reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rola taty :)

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 642
Miasto
Warszawa
Dziewczyny, jaka jest waszym zdaniem rola ojca? Czy dzielicie się obowiązkami? O co nigdy nie prosicie? W co Wasi partnerzy włączają się z radością? Czy są jakies obowiązki, które uważają za" babskie " i nie biorą w nich udziału?

Czy pamiętacie, czy Wasi Tatusiowie byli zaangażowani w obowiązki, kiedy byłyście małe? Czy w waszych domach teraz jest podobnie /inaczej? Piszcie:tak:
 
reklama
witam zaczne moze od konca;-) u mnie w domu rola taty to byla praca i utrzymanie domu wychowaniem zajmowala sie mama z racji tego ze jest nas duzo w ilosci 8 - to tata od switu do nocy pracowal dla rodziny byla tylko niedziela i swieta a ze rodzice utrzymywali sie tylko z rolnictwa to tata nie mogl sobie pozwolic na zabawy z nami kto wie jak wyglada praca w rolnictwie bedzie wiedzial o czym mowie...jego rola w wychowaniu to byla pomoc w tym czego nie mogla mama czyli np wizyty u lekarza czy dentysty mama nie ma prawa jazdy wiec tym zajmowal sie tata...tata byl surowym i bardzo wymagajacym ojcem malo okazujacym uczucia wiec od najmlodszych lat trzeba bylo pomagac rodzicom - ale to byla najlepsza szkola zycia!za co tatowi bede do konca zycia wdzieczna...nie rozpieszczal dawal to co uwazal za niezbedne nie mielismy wszystkiego ale tata to co robil robil zawsze z mysla o nas(pamietam ze sobie nigdy nic nie kupil a jesli cos chcielismy to trzeba bylo sobie na to zapracowac nauczyl nas szacunku do pracy i do pieniedzy w dzisiejszych czasach tego nie ma!) jego rola troszke sie zmienila i stal sie nam troszke blizszy kiedy zachorowal wtedy mozna powiedziec poczulismy ze mamy tate i wtedy bardziej okazywal uczucia mozna powiedziec ze zmiekl z wymagajacego stal sie czulym i troskliwym czego nam zawsze brakowalo, niestety trwalo to krotko i taty od poltora miesiaca z nami juz nie ma:-:)-:)-(
ale wracajac do tematu i czesci pierwszej w moim domu wyglada to inaczej angazuje meza do prac domowych i opieki nad dziecmi a juz obowiazkowo pomagal kiedy dzieci sie rodzily i kiedy dodatkowo pracowalam wiec karmienie, usypianie, spacery, przewijanie, kapiel tatus we wszystkim uczestniczy teraz oczekujemy trzeciego wiec za kilka miesiecy jego pomoc znow bedzie wzmozona oprocz dodatkowych domowych zajec typu sprzatanie czy zmywanie naczyn czy zakupy bo do gotowania to go chyba nigdy nie zmusze :-D:-D z racji tego ze nie moglam karmic piersia zeby mi ulatwic wstawal w nocy na kazde karmienie i robil mleko zobaczymy jak bedzie przy trzecim czy jego zapal nie zgasnie chyba ze uda mi sie teraz karmic piersia to sie wyspi:-D meza prosze o wszystko poniewaz po pracy moze zajac sie dziecmi to ma to robic bo po to jest a dzieci rowniez ojca potrzebuja...a wlasnie przypomnialo mi sie zostawilam pol roku temu mojego tate z moimi dziecmi musialam zrobic badania i wnuczek zrobil dziadziowi kupke potem tato przyznal mi sie ze pierwszy raz w zyciu zmienial pieluche:-D:-D ale musze przyznac ze poradzil sobie perfekcyjnie....mimo ze to mama zajmowala sie nami to bardzo cenilam sobie jego rady dotyczace wychowania czy np pomoc jak dzieci byly chore byl rewelacyjnym dziadkiem...
 
Ostatnia edycja:
Ja nie pamiętam jak to było jak byłam mała - czy tata pomagał, rodzice obydwoje pracowali ale u siebie, więc zawsze mogłam im asystować.
Ale pamiętam i momenty, kiedy siedziałam z babcią. Ale nigdy nie było tak, że rodzice znikali na 8 godzin, choć pracowali często cały tydzień i dłużej w sumie niż w "normalnej" pracy.
Tata umiał wszystko zrobić w domu ale na co dzień mama i babcia zajmowały się domem.
Za to tata zawsze wymyślał zabawy i z nami dużo rozmawiał.
I ogólnie bardziej interesował się naszymi sprawami niż mama.

Co do mojego m. to jak mieliśmy jedno dziecko to był bardzo zaangażowany w opiekę. Wraz z drugim dzieckiem jakoś to zaangażowanie wyparowało.
I teraz jak zmuszę to się zajmnie - żeby dzieci miały aktywność z tatą trzeba go z nimi zostawić inaczej nie ma szans. Zawsze prędzej czy później są przy mnie.
Trudno powiedzieć też, że mąż zarabia na dom, bo pracujemy obydwoje.
Mam wrażenie czasami, że moja mama mimo braku ułatwiaczy w postaci pralki, zmywarki itp. miała dużo mniej pracy i większą pomoc niż ja :dry::sorry2:.
 
Moje córy są zakochane w tacie, a dlatego iż pełni ważną rolę w ich życiu. To on przez pierwszą godzinę życia starszej córki w nią się wpatrywał. By mnie odciążyć to on próbował ubierać, myć i zmieniać pieluchy. Nie odganiałam go, jak to kiedyś bywało, od tych prac, bo stwierdziłam, że to nasze wspólne dziecko i oboje musimy się starać. ;)
Gdy się urodziła druga córa w pełni przejął opiekę nad starszą, bym mogła się skupić nad młodszą, kiedy się okazało iż nie mogę nosić ciężarów, to on został w domu na wychowawczym a ja wróciłam do pracy.
Oboje decydowaliśmy o operacji młodszej, oboje byliśmy przy niej do wejścia na salę operacyjną. Tak samo z przedszkolami, dodatkowymi zajęciami itp.
Mój tata też odegrał w moim życiu i dalej odgrywa ważną rolę, inne były wtedy czasy, ale on nie migał się od spacerów, kąpieli, nie wiem jak było ze zmianą pieluchy. ;) Miał swoje zadania przy mnie jako dziecku , np. wyjaśniał mi matematykę, próbował rozwinąć moją wyobraźnię przestrzenną i to on namówił mnie na studia techniczne.
 
Moje dzieciństwo jest niewymierne - tata odszedł gdy byłam malutka więc mama pełniła obie role.
Zaś moi dziadkowie - bardzo tradycyjny podział ról. Dziadek zarabiał i był niestety rodzinnym tyranem , babcia musiała się dostosować - "siedziała" z dziećmi.

Teraz wśród moich znajomych i rodziny widzę ,że tak patriarchalny model jest rzadkością acz znam jedną rodzinę - tata dyrektor, którego nie ma po 10-12h w domu i weekendowo widuje dzieci, mama - niepracująca na etacie i od kilkunastu lat zajmująca się domem.
O ile kobieta odnajduje się w takiej roli to wszystko jest w porządku, gorzej gdy zaczyna jej to nie wystarczać , chce zmiany a tata ( mąż ) przyzwyczajony do tradycyjnego modelu rodziny nie umie tej zmiany zaakceptować.
Ale jak pisałam to na szczęście odosobniony przypadek. Większość rodzin żyje w modelu partnerskim i łączą pracę z opieka nad dziećmi aczkolwiek podział ten nie jest 50% na 50% raczej powiedziałabym 40%-60% na rzecz mamy zajmującej się domem i dziećmi oraz tatą ;)

Nie ma jednak kłopotów większych by kobieta wyszła z domu na babskie spotkanie a tata został z dziećmi. Też da radę a czasami zabawa z maluchami jest bardziej szalona niz gdyby zostały z mamą. ;) Gorzej z ogarnięciem po niej bałaganu ;-) Ale tata obiad zrobi i pozmywa, pralkę nastawi, rozwiesi pranie.

Odpowiedzialność za prace domowe jest w dużej mierze rozłożona na oboje partnerów aczkolwiek zależna od ich możliwości czasowych.
 
Ostatnia edycja:
U nas tat od samego początku wczuł się w swoją rolę
Ja po porodzie pocerowana w pincet nie dałabym rady wszystkiego zrobić przy młodym,on obskakiwał nas obojga
Teraz też u młodego (ma 3 lata) ,tata i tata
Wszak tata oprócz zajmowania się ,też ulegał troszku za dużo :-p ale spoko,jeszcze w granicach normy że matka dała rade przytemperować te luzy

Ale tak poważnie,to małżowina dużo robi przy dzieciu,ja jestem bardzo zadowolona,bo i moge gdzieś wyjść,czy na jakąś imprezę od czasu do czasu,czy jakieś spotkanie,bez obaw mogę zostawić ich samych

Zupełne przeciwieństwo mojego dzieciństwa.Ja obojga rodziców nie znałam,mama umarła jak miałam 5 dni,ojciec se poszedł w....... no wiecie gdzie.Rolę matki i ojca do 12 roku mojego życia miała moja babcia,potem niestety w wieku 72 lat
[*]
Ojciec raczył mi się przedstawić na babci pogrzebie

Tak po sobie,po nas co mogę powiedzieć,zeby tata wczuwał się w pomoc przy dziecku ...
Najważniejsze jest to,żeby nic na siłę,tata musi sam zobaczyć,ze ma dziecko,w sensie,żeby robił to od siebie,żeby nie krytykować jak coś źle zrobi,poprawić w ciszy po nim,zdarza się kjażdemu pomylić ,nawet nam samym.I zachęcać,przede wszystkim zachęcać,żeby nie wyglądało to na zasadzie,masz to czy to zrobić,bo w ten sposób tylko możemy zrazić tatę do obowiązków,pomocy a teego chyba byśmy nie chciały

Trochę bez ładu i składu mi to wyszło,ale coś da się chyba przeczytać
 
kurczak a co jak tato sam od siebie to się uwali przed kompem i udaje, że dzieci nie ma, albo drze się, żeby się uspokoiły jak za bardzo rozrabiają.
Uśmiechać się, pachnieć i czekać kiedy dojrzeje do roli ojca :wściekła/y:.
Pewnie nic na siłę - ale czasami trzeba młotkiem.
 
wtedy oznajmić,że wychodzisz na ileś tam,nie będzie miał wyjścia ,tylko się zająć
A jak prosiłaś o pomoc,to coś odpowiada?czy zlewa?

Ja pisałam w takim sensie,że jak widać ,że chce się zajmować czy się czegoś obawia,wytłumaczyć itp,ale jak to co piszesz jest, widac nie dorósł do tego,zeby być ojcem i wtedy mały elektrowstrząs chyba musi byc

Od samego początku na spokojnie organizowanie czasu z dziećmi,a tym bardziej nie pokazywanie,ze dasz sobie radę ze wszystkim,bo tez znam takie przypadki "ja juz zrobię dla świętego spokoju" raz ,drugi raz i potem zonk.Nie pisze broń boże o Tobie teraz,tylko o przypadkach ,które znam że tak powiem z "podwórka"
 
Tata ma za rolę, stanie się prywatnym bohaterem dziecka, szczególnie synka:) to on przecież pokaże mu pierwszy wzorzec mężczyzny, jego cech, zadań, ról, postaw. To, jak tata traktuje mamę i dziecko potem wpłynie na to, jak dzieci będą traktować swoich partnerów. To dzięki dobrej ojcowskiej miłości, córki mogą potem tworzyć wartościowe i zdrowe związki. To dzięki wzorcom taty, synowie są potem dobrymi partnerami. Zgadzacie się z tym?:)
 
reklama
na pewno wiele racji ale nie można od razu zakładać, ze dziecko wychowywane bez ojca takich umiejętności społecznych nie posiądzie.

Sa jeszcze dziadkowie, wujkowie a najważniejsze mądra mama.
 
Do góry