leżac w łożku:-D czyżby ktoś prowadził życie jak babcia z kultowego (przynajmniej dla mnie) serialu "Alo Alo", ktora cały czas leżała w łóżku i nawet starowinka na swój ślub do kościoła wjechała z łożkiem:-D??
 
reklama
Och w książkach wszystko moze tak wygladac. W zyciu realnym jakos sobie nie wyobrazam, zeby 10 latka nie wiedziała że będzie miała rodzenstwo :-p Nawet mój ,3,5 letni wtedy, syn od poczatku wiedział o dzidziusi w brzuszku. Więc jak dla mnie owszem moze polegiwac w lózku ale cala reszta to juz nie na te czasy :-p
 
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry