U nas tat od samego początku wczuł się w swoją rolę
Ja po porodzie pocerowana w pincet nie dałabym rady wszystkiego zrobić przy młodym,on obskakiwał nas obojga
Teraz też u młodego (ma 3 lata) ,tata i tata
Wszak tata oprócz zajmowania się ,też ulegał troszku za dużo

ale spoko,jeszcze w granicach normy

że matka dała rade przytemperować te luzy
Ale tak poważnie,to małżowina dużo robi przy dzieciu,ja jestem bardzo zadowolona,bo i moge gdzieś wyjść,czy na jakąś imprezę od czasu do czasu,czy jakieś spotkanie,bez obaw mogę zostawić ich samych
Zupełne przeciwieństwo mojego dzieciństwa.Ja obojga rodziców nie znałam,mama umarła jak miałam 5 dni,ojciec se poszedł w....... no wiecie gdzie.Rolę matki i ojca do 12 roku mojego życia miała moja babcia,potem niestety w wieku 72 lat
[*]
Ojciec raczył mi się przedstawić na babci pogrzebie
Tak po sobie,po nas co mogę powiedzieć,zeby tata wczuwał się w pomoc przy dziecku ...
Najważniejsze jest to,żeby nic na siłę,tata musi sam zobaczyć,ze ma dziecko,w sensie,żeby robił to od siebie,żeby nie krytykować jak coś źle zrobi,poprawić w ciszy po nim,zdarza się kjażdemu pomylić ,nawet nam samym.I zachęcać,przede wszystkim zachęcać,żeby nie wyglądało to na zasadzie,masz to czy to zrobić,bo w ten sposób tylko możemy zrazić tatę do obowiązków,pomocy a teego chyba byśmy nie chciały
Trochę bez ładu i składu mi to wyszło,ale coś da się chyba przeczytać
